Jak to Kameruńczyk trafił do piłkarzy olsztyńskiej Warmii

Biegle mówi po francusku i angielsku. Nieźle radzi sobie z niemieckim, łaciną i greką. Będzie studiować w Niemczech, ale na razie trenuje z zawodnikami olsztyńskiej Warmii

Mowa o Valentine Banfega Ngalim, w sprawie którego zadzwonił do redakcji Ireneusz Górski, prezes Akademii Nauki w Olsztynie.

- Mam u siebie Kameruńczyka. Jest z dnia na dzień coraz bardziej smutny, bo chce grać w piłkę nożną, a ja nie wiem, do kogo mam go w Olsztynie posłać. Mówi, że był zawodnikiem pierwszoligowym...

Zadzwoniłem do trenerów kilku piłkarskich sekcji i nic. Nie udało mi się ich zainteresować, być może dobrym piłkarzem zagranicznym. Pomógł dopiero Wojciech Linow, prezes i były piłkarz KKS Warmia, zapraszając Kameruńczyka na zajęcia drużyny, przygotowującej się do sezonu w lidze okręgowej.

- Chłopaki przywitali mnie bardzo przyjaźnie, a ponieważ są bardzo młodzi, od początku nie było między nami żadnych problemów - wspomina Valentine. - Jest fajnie, tylko nasze style gry są różne. W Kamerunie najważniejszą osobą w drużynie jest piłkarz oznaczony numerem dziesięć. Jemu się podaje piłkę i to szybko. I on ma strzelać bramki. W Warmii, a wiem, że i w innych waszych zespołach też, każdy zawodnik chce dostawać i trzymać piłkę przy nodze jak najdłużej, bo chce być najważniejszy. Dlatego tak długo nie padają gole, a i gra toczy się w wolniejszym tempie.

To może ty właśnie dostaniesz numer "10" w Warmii i pokażesz, jak strzelać gole i Warmia będzie wygrywać? - mówię do Velentine, a on z powagą odpowiada: - Ja się przywiązałem do numeru dziewięć i z takim będę najprawdopodobniej występował w Warmii, zwłaszcza że w zespole jest piłkarz znakomicie nadający się na lidera i zawodnika do uzyskiwania bramek. On ma numer 10.

Velentine zaczynał biegać za piłką, mając siedem lat. Na szczęście, chodził do szkoły, gdzie uczyli księża z Włoch. Znali się na piłce znakomicie, bo wystarczyło pięć lat, by Valentine zaczął występować w oficjalnych meczach. Kiedy miał 19 lat, trafił do zespołu pierwszej ligi.

- Ile goli strzeliłem? Nie pamiętam, ale nigdy nie zapomnę, jak tuż przed wyjazdem do Polski grałem w turnieju i dostałem nagrodę za najszybciej uzyskanego gola. Strzeliłem bramkę 15 sekund po wejściu na boisko!

Valentine chce zrobić doktorat i tym celu w sierpniu wyjeżdża do Bremy, by studiować stosunki międzynarodowe. Warunkiem podjęcia studiów był staż zagraniczny, stąd jego obecność w Akademii Nauki w Olsztynie, gdzie jest lektorem angielskiego.

Dlaczego przyjechał do Polski?

- Bo pierwszą propozycję, jaką złożyli mi w AIESEC, międzynarodowej organizacji studentów, to był właśnie wyjazd do Polski. Zdecydowałem się natychmiast, bo chciałem poznać kraj, skąd pochodzi Jan Paweł II.

* Valentine Banfega Ngalim z Kamerunu ma 27 lat. Mieszka w Bamedzie, gdzie grał w pierwszoligowym Kumbo Strikers Footbal Club. Tam też skończył Sait Thomas Aquinas Major Seminary, będący filią watykańskiego Urban Uniwersity.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.