Łukasz Bald, prezes DomBanku: Nie mogę ujawnić tej informacji, ale ja zaangażowany jestem w sponsorowanie klubu już od 1995 roku. Każdy bank, w którym do tej pory pracowałem, pomagał Budowlanym, GE Bank Mieszkaniowy nawet przez kilka sezonów. Dla nas, jako banku udzielającego kredytów mieszkaniowych, korzystnym zbiegiem okoliczności jest także to, że klub nazywa się Budowlani.
- Rugby może jest mało popularne w Polsce, ale nie w Łodzi. Na mecze przychodzi porównywalna ilość widzów, jak na piłkę nożną w niższych ligach. Tą dyscypliną interesują się też łódzkie media. Od paru lat jest to jedyny sport drużynowy, w którym łódzcy sportowcy zdobywają ligowe medale i mają zawsze bardzo realne szanse na mistrzostwo kraju. Najważniejsze dla mnie, jako dla sponsora, jest jednak to, że jest to sport prawdziwy, niezepsuty. Sport, który dobrze się kojarzy - z prawdziwą walką, ze sportową złością na boisku, ale prowadzoną w duchu fair play. Nie ma afer, chuligańskich burd na trybunach. Rugby, także w krajach, w których jest o wiele bardziej popularne niż w Polsce, ma wizerunek sportu, który pozostał wierny ideałom. W przeciwieństwie do niektórych bardziej znanych dyscyplin, sponsorowania rugby nie trzeba się wstydzić.
- Nie zamierzamy ingerować w zarządzanie klubem. To nie nasz biznes. Bank liczy na to, że pomagając drużynie rugby, lepiej znany i będzie się dobrze kojarzył potencjalnym klientom.
- Bank nie inwestuje w klub. Bank sponsoruje drużynę rugby i wokół tego będzie prowadził różne akcje marketingowe. Tak, jak nie będziemy się mieszać w zarządzanie klubem, tak z pewnością nie będziemy ingerować w kwestie sportowe. Jestem fanem rugby, ale znam się tylko na kredytach hipotecznych. Rugbiści nie uzurpują sobie prawa do ustalania oprocentowania naszych kredytów, a my nie będziemy wybierać zawodników.
- Upowszechnieniem tego sportu, także wśród sponsorów, muszą się zająć działacze. DomBank daje dobry przykład, pokazujemy, że to jest coś fajnego i że nawet duże firmy się w to angażują.
- Uważamy, że lepszy efekt promocyjny dla DomBanku osiągniemy koncentrując się na jednym przedsięwzięciu. Możemy wtedy zrobić dużo fajnych rzeczy, które z pewnością zostaną zauważone. Nie wierzę w sportmarketing polegający na chaotycznym wywieszaniu w przypadkowych halach sportowych jakichś pojedynczych tablic czy transparentów. To są wyrzucone pieniądze. Nikt tego nie widzi. Gdybyśmy mieli się z naszym budżetem rozdrabniać - tak by się to musiało skończyć.