Piłkarki ręczne Zagłębia Lubin pokonały AZS AWFiS Nata Gdańsk 34:28

Piłka ręczna kobiet. Niespodziewane, ale pewne i efektowne zwycięstwo odniosły piłkarki ręczne Zagłębia nad faworyzowanym AZS-em AWF Gdańsk

Zagłębie urasta do miana czarnego konia play-off. Lubinianki po bezbarwnej rundzie zasadniczej w decydującej fazie rozgrywek grają jak z nut. Najpierw wyeliminowały Start Elbląg, który zasadniczą część sezonu zakończył na drugim miejscu i był uważany za jednego z faworytów do finału. W sobotę lubinianki uczyniły pierwszy krok ku finałowi. Ich zwycięstwo nad obrończyniami tytułu nie było przypadkowe. Gdyby w pierwszej połowie bramkarki Zagłębia nie prezentowały się tak słabo, to mogłoby dojść do prawdziwego pogromu akademiczek z Gdańska.

Początek meczu był wyrównany. W 10. min było 5:5, ale potem lubinianki, które grały w osłabianiu, trzy razy zgubiły piłkę w ataku i w 12. min było 8:5 dla Naty. Bożena Karkut momentalnie zareagowała i po przerwie na jej żądanie Zagłębie zaczęło grać koncertowo w obronie. Najpierw w 17. min. stan meczu na 8:8 wyrównała dobrze dysponowana Renata Jakubowska, a minutę później ekipa gospodarzy objęła prowadzenie. Wprawdzie w 26. min gdańszczanki prowadziły 16:15, ale jeszcze do przerwy Zagłębie przejęło inicjatywę i nie oddało jej już do końca meczu.

- Przez cały mecz grałyśmy bardzo dobrze w obronie - tłumaczyła później Bożena Karkut. - Jednak kluczem do zwycięstwa była dobra postawa Sabiny Kubisztal w drugiej części. Gdyby nie pomogła, byłoby trudniej.

Kubisztal po przerwie rzeczywiście zaczęła bronić, a Zagłębie powiększać przewagę. W 36. min było 20:17, a 12 minut później 26:19 i otwartą kwestią były tylko rozmiary zwycięstwa Zagłębia. - Sama jestem zadziwiona poziomem naszej gry zespołowej - mówiła najskuteczniejsza w lubińskim zespole Marzena Kot. - Mogłam zagrać lepiej, nie jestem do końca zadowolona, ale wygrywamy niesamowitą grą zespołową.

Trener Jerzy Ciepliński przyznał, że jego drużynie zupełnie nie wyszedł mecz. - To był fatalny pojedynek w naszym wykonaniu - mówił Ciepliński. - Liczba straconych bramek mówi sama za siebie. W obronie zagraliśmy bardzo źle. Wierzę, że teraz może być już tylko lepiej.

Zespół Bożeny Karkut jedzie do Gdańska, by walczyć o finał. Czy wróci stamtąd z co najmniej srebrnymi medalami? - Jesteśmy zdeterminowane i wierzymy w sukces - zapewnia trenerka Zagłębia. - Jak lepiej zagramy w ataku pozycyjnym, to wierzę w dobry wynik nad Bałtykiem. Oba zespoły doskonale się znają, niczym nie mogą zaskoczyć. Decyduje psychologia, a sytuacja jest taka, że to Nata musi wygrać. My możemy, choć z drugiej strony również mamy obciążenie: finał jest przecież na wyciągnięcie ręki.

Zagłębie - AZS Nata Gdańsk 34:28

Zagłębie: Kubisztal, Tsvirko - Stefan 5, Daszewska 2, Żiółkowska 2, Romańczukiewicz 4, Semeniuk 1, Kot 8, Korcić 4, Jakubowska 5, Ciepłowska 2, Jacek 1, Orzeszka 0.

Nata: Łoś, Sadowska - Truszyńska 0, Kapała 3, Tyda 0, Stachowska 4, Serwa 2, Łabul 3, Bołtromiuk 3, Wolska 1, Chudzik 0, Kudłacz 10, Wilanowska 0, Strzałkowska 1.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.