Marcin Cabaj: Nie zgadzam się z tym, że rozpracował Cracovię. Górnik wygrał po moim ewidentnym błędzie. Nie powinienem wychodzić do piłki, może byśmy wygrali albo byłoby 0:0.
- Miałem moment zawahania, nie wiedziałem, czy piłka była w "szesnastce", czy nie. Nie byłem pewny, czy już jest moja piłka. Albo powinienem być trochę szybszy, albo wcale nie wychodzić. Nie będę stał spokojnie w bramce, wolę wyjść, bo tak zostałem nauczony i będę w tym konsekwentny.
- Przy kiwce wziąłem piłkarza Górnika na tzw. zacinkę, musiałem tak zrobić, bo koledzy podawali do mnie piłki. Prosiłem ich w przerwie, by tego więcej nie robili, bo boisko jest nierówne. W drugiej połowie nie było podobnej sytuacji. Przyznaję natomiast, że podałem piłkę Chałbińskiemu i takie błędy nie mogą mi się przytrafiać.
- Rozmawiałem z trenerem przed rundą rewanżową. On uważa, że bramkarza po bramce nie należy odsuwać od zespołu, a raczej dać mu następną szansę. To jest dobre, bo bramkarz musi czuć komfort pracy. Cracovia nie straciła przy mnie wiele bramek. Brakuje mi nie tyle techniki, co koncentracji.