Wyniki 21. kolejki piłkarskiej III ligi

Warta Poznań przegrała z Lechią w Gdańsku i jej szanse na awans są już tylko teoretyczne.

Lechia Gdańsk - Warta Poznań 2:0

Niezły mecz rozegrali w Gdańsku piłkarze Warty Poznań. - Po końcowym gwizdku byliśmy bardzo chwaleni za grę i za ustawienie taktyczne. Szkoda tylko, że punkty zostały w Gdańsku - mówi kierownik poznańskej drużyny Karol Majewski.

Mecz wywołał wielkie zainteresowanie na stadionie przy ul. Traugutta - zmaganiom piłkarzy przyglądało się blisko 5 tys. żywiołowo dopingujących kibiców. - Zwłaszcza na naszych najmłodszych piłkarzach zrobiło to wielkie wrażenie - opowiada Majewski.

Gospodarze od początku ruszyli do ofensywy, ale to Warta jako pierwsza miała dobre okazje do zdobycia gola. W 8. min z lewej strony mocno uderzył Krzysztof Piosik, ale jego strzał obronił bardzo dobrze grający w sobotę bramkarz Mateusz Bąk. Po chwili, po krótkim rozegraniu rzutu wolnego, z 25 m strzelił Przemysław Małecki, ale piłka o centymetry minęła spojenie słupka z poprzeczką. Jeszcze jedną dogodną pozycję do zdobycia bramki "Zieloni" mieli w 35. min. Po szybkim kontrataku Tomasz Lewandowski bardzo dobrze zagrał do Piosika, a gdańscy obrońcy w ostatniej chwili zablokowali jego strzał.

Przeciwko Lechii nie mógł zagrać Sławomir Konkiewicz (w poprzednim spotkaniu dostał czwartą żółtą kartkę), dlatego na pozycji stopera pojawił się Dariusz Cudny - na prawej obronie zastąpił go Janusz Niedźwiedź. Tak zestawiona defensywa długo poczynała sobie całkiem nieźle. Tyle że kiedy pod bramką Norberta Tyrajskiego robiło się gorąco - obrońcy natychmiast wybijali piłkę na rzut rożny. Przed przerwą gdańszczanie aż siedem razy zagrywali z rogu boiska (przy jednym rzucie rożnym dla Warty!).

Bramka padła po rzucie rożnym, ale dopiero po przerwie. Dośrodkowywał - jak zwykle przy stałych fragmentach gry - doświadczony Sławomir Wojciechowski. Obrońcy Warty zbyt krótko wybili piłkę, a Maciej Kalkowski uderzył po ziemii. Tyrajski odbił piłkę przed siebie, ale przy dobitce pomocnika Lechii był bez szans.

Trener Jarosław Araszkiewicz szybko wprowadził na boisko ofensywnych graczy, ale efektów bramkowych to nie przyniosło. Gdańszczanie mogli za to grać z kontry i właśnie jedna z takich sytuacji przyniosła im powodzenie. Akcję lewą stroną przeprowadził Kalkowski, minął Niedźwiedzia i dośrodkował do Rolanda Kazubowskiego. Ten strzelił, jego uderzenie próbował zablokować jeszcze Owczarek, ale efekt był taki, że zaskoczony Tyrajski nie obronił piłki. - I było praktycznie po meczu - mówi Karol Majewski. Jeszcze w 90. min poznaniacy mieli bardzo dobrą okazję: z lewej strony rzut wolny wykonywał Tomasz Magdziarz, piłkę przedłużył Tomasz Rybarczyk, a Alan Ngamayama strzelił ładnie, lecz zbyt lekko, by pokonać Bąka.

Obszerne skróty meczu Lechia - Warta będzie można obejrzeć w telewizji Tele 5 dziś o godz. 23 i we wtorek o godz. 21.

Bramki: 1:0 Kalkowski (54.), 2:0 Kazubowski (76. min)

Warta: Tyrajski - Niedźwiedź (79. Kotarski), Cudny, Owczarek - Małecki Ż (60. Rybarczyk Ż), Lewandowski, Magdziarz, Ngamayama, Otuszewski (60. Bzdęga) - Piątek, Piosik (70. Napierała).

Lech II Poznań - Kaszubia Kościerzyna 2:2

- Było trochę gry w naszym wykonaniu. Nie można tego meczu porównać z występem przeciwko Warcie, gdy zagraliśmy katastrofalnie - mówił po niedzielnym remisie z Kaszubią trener Lecha Leszek Partyński. Jego podopieczni byli bliscy pokonania wyżej notowanego rywala. Lechici wsparci pięcioma zawodnikami z kadry pierwszego zespołu stworzyli sobie więcej okazji strzeleckich. Większość z nich zmarnowali, a na dodatek w końcówce Łukasz Paulewicz pokonał Krzysztofa Kotorowskiego samobójczym strzałem głową. Piłka przeleciała nad poznańskim bramkarzem i wpadła w górny róg bramki.

Poznaniacy prowadzili do tego czasu 2:1 i mieli przewagę. Co z tego, skoro nawet najlepszych okazji nie potrafił wykorzystać Marcin Wachowicz. Zawodnik, który miał być wzmocnieniem I-ligowej drużyny, na razie nie wyróżnia się nawet w III lidze. W 35. min Wachowicz był sam na sam z bramkarzem, ale trafił piłką w niego. Tuż przed przerwą w podobnej sytuacji minął golkipera Kaszubii Janusza Kafarskiego, ale zamiast strzelać, chciał ograć jeszcze obrońców rywala i w końcu oddał anemiczny strzał w bramkarza. Po zmianie stron były zawodnik ŁKS trafiał w boczną siatkę bramki, a nawet w tunel, którym piłkarze wychodzą na boisko. Jedyne celne uderzenie Wachowicza (w środek bramki) oglądaliśmy dopiero w doliczonym czasie gry, gdy lechici ambitnie walczyli o komplet punktów. - Gdyby tak grali przez cały czas... - narzekali nieliczni kibice.

Kolejny dobry mecz w drugiej linii Lecha rozegrał Artur Marciniak, który latem skończy dopiero 18 lat. To on wyprowadził drużynę na prowadzenie. Po uderzeniu z rzutu wolnego, z boku pola karnego, trafił piłką w "okienko" bramki Kaszubii. Pierwszy gol padł po rzucie rożnym i trafieniu Łukasza Łukasika.

Bramki: 0:1 Majewski (11.), 1:1 Łukasik (21.), 2:1 Marciniak (63.), 2:2 Paulewicz (81., sam.)

Lech: Kotorowski - Plich, Czarnecki Ż, Telichowski, Imbiorowicz - Łukasik (78. Mazgaj), Marciniak, Wilk, Stachowiak (46. Paulewicz) - Buzała (60. Savaneh), Wachowicz

Tur Turek - Obra Kościan 1:1

W zespole Obry zagrało tym razem tylko dwóch zawodników z kadry pierwszoligowej Dyskobolii Grodzisk Wlkp. (Obra jest jej klubem filialnym): Mołdawianin Vadim Boret i Damian Dudziński. Obaj byli wyróżniającymi się piłkarzami na boisku, choć ten drugi "zasłynął" też tym, że tuż przed przerwą dostał drugą żółtą kartkę i został usunięty z boiska.

W pierwszej połowie przewagę miał Tur, jego piłkarze zmarnowali dwie doskonałe sytuacje bramkowe: najpierw Jacek Pieprzyk w sytuacji sam na sam trafił piłką w słupek, a później Marcin Majewski przegrał pojedynek z bramkarzem Obry Dariuszem Brzostowskim. - Brzostowski był bohaterem tego spotkania - przyznał trener Tura Włodzimierz Tylak. Piłkarzom Obry wystarczyła jedna kontra, by przed przerwą prowadzić. Akcję wyprowadził Dudziński, podał do Marcina Wojciechowskiego, który pokonał Zbigniewa Robakiewicza.

Po przerwie Tur nacierał, ale dobrze zorganizowana obrona Obry pozwoliła na strzelenie rywalom tylko jednego gola.

Bramki: 0:1 Wojciechowski (37.), 1:1 Pieprzyk (72.)

Tur: Robakiewicz - Sałaciński (65. Kanclerowicz), Kiczyński, Andrzejczak, Kupiński - Matusiak (45. Sessu), Zasada, Hyży, Bolimowski (83. Grabowski), Pieprzyk, Majewski (90. Nawrocki) Obra: Brzostowski - Gendek (57. Jasiński), Sołtysiak, Przybyła, Olejniczak - Putz Ż, Szpilewski, Spirzak, Boret (69. Marek Ż, 90. Mikołajewski) - Dudziński Ż Cz, Wojciechowski (81. Łuczak)

Mieszko Gniezno - Flota Świnoujście 1:0

Kolejne zwycięstwo piłkarzy Mieszka pozwoliło gnieźnianom na opuszczenie strefy spadkowej. Na przebieg meczu wpływ miała ulewa, która godzinę przed meczem przeszła nad stadionem w Gnieźnie. Przewagę mieli gospodarze, ale na bramkę kibice musieli czekać aż do 81. min. Po podaniu Krzysztofa Kuźmińczuka na czystą pozycję wyszedł Szymon Pawłowski, przerzucił piłkę nad interweniującym bramkarzem Floty i strzelił bramkę.

Bramka: Pawłowski (81.)

Mieszko: Bachorz - Piotrowski, Urbaniak, Zubert, Chrzanowski, Konicki (77. Car) - Ludwiczak (60. Pawłowski), Kuźmińczuk (89. Ditbrener), Iwanicki - Król, Kuczyński

Chemik Bydgoszcz - Amica II Wronki 2:0

Rezerwy Amiki miały w Bydgoszczy optyczną przewagę, ale bramki zdobywali gospodarze. Już w 7. min Piotr Krysiak wykorzystał dośrodkowanie Pawła Olszewskiego z rzutu wolnego i bez problemu pokonał Roberta Binkowskiego. Drugi gol padł po błędzie wronieckich obrońców - piłkarze Chemika wrzucili im piłkę "za plecy", tam przyjął ją na klatkę piersiową Sebastian Zieliński i w pełnym biegu strzelił nie do obrony w tzw. długi róg.

Bramki: 1:0 Krysiak (7.), 2:0 Zieliński (52.)

Amica II: Binkowski - Pek Ż, Nowak, Wołąkiewicz (50. Kielak), Łożyński (58. Nadworny), Kowalczyk, Jacek (76. Ślifirczyk), Szczepan Ż, Łudziński, Bąk (73. Borys).

Inne wyniki: Unia Tczew - Pogoń II Szczecin 2:2 (0:0), Kotwica Kołobrzeg - Odra Chojna 3:0 (1:0), TKP Toruń - Unia Janikowo 0:1 (0:1).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.