Zwycięstwa trzecioligowców we wtorkowej kolejce

3-majowa kolejka okazała się szczęśliwa dla trzecioligowców z Podlasia. Nasze drużyny solidarnie wygrywały. Efektownie po 3:0 ŁKS Łomża oraz Warmia, cenne punkty wywalczyła w Łowiczu Mlekovita

Piłkarze ŁKS-u Browar Łomża po sześciu spotkaniach bez zwycięstwa (siedmiu, licząc Puchar Polski) zdobyli w końcu komplet punktów. W Warszawie pokonali 3:0 najsłabsze w lidze Okęcie. Cichym bohaterem meczu został Rafał Boguski, strzelec dwóch bramek.

- Zagraliśmy na średnim poziomie, a mimo wszystko widać było różnicę między nami a słabiutkim Okęciem - ocenił Józef Kosiorek, prezes ŁKS-u. - Przebudził się Boguski. Grał aktywnie, czego efektem były zdobyte bramki.

Pierwszą zdobył z "jedenastki", wcześniej sam był faulowany w polu karnym.

- Boguski wycwaniakował karnego - uważa Dariusz Rembisz, trener Okęcia. - Kontrowersyjna decyzja arbitra, to było zderzenie piłkarzy, a nie faul. Bramka ustawiła spotkanie, skrzywdzeni zostali moi chłopcy.

Łomżanie grali bardzo ofensywnie. Grających w napadzie Boguskiego i Łukasza Tyczkowskiego na skrzydłach wspierali Rafał Bałecki i Chioma Chimezie. Ten ostatni w 35. min popisał się ładnym strzałem i zdobył drugą bramkę.

- Trafień mogło być więcej - mówi Jerzy Engel junior, trener ŁKS-u. - Ale dogodnych okazji nie potrafili wykorzystać Boguski, Tyczkowski czy Arkadiusz Chrobot. Wykonaliśmy plan w pierwszej połowie i już do drugiej mogliśmy podejść znacznie spokojniej. Nie forsowaliśmy już tempa, zwłaszcza że moi piłkarze odczuwają trudy ostatnich meczów.

Łomżanie kontrolowali sytuację na boisku, a w końcówce Boguski po raz kolejny popisał się świetną akcją. Po solowym rajdzie minął dwóch obrońców, potem bramkarza i zdobył trzecią bramkę dla ŁKS-u.

- Ten gol podsumował ostatnio bardzo wysoką formę tego napastnika - dodaje trener Engel. - Zresztą postawa całego zespołu zasługuje na uznanie. Martwią kontuzje. Tylko w tym meczu z powodu urazów wcześniej boisko musieli opuścić: Mariusz Stawarz i Tyczkowski. A trzeba pamiętać, że kontuzjowani są też: Marcin Strzeliński i Mariusz Marczak.

STRZELCY BRAMEK

Rafał Boguski (15. - karny i 88.), Chioma Chimezie (35.).

SKŁADY

n Okęcie: Malicki Ż (88. Wysocki) - Jeliński (75. Grzelak), Krzyżanowski, Goryszewski - Adamczyk, Lendzion Ż, Bartkiewicz, Jakubiak, Biechoński (75. Pijewski), Grochowski - Jankowski (80. Świtalski).

n ŁKS: Stawarz (75. Ulman) - Kamiński, Grabowski, Kowalski, Maćkowski (46. Łuba) - Chimezie Ż, Chrobot (50. Stachura), Bortnik, Bałecki - Boguski, Tyczkowski (25. Galiński).

Sędziował (jako główny): Tomasz Witkowski z Warszawy. Widzów: około 100.

Przykład kapitana

Piłkarze Warmii Grajewo przełamali trwającą sześć spotkań strzelecką niemoc. Przed własną publicznością pokonali 3:0 Unię Skierniewice.

Unia była jednym ze słabszych rywali, jacy przyjechali do Grajewa. W pierwszej połowie oba zespoły były na bakier ze skutecznością. Dopiero po przerwie Warmia uzyskał przewagę, co udowodniła, strzelając bramki. Przykład dał kapitan zespołu - Przemysław Kołłątaj - zdobywając gola ładnym strzałem z około 20 metrów. Już dziesięć minut później Paweł Strózik udowodnił, że on też potrafi strzelać z dystansu. Z mniej więcej podobnej odległości podwyższył stan meczu na 2:0.

- Trzecia bramka to zasługa owacyjnie witanego na boisku Grzegorza Jóźwiaka, który wrócił do drużyny po ponadrocznej przerwie - mówi Janusz Szumowski, dyrektor Warmii. - Pauzę wymusiła rekonstrukcja więzadeł i długa rehabilitacja. W tym spotkaniu miał kilka ostrych starć, więc przetarcie było udane. W końcówce Jóźwiak stracił piłkę, później odzyskał i popędził z kontratakiem. Jego dokładne dośrodkowanie trafiło na głowę Łukasza Giermasińskiego, który ustalił końcowy wynik meczu.

Według dyrektora Szumowskiego rozmiary zwycięstwa mogły być większe, ale sytuacji nie wykorzystali Philip Umukoro i Giermasiński. Ponadto gospodarze mieli pretensje do arbitra prowadzącego spotkanie, że nie podyktował rzutu karnego za faul na Mateuszu Pacholczyku.

- Ale do niskiego poziomu sędziowania już zdążyłem się przyzwyczaić - kwituje sytuację dyrektor Warmii.

STRZELCY BRAMEK

Przemysław Kołłątaj (61.), Paweł Strózik (71.), Łukasz Giermasiński (86.).

SKŁADY

n Warmia: Janowski - Koźlik, Kłosowski, Kołłątaj, Pacholczyk Ż (62. Jóźwiak) - Strózik, Guzowski (87. Tuzinowski), Giermasiński, Umukoro - Radziński, Figurski.

n Unia: Surlit (72. Stoczyński) - Lipiński, Szymczyk, Gręda, Michalski Ż (66. Borowiec), Buchowicz, Maciejak (62. Skoczylas), Muras, Bronner (76. Krstić), Żaglewski Ż, Ogrodowicz.

Sędziował (jako główny): Adam Liczmański z Bydgoszczy. Widzów: około 300.

Gol w zamieszaniu

Komplet cennych punktów w Łowiczu wywalczyła Mlekovita Wysokie Mazowieckie, która pokonała miejscowego Pelikana 1:0. Bramkę przed przerwą w zamieszaniu pod bramką gospodarzy zdobył Mariusz Siara.

- Rywale wykorzystali fakt, że graliśmy przez chwilę w dziesiątkę - mówi Andrzej Miziołek, kierownik Pelikana. - A po przerwie nastawili się już na obronę wyniku i kontrataki.

Po jednym z nich wprowadzony na boisko po przerwie Łukasz Czyżyk znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Pelikana, jednak trafił prosto w niego. Gospodarze także groźnie atakowali, a w 71. min. Tomasz Rębowski zdobył wyrównującego gola. Jednak arbiter bramki nie uznał, dopatrując się pozycji spalonej.

STRZELEC BRAMKI

Mariusz Siara (43.)

SKŁADY

n Pelikan: Sowiński - Pastusiak (80. Tapliński), Wnyk, Gawlik, Serocki - Styszko, Komorowski, Wilk (44. Salomon), Wyszogrodzki (46. Grzegorek) - Płachera, Kazimierowicz (46. Rębowski).

n Mlekovita: Iwanowski - Bucholc, Lewandowski, Kowalewski, Chrupałła (89. Papiernik Ż) - Pracz Ż, Siara, Kocur (60. Marzec), Waleszczyk - Gołębiewski (72. Czyżyk), Jakuszewski Ż (82. Wilczewski).

Sędziował (jako główny): Rafał Krężałek z Krosna. Widzów: 1100.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.