Fernando Maia Batista będzie operowany

PIŁKA NOŻNA. Pasmo nieszczęść nie opuszcza brazylijskiego piłkarza Kotwicy Kołobrzeg. Zamiast przygotowywać się do sezonu - idzie pod nóż chirurgiczny.

Brazylijskiemu pomocnikowi wyjątkowo nie wiedzie się w Polsce. Przed dwoma laty nie udało mu się przebić do pierwszego zespołu Pogoni Szczecin. Grał w rezerwach. Latem ubiegłego roku został wypożyczony do drugoligowej Jagiellonii Białystok. O pobycie w "Jadze" najchętniej by zapomniał. Szybko okazało się, że nie prezentuje umiejętności pozwalających na grę w II lidze. Białostoccy działacze postanowili zmusić go do rozwiązania kontraktu. Nie trenował z zespołem, ale musiał przychodzić do klubu o godz. 7 rano i przez cały dzień oglądać na wideo mecze Jagiellonii. Batista wytrzymał dwa miesiące i w grudniu rozwiązał kontrakt.

W styczniu ofertę złożyła mu trzecioligowa Kotwica Kołobrzeg. Cieszył się krótko. Już w pierwszym sparingu z Lechem Poznań doznał groźnej kontuzji. - Jeden z piłkarz Lecha podczas wślizgu trafił Fernando w kolano, a w wyniku zdarzenia została uszkodzona łękotka - tłumaczy trener Kotwicy Sławomir Rafałowicz.

Opuchlizna szybko schodziła, jednak okazało się, że w kolanie pozostał mały odprysk łękotki, który uniemożliwiał zginanie nogi w kolanie. Potrzebny jest zabieg usunięcia go, który ma być przeprowadzony dziś lub jutro. Optymistyczny wariant przewiduje, że Batista wróci do gry w połowie maja, pesymistyczny - dopiero w nowym sezonie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.