Dorosz zastąpi Saganowskiego w Legii

Marek Saganowski nie zagrał w meczu reprezentacji z Irlandią Północną, bo w tym czasie przebywał na testach w FC Köln. Testy wypadły pozytywnie. 27-letniego napastnika wiosną już nie zobaczymy na polskich boiskach. W sobotnim meczu Legii z Zagłębiem w Lubinie zastąpi go Anatolij Dorosz, który wraca z wypożyczenia do Polonii

Saganowski zagrał tylko ostatni kwadrans meczu z Azerbejdżanem, ale zdążył strzelić dwa gole. Nawet to nie mogło zmusić Pawła Janasa do rozbicia wyjściowej pary napastników Frankowski - Żurawski, ale miejsce na ławce rezerwowych zdawało się czekać na legionistę. Tymczasem Saganowskiego na ławce nie było. I nie mogło być, bo w tym czasie przebywał w... Niemczech. - Nie jestem niespełna rozumu, żeby rezygnować z napastnika będącego w takim "gazie". W dodatku na jego stadionie. Wiem, jak gra przed własnymi kibicami potrafi zdopingować. Ale nie mogłem go wystawić. Piłkarz powiedział, że skoro wcześniej go nie zauważałem i nie przysyłałem powołań, to on teraz nie musi siedzieć na ławce. Ma życiową szansę na zagraniczny kontrakt i nie zamierza z niej rezygnować - powiedział selekcjoner.

Szansa na zatrudnienie Saganowskiego w FC Köln pojawiła się nieoczekiwanie. Wysłannicy niemieckiego klubu przyjechali do Warszawy obserwować Macieja Żurawskiego, ale piłkarz Wisły już na wstępie zadeklarował, że transfer do Bundesligi go nie interesuje. To znaczy interesowałby, gdyby nie to, że jest po słowie z tureckim Trabzonsporem. Zresztą trener tego klubu Senol Gunes też był w Warszawie i rozmawiał z Żurawskim. Skoro więc Niemcy nie mogli mieć Żurawskiego, to przyjrzeli się innemu napastnikowi. Saganowski po meczu z Azerbejdżanem bardzo im się spodobał. Jako warunek postawili jednak natychmiastowy przyjazd na testy. Legionista się zgodził i na meczu z Irlandczykami już go nie było. Przed laty grał już za granicą - był zawodnikiem holenderskiego Feyenoordu Rotterdam i niemieckiego HSV Hamburg.

Co Legia będzie miała z tego transferu? Saganowski ma w kontrakcie zapisaną klauzulę odstępnego w wysokości 1,2 mln euro. I tyle właśnie Legia dostanie. Gorzej, że w sobotnim meczu z Zagłębiem w Lubinie pełnowartościowego partnera nie będzie miał Piotr Włodarczyk. Dariusz Zjawiński i Maciej Korzym to bowiem, jak to się ładnie mawia, dopiero melodia przyszłości.

W tej sytuacji postanowiono sięgnąć po Anatolija Dorosza, którego przed rozpoczęciem rundy wiosennej bez żalu wypożyczono Polonii. Był tylko jeden problem - mołdawski napastnik na łamach jednego z tygodników, opowiadając o swej przygodzie z Legią, postawił ten klub i byłych kolegów z zespołu w tak niekorzystnym świetle (co ciekawe - zwłaszcza Saganowskiego), że przy Łazienkowskiej od razu stwierdzili, iż nie ma dla niego powrotu. - Następnie jednak Dorosz wszystko zdementował w jednym z dzienników. Damy mu szansę. Tym bardziej że w zaistniałej sytuacji go potrzebujemy - stwierdził trener Legii Jacek Zieliński. To dziwna decyzja w kontekście tego, że mołdawianin i w Polonii był ledwie rezerwowym. No, ale zobaczymy. W meczu z Zagłębiem ma zająć miejsce w podstawowym składzie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.