Piotrkowianin utrzymał się w ekstraklasie, Piotrcovia blisko spadku

Podopieczne Józefa Kulika przegrały niezwykle ważne spotkanie w Żorach i to po golu straconym w ostatniej sekundzie. Początek spotkania był wyrównany. Zawodniczki obu drużyn grały bardzo nerwowo i w ciągu kwadransa zdobyły tylko po cztery gole. Pierwsze otrząsnęły się gospodynie, a to głównie za sprawą bramkarki Alesii Korabowej i pech piotrkowianek, które trafiały w słupki i poprzeczki. W efekcie Pogoń uzyskała cztery bramki przewagi (8:4), którą utrzymały do przerwy.

Początek drugiej połowy także należał do gospodyń. W 44 min wygrywały nawet 23:15. Od tej jednak pory Piotrcovia rozpoczęła szaleńczą pogoń. Odpowiedzialność za grę wzięła na siebie Barbara Hajduk i 20 sekund przed końcem był remis (27:27).

Atakowała Pogoń, ale rzut Anny Pałgan odbiła Beata Skura. Wtedy jednak dziecinny błąd popełniła doświadczona Beata Jendrych, która wyjęła piłkę z koła. Sędziowie, którzy wcześniej podjęli kilka kontrowersyjnych decyzji (np. w pewnej chwili na ławce kar siedziały trzy piotrkowianki, czerwona kartka w 39 min dla Iriny Artsomienki) słusznie podyktowali rzut wolny. Równo z końcową syreną wykorzystała go Dorota Pogłód.

Piotrcovia może się jeszcze utrzymać, ale to nie zależy tylko od niej. Piotrkowianki muszą wygrać u siebie oba mecze - z Pogonią i AZS Politechnika Koszalin i liczyć, że pojedynku tych dwóch drużyn przegrają akademiczki.

Pogoń Żory - Piotrcovia 28:27 (15:10)

Piotrcovia: Skura, Dziedzic - Niedźwiedź-Cecotka 6, Hajduk 4, Lisewska, Siudowska po 3, Jendrych, Artsiomienka, Dominiak, Kubera, Jeżycka po 2, Kicińska 1, Michalak.

Gościbia Sułkowice - AZS Politechnika Koszalin 0:10 (walkower)

W pierwszej połowie podopieczni Adama Jędraszczyka zagrali fatalnie w ataku. Mnożyły się niecelne podania, rzuty z nieprzygotowanych pozycji i proste błędy. Nieudane akcje kończyły się szybkimi kontrami gospodarzy i stąd wysokie prowadzenie MOSiR. - W przerwie i tak wierzyłem, że wygramy. Nie z takich opresji się wychodziło - stwierdził trener Jędraszczyk.

I miał rację. Szkoleniowiec zmienił ustawienie obrony, a w bramce koncert gry dał Tomasz Matulski. Po przerwie na 24 rzuty wpuścił tylko pięć. W 50 min wyrównał Karol Królik, a na prowadzenie gościom dał celny rzut Michała Przybylskiego.

MOSiR Zabrze - Piotrkowianin 24:26 (18:10)

Piotrkowianin: Matulski, Turowski - Królik 8, Furman 5, Białaszek, Przybylski po 3, Świerad, Mokrzki po 2, Baturin, Gołuch, Skalski po 1, Laskowski.

Drugi wynik: AZS AWF Warszawa - AZS AWFiS Gdańsk 20:37 (10:20)

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.