Skra Bełchatów - Resovia 3:0 i 3:0

POLSKA LIGA SIATKÓWKI. Play-off. Najlepsza w rundzie zasadniczej Skra nie pozostawiła wątpliwości, że jest zdecydowani lepsza od beniaminka z Rzeszowa. Mająca poważne kadrowe problemy Resovia jedyne w drugim secie piątkowego meczu sprawiała bełchatowianom problemy.

Problemu ze wskazaniem faworyta w konfrontacji Skry z Resovią nie miałby nawet kilkuletni kibic siatkówki. Przepaść dzieląca obydwa zespoły, zarówno pod względem wielkości budżetów jak i sportowego potencjału, jest bowiem ogromna.

Na domiar złego, rzeszowainie nie mogą sobie poradzić z plagą kontuzji. W minionym tygodniu Łukaszowi Perłowskiemu odnowił się uraz barku, a w przeddzień meczu rozchorował się Sierigej Żywołożnyj. Z konieczności na libero wystąpić musiał zaś Stanisław Pieczonka, który od czasu poważnego skręcenia kostki odbył zaledwie kilka treningów.

W piątek, ku zaskoczeniu niewielkiej garstki miejscowych kibiców, Resovia toczyła wyrównaną walkę ze Skrą, zwłaszcza w pierwszych dwóch odsłonach. W drugim secie po serii prostych błędów Skry (dotknięcia siatki) i udanych ataków Tomasza Józefackiego beniaminek objął nawet prowadzenie 12:11. Niespodziewanie zacięta walka trwała do stanu po 23. Potem popis gry kontynuował 22-letni Mariusz Wlazły. Przy stanie 23:23 precyzyjnie zaatakował, a po chwili odebrał rzeszowianom chęć do gry piorunującym serwisem.

- Grało mi się świetnie, ale najistotniejsze jest to, że wygraliśmy obydwa mecze. Resovia miała duże problemy z odbiorem naszej zagrywki, przy czym sama nie potrafiła odrzucić nas od siatki. Widać, że nasza forma rośnie - mówił z optymizmem po meczu Mariusz Wlazły.

Ostatnia partia piątkowego meczu przebiegła już pod dyktando gospodarzy. Piotr Gruszka i Mariusz Wlazły dokończyli dzieła zniszczenia rywala. A ponieważ blok Resovii przypominał szwajcarski ser, mieli łatwe zadanie. - Pech nie chce nam odpuśić, kontuzja goni kontuzję, trener praktycznie nie ma pola manewru. Mimo tego, szkoda szansy na wygranie seta, taką w piątkowym meczu zmarnowaliśmy - stwierdził po rozegranym w Bełchatowie Tomasz Józefacki.

W sobotę bełchatowianie zagrali jeszcze lepiej. Nie dziwi więc fakt, że bardziej srogo potraktowali Resovię. Skra grałą na luzie, bawiła się siatkóką. Momentami pozwalając sobie na niekonwencjonalne zagrania, które oczywiście jej wychodziły. Ponownie życie resoviaków zatruwała piekielnie silna zagrywka gospodarzy. Równie wielką siłę prezwentowała Skra w ataku.

Rzeszowianie potrafili dotrzymać kroku utytułowanrmu rywalo raptem do połowy każdego z setów. Potem byli świadkami odjazdu miejscowych, niczym bolidu formuły jeden. - W piątek zagraliśmy zdecydowanie lepiej, w ogóle w tym pojedynku było więcej walki. Prawda jest taka, że jesteśmy gorsi od Skry. Oni celują w złoty medal, my mieliśmy inne zadanie - stwierdził po sobotnim meczu Piotr Łuka. - Liczymy po cischu, że Bełchatów pokpi lekko sprawę i w trzeci meczu w Rzeszowie postaramy się o niespodizankę - dodał z nadzieją.

- Cel został zrealizowany - po poprawnej grze wygraliśmy dwa mecze. NAsza dyspozycja sukcesywnie poprawia się. W Rzeszowie nie będzie już łatwo. Jeśli jednak chcemy walczyć o najwyższe trofea to musimy z takimi zespołami jak Resovia wygrywać - stwierdził Piotr Gruszka.

Sety: 25:20, 25:23, 25:17.

Sety: 25:19, 25:20, 25:19.

* Skra: Stelmach, Wlazły, Dacewicz, Wnuk (piątek w 6), Gruszka, Chadała (p. 6) oraz Ignaczak (libero), Milczarek (s. 6), Neroj, Szulik (s. 6), Maciejewicz

* RESOVIA: Gerymski, Józefacki, Szczygieł, Kupisz, Łuka, Kamuda oraz Pieczonka (libero), Pawłowski, Kuczko, Podopra, Kozłowski.

Sędziowali: Henryk Darocha (Gliwice) i Wiesław Cieślik (Sosnowiec).

Widzów: 700 i 600.

Stan rywalizacji: 2-0 dla Skry

Zdaniem trenerów

Jan Such, Resovia Rzeszów:

Nie można być zadowolonym z dóch porażek i to bardoz wyrraźnych, ale powodów do wstydu też nie ma. Szanse na ugranie czegoś w Bełchatowie były znikome. Tym bardziej, że Skra grała w kompletnym składzie, a mi zabrakło trzech podstawowych zawodników. Walczyliśmy dzielnie, zwłaszcza w piątkowym meczu, w sobotę Bełchatów zagrał o niebo lepiej i nie pozwolił nam na zbyt wiele. Potwornie gnębiłnas Mariusz Wlazły, z któ ego atakami ani zagywką nie mogliśmy sobie poradzić.

Ireneusz Mazur, Skra Bełchatów:

Ciężko się gra będąc faworytem. Stąd często zdarzało się nam, zwłaszcza w piątek, popełniać proste błędy. Poza tym Resovia mimo swoich poważnych problemów kadrowych nie zagrała źle, a w piątek nawet całkiem poprawnie jak na swoje obecne możliwości. Wierzę, że awansujemy do półfinału, a dzięki meczom z Resovią, która wysoko stawia nam poprzeczkę, jesteśmy czujni i staramy się grać swoją siatkówkę.

Pozostałe wyniki:

* O miejsca 1.-8. (do trzech zwycięstw): PZU AZS Olsztyn - Politechnika Warszawa 3:0 (25:21, 25:22, 25:17) i 3:1 (18:25, 25:18, 25:18, 26:24), stan rywalizacji: 2-0 dla PZU; Pamapol Częstochowa - Polska Energia Sosnowiec 3:0 (25:23, 25:14, 25:18) i 3:0 (25:12, 25:15, 30:28), stan rywalizacji: 2-0 dla Pamapolu; Jastrzębski Węgiel - Mostostal Azoty Kędzierzyn Koźle 3:1 (20:25, 25:18, 25:13, 25:23) i 3:0 (31:29, 25:15, 25:23), stan rywalizacji: 2-0 dla Jastrzębia.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.