Dwa zwycięstwa siatkarek BKS z Gwardią Wrocław

W Bielsku oglądaliśmy w weekend polowanie na mistrza. BKS mimo sporych kłopotów wyszedł z opresji obronną ręką.

Ten sezon upływa pod znakiem polowania na mistrza z Bielska. W rundzie zasadniczej każdy zespół chciał zdobyć skalp najlepszej drużyny ubiegłego roku i niektórych się to udało. Teraz rozpoczęła się faza play-off i polowanie nabrało dodatkowych rumieńców, bo przecież mistrza można ustrzelić na dobre w bezpośrednim pojedynku.

Jako pierwsze przed szansą na zdetronizowanie bielszczanek stanęły zawodniczki Gwardii. Wrocławianki po dwóch setach sobotniego meczu prowadziły w Bielsku 2:0 i wszystko wskazywało na sensacyjną porażkę faworytek.

W roli szefowej wystąpiła Anna Barańska. 21-letnia skrzydłowa gości znakomitymi serwami rozbijała wszelkie nadzieje bielszczanek, a kiedy trzeba potrafiła świetnie zaatakować i dokładnie przyjąć. - Ona ma silną, a przy tym niesamowicie szybką rękę - z szacunkiem mówiła o rywalce Katarzyna Biel z BKS-u. W dodatku Barańska - nie tak dawno jeszcze czołowa reprezentacyjna juniorka - miała wsparcie dwóch przynajmniej koleżanek: Joanny Kaczor i Natalii Bamber. Sobotnie polowanie na mistrza nie skończyło się jednak sukcesem gwardzistek. W kolejnych setach bowiem bielszczanki wzięły się do roboty. Prowadzony przez swą liderkę Agatę Mróz gospodynie doprowadziły do wyrównania i po dramatycznym tie-breaku wygrały mecz.

W niedzielę sukces przyszedł mistrzyniom niewiele łatwiej. Znowu straszyła bielszczanki niestrudzona Barańska, która była numerem jeden na parkiecie. Kto wie, czy w przyszłym sezonie tej zawodniczki nie zobaczymy właśnie w bielskich barwach. W Gwardii ponoć jest niezbyt mile widziana (to przez wypowiedzi na temat sytuacji finansowej klubu), a sama przyznała, że kończy jej się kontrakt i czeka na oferty. W samych superlatywach o jej grze wyraża się trener BKS-u Zbigniew Krzyżanowski. - Podziwiam jej grę, chciałbym ją mieć w swoich szeregach - przyznaje bielski szkoleniowiec. W niedzielę Barańskiej zabrakło wsparcia ze strony koleżanek, stąd tylko jeden ugrany przez gwardzistki set. W spotkaniu dominował bielski blok (trio Biel, Mróz i Anna Podolec robiły w niektórych fragmentach co chciały).

W najbliższą sobotę we Wrocławiu ciąg dalszy rywalizacji. Szkoleniowiec Gwardii Rafał Błaszczyk zapowiada twardą walkę o powrót na piąty mecz do Bielska. - Wierzę, że tu jeszcze wrócimy - rzucił na odjezdne młody wrocławski szkoleniowiec.

Gwardia Wrocław 2 (25 25 16 23 13)

Gwardia Wrocław 1 (23 19 25 15)

BKS: Staniucha, Sadurek, Podolec, Jagodina, Mróz, Szeszko, Barszcz (libero) oraz Biel, Śrutowska, Nykiel, NiedźwieckaGwardia: A. Barańska, Kaczor, Kupisz, Bamber, Koprowska, Szkudlarek, Jagiełło (libero) oraz Mroczkowska, Gomułka, B Barańska, Dawidowicz

Widzów: 600

Stan rywalizacji: 2:0 dla BKS. Gra się do trzech zwycięstw. Następny mecz we Wrocławiu.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.