Saneczkarze ze Szczyrku wyruszają na zawody za koło podbiegunowe

Młodzi zawodnicy ze Szczyrku wyruszają aż za koło podbiegunowe. Żeby wystartować w rosyjskiej Kandałakszy, pokonają samochodem prawie 2700 km w jedną stronę.

Kandałaksza to 70-tysięczne miasto w obwodzie murmańskim na Półwyspie Kolskim. Zima trwa tu nawet pół roku, a temperatura spada wtedy do minus 30 stopni. W tym roku, w uznaniu sukcesów rosyjskich saneczkarzy, Kandałakszy powierzono organizację mistrzostw Europy juniorów. Polskę będą reprezentować zawodnicy ze Szczyrku.

- Na samolot nas nie stać, więc jedziemy busem. Jest po przeglądach, nic nie powinno w nim nawalić - opowiada trener ekipy Bogdan Hanus. - Na wszelki wypadek będzie nam towarzyszył samochód terenowy. W busiku zresztą wszyscy i tak byśmy się nie pomieścili. Oprócz siedmiu zawodników i trójki trenerów trzeba jeszcze zapakować dziewięć sanek - wyjaśnia.

Do samej tylko granicy z Litwą jest ze Szczyrku ponad 600 km. Potem Litwa, Łotwa, odbicie w kierunku Sankt Petersburga i stamtąd przez Karelię do Kandałakszy. W sumie, jak wynika z map, prawie 2700 km do przejechania.

Hanus przed wyjazdem zaopatrzył się w dokładne mapy i wysłuchał dobrych rad.

Trener kadry seniorów Paweł Jędrzejko był w Kandałakszy 15 lat temu. - No, ale wtedy to była kultura. Samolot do Sankt Petersburga, a następnie pociągiem na miejsce - wspomina. Hanusa uczulił przede wszystkim na stan tamtejszych dróg. - Andriej Knyr, trener rosyjskich saneczkarzy, opowiadał mi, że kiedy wraca ze startów w Europie, woli z tego powodu podróżować promem przez Szwecję i Finlandię - dodaje.

Hanus nie ma jednak większych obaw. - Jestem zawodowym kierowcą. Jeździłem z przesyłkami kurierskimi po całej Europie. W tamte strony jadę jednak po raz pierwszy. Będziemy prowadzić na zmianę, na pewno zatrzymamy się na nocleg. Jeszcze nie wiem gdzie, zobaczymy, ile uda nam się przejechać. Wszystko pójdzie zgodnie z planem, przecież jesteśmy sportową ekipą. Jedyne, czego się obawiam, to pogoda. Żeby tylko nie sypało... - kręci głową.

Zawody zaczynają się w przyszły piątek, więc zawodnicy będą mieli jeszcze wystarczająco dużo czasu na treningi. - Liczymy na miejsca w czołowej szóstce - zapewnia Hanus.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.