Podlaskie drużyny siatkarskie zagrają w sobotę we własnych halach

Chwytające się cienia szansy na utrzymanie siatkarki Pronaru Zeto AZS podejmą w sobotę (godz. 17) wyżej notowany AZS Ostrowiec Świętokrzyski. We własnej hali w sobotę (godz. 18) zagra też Moderator

Sytuacja białostoczanek jest trudna, ale nie beznadziejna. Podopieczne Czesława Tobolskiego na cztery kolejki przed końcem sezonu plasują się w strefie spadkowej, a do bezpiecznego 10. miejsca zajmowanego przez Legionovię tracą trzy punkty. Od legionowianek mają rozegrany o jeden mecz mniej (a w sumie AZS ma dwa zaległe spotkania), tak więc istnieje szansa wydostania się ze strefy spadkowej. Ale pytaniem - choć na razie bez odpowiedzi - pozostaje, czy białostoczanki mają już kryzys za sobą?

- Nie mam pojęcia, ale liczę, że nastąpi w końcu przełamanie - ocenia trener Tobolski. - Z wyciśnięciem z siatkarek umiejętności na treningu nie mam problemu, za to już w trakcie meczu jest zupełnie inaczej. Unikam wywierania presji, ale moje podopieczne doskonale wiedzą, o jak wysoką stawkę grają. Nie może się powtórzyć sytuacja ze spotkania ze Startem Łódź, gdy mieliśmy piłkę meczową w górze, a przegraliśmy w tie-breaku. To kolejne spotkanie, którego nie możemy przegrać. Nie mam dużego pola manewru przy ustalaniu wyjściowej szóstki, ale być może już w trakcie spotkania wejdą na boisko juniorki. To jednak będzie zależeć od przebiegu gry.

W Ostrowcu Świętokrzyskim białostoczanki wygrały 3:1. Teraz trener i siatkarki chcieliby taki rezultat powtórzyć przed własną publicznością.

W zupełnie innych nastrojach do meczu z Orłem Międzyrzecz przystąpią siatkarze Moderatora. Wcześniejsze zwycięstwa pozwoliły hajnowianom powiększyć przewagę do kolejnego w tabeli, zagrożonego już spadkiem KPS-u Wołomin do trzech punktów. Moderator będzie mógł świętować utrzymanie w lidze, jeśli pokona Orła. W przypadku porażki także może zachować pierwszoligowy byt, ale tylko w przypadku przegranej KPS-u. Lepiej więc wygrać, co może być jednak trudne, bo pierwszy mecz obu zespołów w Międzyrzeczu zakończył się zwycięstwem 3:0 Orła.

- Rywale rozstrzelali nas wtedy zagrywką - przyznał Jacek Wesołowski, który wraz z Markiem Antoniukiem prowadzi Moderatora. - Orzeł drugi raz tak nie zagra, nie ma takiej możliwości. Poza tym nie damy się już zaskoczyć, bo znamy wszystkie słabe oraz mocne strony przeciwnika. Znamy receptę na pokonanie Orła i postaramy się to wykorzystać. Nasi siatkarze wiedzą też, że zbliża się okres rozmów w sprawie kontraktów na następny sezon. To, czy siatkarz ma szansę znaleźć się w kadrze, zależeć będzie od jego gry, przyszłość jest więc w rękach zawodników.

Siatkarze Moderatora wygrali ostatnie dwa mecze z rzędu, co w tym sezonie zdarzyło im się tylko raz. Plany hajnowian są ambitniejsze.

- Nie myślimy już w kategoriach utrzymania się w lidze, bo to raczej pewne - dodaje Wesołowski, trener hajnowian. - Chcemy za to wygrać pozostałe spotkania do końca sezonu. Jak wytłumaczyć naszą dobrą końcówkę? Mamy skład oparty na młodych i doświadczonych siatkarzach, którzy wcześniej nie stanowili o sile i obliczu drużyny. Wpasowanie się w rolę liderów musiało potrwać. Poza tym mieliśmy fatalny terminarz, bo trafiając na faworytów, od razu znaleźliśmy się w bezpośrednim sąsiedztwie strefy spadkowej. Jestem przekonany, że gdybyśmy sezon zaczęli od wygranych, zajmowalibyśmy miejsce w środku tabeli.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.