Wielkopolanie w III lidze piłkarskiej

Zwycięstwo Warty w derbach stolicy Wielkopolski i opuszczenie przez Mieszka Gniezno ostatniego miejsca w tabeli to najważniejsze wydarzenia zaległej 16. kolejki III ligi.

Do sensacji doszło w Świnoujściu, gdzie spokojna o trzecioligowy byt Flota pokonała lidera TKP Toruń 2:1. Druga w tabeli Lechia Gdańsk pewnie 5:0 pokonała Unię Tczew.

Warta Poznań - Lech II Poznań 1:0

Derby Poznania nie były porywającym widowiskiem, ale zawodnikom obu zespołów nie można odmówić zaangażowania. Na dodatek w głównej roli na boisku bardzo chciał zaistnieć sędzia Krzysztof Zelek z Inowrocławia. Przerywał grę z najbłahszych powodów - w drugiej części kilka razy odgwizdał rezerwom "Kolejorza" źle wykonany wyrzut z autu. - Panie sędzio, to już są jaja - krzyknął spod własnej bramki po jednej z takich decyzji golkiper rezerw Lecha Krzysztof Kotorowski. Arbiter ukarał go za to żółtą kartką.

Jedyna bramka padła w 29. min. W pozornie niegroźnej sytuacji Tomasz Magdziarz zagrał piłkę głową w kierunku pola karnego, gdzie czekał już Krzysztof Piosik. Trzech obrońców Lecha II nie potrafiło przejąć futbolówki, więc Piosik spokojnie ją przyjął, wpadł w pole karne i mocnym uderzeniem pod poprzeczkę nie dał szans Kotorowskiemu. - Błażej Telichowski podłączył się pod akcję ofensywną i nie zdążył wrócić. Mieliśmy za słabą asekurację w obronie - narzekał potem trener rezerw Leszek Partyński.

Piosik strzelił swojego pierwszego tej wiosny gola w rozgrywkach ligowych (wcześniej zdobył bramkę w pucharowej potyczce przeciwko Polonii Poznań). - Cieszę się, że przełamałem tę niemoc - mówił piłkarz po meczu.

Wyrównanie mogło paść w ostatniej minucie przed przerwą, gdy rajd prawą stroną boiska przeprowadził Łukasz Paulewicz. Pomocnik Lecha mijał kolejnych rywali, aż wbiegł z piłką w pole karne i strzelił z ostrego kąta. Jego uderzenie trafiło jednak w słupek.

Po zmianie stron inicjatywę cały czas mieli gospodarze, ale klarownych sytuacji do zdobycia bramki nie było. Trochę ożywienia do gry Warty wniósł wprowadzony w końcówce Tomasz Bzdęga, aktywny pod bramą Kotorowskiego był też tradycyjnie Maciej Piątek. Lechici zapuszczali się od bramkę Norberta Tyrajskiego rzadko. Najbliższy strzelenia gola był w 87. min Paweł Buzała, który po zagraniu Mirosława Golińskiego wbiegł w pole karne i strzelił mocno, ale nieco za wysoko

W ekipie "Kolejorza" zagrało kilku piłkarzy z pierwszego składu, z Damianem Nawrocikiem (wszedł w przerwie) na czele. - Nie ma co ukrywać, że akcje mojego zespołu, zwłaszcza w pierwszej części, były słabe - powiedział Partyński. - Gra była rwana i dziwnie nerwowa. Od kilku doświadczonych graczy mojego zespołu można było wymagać kilku dokładnych wymian piłek, a tego przez całe spotkanie nie było. Mieliśmy za mało atutów, by wygrać - dodał.

- To był mecz walki, bo kilku zawodników zwłaszcza z mojej drużyny miało na boisku coś do udowodnienia. Cieszę się, że udało nam się podtrzymać dobrą passę, a to, co zrobił dziś mój zespół to wielka sztuka: oddaliśmy jeden strzał na bramkę przeciwnika i zdobyliśmy gola - powiedział z kolei szkoleniowiec Warty Jarosław Araszkiewicz.

W sobotę "Zieloni" rozegrają bardzo ważny mecz wyjazdowy z Lechią Gdańsk. Jeżeli Warta chce zachować szansę na drugie miejsce w tabeli (premiowane udziałem w barazu o wejście do II ligi), nie powinna tego spotkania przegrać. Zadanie będzie o tyle trudne, że w Gdańsku nie zagra poznański stoper Sławomir Konkiewicz, który w środowych derbach otrzymał czwartą żółtą kartkę.

Warta: Tyrajski - Cudny, Konkiewicz Ż, Owczarek - Ngamayama, Lewandowski Ż, Magdziarz, Małecki (62. Rybarczyk), Otuszewski - Piosik (74. Bzdęga), Piątek.

Lech II: Kotorowski Ż- Jakubowski, Czarnecki, Telichowski, Strugarek (38. Lewandowski) - Paulewicz (58. Łukasik), Goliński Ż, Marciniak, Wachowicz (46. Wilk) - Buzała Ż, Savanneh (46. Nawrocik).

Mieszko Gniezno - Chemik Bydgoszcz 1:0

Mecz w Gnieźnie był słaby, ale zwycięski dla gospodarzy. - Mamy dość ładnych porażek - mówi sekretarz klubu Dawid Frąckowiak. Zwycięstwo nad Chemikiem pozwoliło gnieźnianom na opuszczenie - po raz pierwszy w sezonie! - ostatniego miejsca w tabeli.

Gol dla Mieszka padł już w 13. min. Z rzutu wolnego dośrodkował Damian Ludwiczak, piłka trafiła na głowę Ireneusza Chrzanowskiego, który ładnym strzałem głową nie dał szans bramkarzowi Chemika.

Bramka: 1:0 Chrzanowski (13. min)

Mieszko: Bachorz - Piotrowski, Urbaniak, Zibert, Chrzanowski, Konicki Ż (88. Car) - Ludwiczak (85. Pawłowski), Śniegowski (41. Kuźmińczuk), Gąsiorowski - Kuczyński, Król.

Chemik: Gajewski - Wolski, Filarski, Raszka, Pruss - Kozłowski, Zieliński (76. Kierankiewicz), Olszewski, Krysiak Ż (83. Kroszel) - Korecki (65. Kaszczyszyn), Zarębski (71. Kawałek)

Tur Turek - Kotwica Kołobrzeg 3:1

Piłkarze Tura mieli przed meczem z Kotwicą tyle samo punktów, co rywale (33) i zwycięstwo spowodowało, że nadal mogą się liczyć w walce o awans do II ligi. O sukces nie było łatwo, bo to rywale po strzale Arkadiusza Gosika tuż przed przerwą objęli prowadzenie. W drugiej połowie inicjatywa należała jednak do Tura, który m.in. dzięki dobrej grze kapitana zespołu Roberta Hyżego strzelił trzy gole i wygrał mecz.

Bramki: 0:1 Gosik (45. min), 1:1 Andrzejczak (56. min), 2:1 Pieprzyk (63. min), 3:1 Majewski (81. min)

Tur: Robakiewicz - Sałaciński, Kiczyński, Andrzejczak, Kupiński (88. Nawrocki) - Matusiak, Zasada, Hyży (90+2. Sztybrych), Bolimowski (86. Pańczyk) - Pieprzyk, Majewski (90. Grabowski)

Obra Kościan - Odra Chojna 5:2

Przez pierwsze 20. min meczu w Kościanie zawodnicy Obry niemal nie opuszczali połowy rywali. Szybko strzelili dwa gole, a kanonadę rozpoczął Piotr Sołtysiak strzałem z rzutu karnego. Po przerwie gra się nieco wyrównała, ale to gospodarze kontrolowali sytuacje. - Nie chcę nikogo wyróżniać, bo moi zawodnicy popełnili jednak za dużo błędów - mówił po meczu trener Obry Krzysztof Knychała.

W Obrze wystąpiło sześciu piłkarzy z kadry Dyskobolii Grodzisk Wlkp. (Obra jest jej klubem filialnym): Dariusz Brzostowski, Pance Kumbev, Rafał Kaczmarczyk, Marek Sokołowski, Damian Dudziński i Marcin Radzewicz.

Bramki: 1:0 Sołtysiak (3. min z rzutu karnego), 2:0 Jasiński (13. min), 2:1 Kwaśniewski (35. min) 3:1 Wojciechowski (61. min), 4:1 Radzewicz (63. min), 4:2 Kwaśniewski (86. min z rzutu karnego), 5:2 Sokołowski (90. min)

Obra: Brzostowski - Sołtysiak, Kumbev, Spiżak, Jasiński (69. Łuczak) - Wojciechowski Ż (80. Przybyła), Kaczmarczyk Ż, Putz (86. Szpilewski), Sokołowski Ż - Dudziński, Radzewicz.

Amica II Wronki - Unia Janikowo 0:2

Wydarzeniem spotkania w Popowie był powrót do gry po blisko rocznej przerwie Arkadiusza Bąka. Pomocnik Amiki doznał w maju ubiegłego roku kontuzji kolana w spotkaniu z GKS Katowice. Wczoraj zagrał w drugiej połowie, a trener rezerw Amiki Roman Kabaciński ocenił jego występ pozytywnie. - Był aktywny, szukał piłki. Bliżej mu niż dalej do tej dawnej formy - ocenił.

Amica, choć prawie wszyscy jej piłkarze to zawodnicy I-ligowi, przegrała z Unią Janikowo 0:2, ale działacze z Wronek byli po meczu wściekli. - Tego, co wyprawiał sędzia Jacek Duczmal z Barlinka nie da się opisać. Tak nas krzywdził, że nie mieliśmy prawa wygrać tego meczu - przyznał kierownik Amiki Leszek Andrzejewski.

Bramki: 0:1 Rasić (21.), 0:2 Abbott (88.)

Amica: Cierzniak - Wojtkowiak (46. Gregorek), Dziewicki, Kucharski Ż, , Lisowski - F. Burkhardt (46. Bąk Ż ), Kowalczyk Ż, Nowak (75. Jacek), Łudziński Ż - Kikut, Grzybowski (66. Nadworny).

Pozostałe wyniki: Lechia Gdańsk - Unia Tczew 5:0, Flota Świnoujście - TKP Toruń 2:1, Pogoń II Szczecin - Kaszubia Kościerzyna 0:0

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.