Siódma z rzędu porażka siatkarek Pronaru Zeto AZS

Siatkarki Pronaru Zeto AZS Białystok realizują czarny scenariusz, który zakłada spadek do drugiej ligi. Porażka 1:3 we własnej hali z AZS-em Ostrowiec Świętokrzyski była już siódmą z rzędu

Ten mecz był najlepszym przykładem, że na tym poziomie rozgrywek bardziej liczy się gra w obronie niż w ataku. Co z tego, że białostockie zawodniczki atakowały częściej, mocniej i efektowniej, skoro rywalki większość tych piłek broniły, a następnie przeprowadzały dobre kontrataki. I wcale nie zbijały mocno piłki. W repertuarze zagrań gości dużo miejsca zajmowały kiwki, plasowane ataki czy inne zagrania. A co najważniejsze - w przeciwieństwie do białostoczanek - siatkarkom z Ostrowca Świętokrzyskiego gra przynosiła nieukrywaną radość, na boisko wychodziły z uśmiechem na twarzy. Prawdziwą showmanką w ekipie gości była Anna Skorupska, która po osobiście zdobytym punkcie cieszyła się w charakterystyczny sposób.

- Lubię wtedy pokazać prowokacyjny gest lub nawet scenkę artystyczną - mówiła już po meczu doświadczona siatkarka AZS-u. - W taki właśnie sposób daję upust emocjom. To mnie mocno podbudowuje, a rywalki deprymuje. Ale nie ma w tym żadnej złośliwości.

Przez pierwsze dwa sety Skorupska miała sporo okazji do okazywania radości, bo zespół gości prezentował się lepiej od białostoczanek. I to mimo tego, że przejezdne nie miały w swoich szeregach tak skutecznej egzekutorki, jak Agnieszka Buzała w ekipie AZS-u. M.in. za sprawą tej zawodniczki gospodynie prowadziły w pierwszym secie 13:7. Później jednak zupełnie stanęły i nic im nie wychodziło. Nie pomogły zmiany czy przerwy w grze. W efekcie zdobyły tylko dwa punkty, gdy rywalki aż dziesięć (15:17). Końcówka była popisem zespołu gości, który wygrał 25:20. Podobnie wyglądał następny set, a AZS Ostrowiec Świętokrzyski wygrał go takim samym wynikiem. Powody do radości miała czteroosobowa grupa kibiców przyjezdnych, która niejednokrotnie przekrzykiwała całą białostocka publiczność.

Trzeci set przyniósł nadzieję miejscowym kibicom. Sygnał do ataku dała Anna Manikowska, która w polu zagrywki stanęła przy stanie 8:11. Jej serwisy oraz atomowe ataki Buzały pozwoliły zdobyć sześć punktów z rzędu (14:11). To Buzała miała największy wkład w wygranie tego seta, choć w końcówce dobrze funkcjonował blok AZS-u i dwukrotnie dobrze zaatakowała Justyna Sachmacińska. Na tym niezła gra białostoczanek się jednak skończyła. Wprawdzie w kolejnym secie AZS, przegrywając 14:18, doprowadził do remisu (18:18), ale w końcówce nie ustrzegł się błędów i uległ 22:25.

- To moja osobista tragedia - przyznał po meczu Czesław Tobolski, trener białostoczanek. - Pierwszy raz zdarzyła mi się sytuacja, żeby mój zespół spadł z ligi. Nie, przepraszam, jest jeszcze szansa na utrzymanie. Odpowiedzialność za trudną sytuację spada na mnie, bo prowadziłem ten zespół. Siatkarki dobrze pracują na treningu, ale nie poznaję ich, gdy wychodzą do gry. Próbowaliśmy różnych sposobów dotarcia do psychiki siatkarek, ale każdy zawiódł.

- To był udany rewanż za porażkę 1:3 w Ostrowcu - dodaje Skorupska. - Wtedy byłyśmy zdekoncentrowane, m.in. tym, że grałyśmy przeciwko swojej byłej koleżance klubowej Aleksandrze Drwiędze.

PRONAR ZETO AZS BIAŁYSTOK - AZS OSTROWIEC ŚWIĘTOKRZYSKI 1:3

Sety: 20:25, 20:25, 25:19, 22:25.

Pronar: Tobiś, Buzała, Bednarek, Kalinowska, Drwięga, Gosko, Aleksandra Manikowska (libero) oraz Anna Manikowska, Sachmacińska, Klekotka.

Wyniki innych spotkań 23. kolejki: MMKS Dąbrowa Górnicza - Skra Bełchatów 3:1; Olimpia Jawor - ChTPS Chodzież 3:0; Wisła Kraków - TPS Rumia 3:1; Piast Szczecin - SMS Sosnowiec 3:0; Sokół Chorzów - Start Łódź 3:1; Legionovia Legionowo - Politechnika Częstochowa 3:2.

TABELA

Zwycięzca awansuje do PLS; drugi zespół zagra w barażu z 9. z Serii A. Do II ligi spadną cztery drużyny.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.