Hughes urazu nabawił się 19 stycznia, podczas meczu wyjazdowego Pucharu EBL z Wisłą Kraków (Turów wygrał 91:74). W trzeciej kwarcie po rzucie z dystansu nieszczęśliwie upadł i musiał zejść z boiska.
Pierwsze diagnozy lekarskie były niepokojące. Wstępne badania wykazały bowiem oderwanie się Achillesa od stopy, a to kontuzja, która mogłaby oznaczać nawet koniec kariery dla Amerykanina. Na szczęście jednak uraz okazał się mniej groźny, niż zapowiadano. Zawodnik miał "tylko" naderwane ścięgno Achillesa.
Dwa tygodnie temu Hughes przeszedł operację w Warszawie, która kosztowała 8 tysięcy złotych. Cały koszt pokryli działacze Turowa Zgorzelec, choć oficjalnie Hughes nie był już wtedy zawodnikiem tego klubu. Kontrakt Amerykanina był tak skonstruowany, że można było go w każdej chwili rozwiązać. Działacze Turowa skorzystali z tego prawa, ale mimo to postanowili go wspierać finansowo.
Teraz zawodnik - również za pieniądze Turowa - przechodzi rehabilitację. Początkowo planowano, że gracz będzie się leczył w Stanach, ale ostatecznie przebywa w Polsce.
- Brandun jeździ na rehabilitację do Warszawy, a w wolnych chwilach odwiedza polskich przyjaciół. Do pełni sił ma wrócić w czerwcu - mówi agent zawodnika Piotr Jóźwiak.
Hughes był nawet w Zgorzelcu na ostatnim meczu swojego byłego zespołu przeciwko Wiśle Kraków. Czy to oznacza, że gdy już się wyleczy, może ponownie zagrać w Turowie?
- Rozmów kontraktowych odnośnie przyszłego sezonu jeszcze nie podjęliśmy - odpowiada pełnomocnik prezesa Turowa Roman Mazur.