Zakaz wstępu na mecz

Kibice z Olsztyna, zorganizowani w grupy, nie mogą aż do odwołania oglądać meczów wyjazdowych OKS-1945

Taką informację podał wczoraj Mazowiecki Związek Piłki Nożnej, a decyzja ta jest reakcją na bijatyki kibiców podczas meczu OKS - ŁKS Łomża, który odbył się w minioną sobotę.

A było to tak... Podczas oglądania poczynań piłkarzy olsztyńscy kibice ograniczali się najpierw jedynie do dopingowania swoich zawodników, bo ich zespół wygrywał 1:0. Dziesięć minut przed końcem meczu do sektora olsztyniaków podszedł Adam Kopaniec, masażysta OKS-u, i przekazał kibicom trzy torby, w których były materiały pirotechniczne. Kibicie po otrzymaniu tych pakunków żwawo przystąpili do ich używania. Na murawę boiska poleciały race świetlne, zadymiając sektor kibiców i boisko. Sędzia przerwał mecz, a całe zamieszanie wykorzystało dwóch olsztyńskich szalikowców, którzy pobiegli prowokować miejscowych kibiców. Łomżyńscy fani piłki ochoczo wbiegli za nimi na murawę i po chwili rozpętała się regularna bijatyka. Olsztyniakom mało było rąk do bicia, więc wyrywali z trybun krzesełka i rzucali nimi w stronę ochroniarzy. Porządek zdołała wprowadzić dopiero miejscowa policja.

Po zakończeniu meczu bijatyki kontynuowane były także poza stadionem. Policja zatrzymała ośmiu chuliganów, po czterech z każdego klubu.

- Sprawy zatrzymanych zakończą się w sądzie grodzkim, tylko wobec miejscowych kibiców toczy się postępowanie prokuratorskie o czynną napaść na policjanta - wyjaśnił Andrzej Suprowicz, naczelnik sztabu Komendy Miejskiej Policji w Łomży.

Po tych wydarzeniach władze łomżyńskiego klubu wystosowały apel do Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej - odpowiedzialnego za rozgrywki - aby konsekwencje za rozróby poniósł OKS, którego pracownik przyczynił się do ich powstania. Olsztyńscy działacze zdecydowanie odcinają się od działania masażysty. - Trudno obwiniać o te wydarzenia cały klub - powiedział ,,Gazecie" Marian Świniarski, prezes OKS-u. - To było działanie tylko jednego człowieka i ta osoba od meczu w Łomży już w naszym klubie nie pracuje.

- Ten chłopak pracował u nas jako maser bardzo krótko, i nie zrobił na mnie dobrego wrażenia - mówi Piotr Kuppak, lekarz OKS-1945 Olsztyn. - Wiem też, że przemycił na stadion materiały pirotechniczne nie z własnej inicjatywy, ale za czyjąś namową. I tyle miał z tą rozróbą wspólnego.

Wczoraj w Mazowieckim Związku Piłki Nożnej zebrała się specjalna komisja, która zakazała zorganizowanym grupom kibiców OKS-u brania udziału w meczach wyjazdowych swej drużyny. - Kolejne decyzje zapadną, kiedy zapoznamy się z raportami obserwatora spotkania, delegata PZPN, sędziego i policji - powiedział ,,Gazecie" Jerzy Pulikowski z wydziału gier i dyscypliny Mazowieckiego Związku Piłki Nożnej.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.