Finał PLH nie dla hokeistów z Torunia

Hokeiści TKH/ThyssenKrupp/Energostal po porażce z GKS Tychy na własnym lodowisku stracili szansę na wwywalczenie złotego medalu. Podopieczni Jarosława Morawieckiego przegrywając półfinałową rywalizację muszą się teraz skupić na walce o brąz.

Spotkanie rozpoczęło się od wybitej szyby w pomieszczeniu przeznaczonym dla dziennikarzy, kiedy to krążek po strzale Roberta Fraszko w pierwszej minucie meczu trafił prosto w okno. Nikomu z siedzących tam osób na szczęscie nic się nie stało. Kolejne uderzenia toruńskich zawodników były już bardziej precyzyjne. W 7 min. Arkadiusza Sobeckiego próbował zaskoczyć Łukasz Sokół, ale bramkarz gości zdołał złapać krążek. Chwilę później karę otrzymał Tomasz Proszkiewicz i rywale grali w przewadze liczebnej. Kiedy wydawało się już, że Adrian Parzyszek uzyska prowadzenie dla tychowian Łukasz Kiedewicz popisał się fantastyczną interwencją odbijając zmierzającą do siatki "gumę". Kolejne minuty to zachowawcza gra obu zespołów. Nikt nie zamierzał się odkryć i nastawił się na wyprowadzanie szybkich kontr. Po jednej z takich akcji torunianie byli blisko zdobycia pierwszego gola. W 17 min. Milan Furo minął dwóch zawodników gości i podał do stojącego tuż przed bramką Aleksandra Myszki. Jednak silny strzał toruńskiego skrzydłowego okazał się minimalnie niecelny. Najbliżej pokonania Sobeckiego był tej części meczu Robert Suchomski. Tym razem tyskiego bramkarza w 20 min. uratowała poprzeczka. Drugą tercję znakomicie rozpocęeli zawodnicy TKH/ThyssenKrupp/Energostal. Kilkanaście sekund po wznowieniu gry sam na sam z golkiperem gości znalazł się Martin Voznik, jednak i tym razem obronną ręką wyszedł bramkarz GKS Tychy. Kolejne minuty to ofiarna gra w defensywie, dzięki czemu żadnemu z zespołów nie udało się stworzyć dogodnych sytuacji strzeleckich. W 29 min. Milan Furo niedokładnie wybik krążek spod własnej bramki. Przechwycił go stojący tuż przy niebieskiel linii Jarosław Kuc. Nie namyślając się długo obrońca gości zdecydował się na strzał i ku zdumieniu wszystkich krążek znalazł się w bramce toruńskiej. Choć uderzenie nie było silne to jednak Kiedewicz dał się zaskoczyć i rywale objęli prowadzenie w tym meczu. Podopieczni Morawieckiego nie załamali się jednak utratą gola i za wszelka cenę starali się odrobić straty. Jeszcze w tej tercji dwukrotnie zawodnicy z grodu Kopernika grali w "pięciu na czterech" ale strzały Proszkiewicza i Sokoła pewnie wyłapywał Sobecki. Ostatnią część tego spotkania tychowianie rozpoczęli od nastawienia się na rozbijaniu ataków hokeistów TKH/ThyssenKrupp/Energostal i grze z kontry. Torunianie mieli z problemy z przedostaniem się do tercji obronnej rywali i stworzeniu sobie dogodnych okazji do zdobycia gola. Strzały zza niebieskiej linii Voznika, Daniela Laszkiewicza i Przemysława Bomastka nie były trudne do obrony dla Sobeckiego. Dopiero kiedy w 58 min. Sławomir Krzak otrzymał karę za faul na Vozniku odżyły nadzieje wśród kibiców na końcowy sukces. Dodatkowo trener Morawiecki zdecydował się na wycofanie z bramki Kiedewicza i torunianie grali z przewagą dwóch graczy. Niestety błąd w rozgrywaniu akcji spowodował, ze krążek przechwycił Adrian Parzyszek i przy próbie strzału został nieprzepisowo zatrzymany przez Piotra Korczaka. Obrońca TKH/ThyssenKrupp/Energostal otrzymał za to zagranie również karę od sędziego. W końcowych sekundach torunianie nie byli już w stanie oddać strzału na bramkę Sobeckiego i to goście mogli się cieszyć ze zwycięstwa i awansu do finału Polskiej Ligi Hokejowej.

Wynik meczu

TKH/THYSSENKRUPP/ENERGOSTAL - GKS TYCHY 0:1 (0:0, 0:1, 0:0)

Bramka: 0:1 Kuc (29.)

Stan rywalizacji 1:3, awans do finału GKS Tychy

TKH/ThyssenKrupp/Energostal: Kiedewicz - Dąbkowski, R.Fraszko, Bomastek, Voznik, Laszkiewicz - Korczak, Sokół, Proszkiewicz, Rimski, Dołęga - Piotrowski, Tyczyński, Furo, Suchomski, Myszka - Nikiel, A.Fraszko

GKS Tychy: Sobecki - Gretka, Majkowski, Krzk, Justka, Bacul - Gonera, Gwiżdż, Ślusarczyk, Parzyszek, Bagiński - Kuc, Śmiełowski, Gawlina, Bober, Bracławik

Dla Gazety

JAROSŁAW MORAWIECKI

trener TKH/ThyssenKrupp/Energostal

Niestety nie udało nam się doprowadzić do piątego meczu. Fantastyczna postawa w bramce rywali Arkadiusza Sobeckiego nie pozwoliła nam na strzelenie choćby jednego gola. Nie chcę się tłumaczyć, ale w takim stanie trudno nam było zagrać na miare swoich możliwości. Chyba nie ma zdrowego zawodnika w moim zespole. Grypa i kontuzje mocno nas się dały we znaki. Hokeiści starali się ze wszystkich sił, ale brak skuteczności zadecydowała o naszej przegranej. Mieliśmy sporo okazji szczególnie w pierwszej i trzeciej tercji. jak nie strzela się żadnej bramki to nie ma co mysleć o wygranej. Teraz zawodnicy dostają dwa dni wolnego i mają leżeć w łóżkach aby skutecznie powalczyć o brązowy medal. Nie da się jednak ukryć, ze pewien niedosyt pozostał.

WOJCIECH MATCZAK

trener GKS Tychy

Jestem bardzo szczęśliwy. Moi podopieczni zagrali wręcz bezbłędnie. Sobecki w bramce dokonywał wręcz cudów, to był bez wątpienia najlepszy mecz tego zawodnika w tym sezonie. Ale muszę podkreslić, ze cała drużyna wypełniła przedmeczowe założenia taktycze co zaowocowało awansem do finału. TKH/ThyssenKrupp/Energostal okazał się wymagającym przeciwnikiem. Po wynikach w sezonie zasadniczym bardzo się obawiałem tej rywalizacji. Jednak kontuzje rywali trochę nam pomogły. Brak Tomasza Wawrzkiewicza okazał się zbyt dużą stratą dla zespołu z Torunia. Półfinałowe spotkania staly na wysokim poziomie i mogły się podobać kibicom. Nie zamierzamy spoczać na laurach i zadowolić się srebrnym medalem, chcemy wywalczyć złoty.

Liczba TKH

27

Tyle strzałów obronił we wczorajszym spotkaniu bramkarz GKS Tychy Arkadiusz Sobecki

1

Tyle razy w tym sezonie tychowianie wygrali na Tor-Torze. Uczynili to jednak w najbardziej odpowiednim momencie.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.