To już druga zmiana na stanowisku trenera w AZS-ie w tym sezonie. Na początku grudnia klub rozstał się z Jarosławem Zyskowskim, bo zamiast walczyć w ósemce drużyna była na ostatnim miejscu w tabeli. Zyskowskiego zastąpił Jerzy Olejniczak, który dziesięć miesięcy wcześniej ustąpił miejsca właśnie Zyskowskiemu.
Pod kierunkiem Olejniczaka akademicy rozegrali dziewięć spotkań, z których cztery wygrali. Dzięki temu awansowali na dziesiąte miejsce w tabeli, ale sobotnia porażka z Anwilem Włocławek mocno zredukowała ich szanse na udział w play-offach. Najprawdopodobniej koszalinianie będą grać w dolnej czwórce o utrzymanie - pod kierunkiem Jacka Gembala.
O tym, że może nastąpić zmiana trenera w AZS-ie, wtajemniczeni wiedzieli już w weekend. Olejniczakowi z końcem lutego wygasała umowa i sam nie chciał jej przedłużyć. Na następcę wybrano Gembala, który miał wczoraj przyjechać do Koszalina, ale przesunął termin.
- Jesteśmy już dogadani, a gdy tylko będę mógł, przyjadę i podpiszemy kontrakt - mówił 53-letni Gembal, który do grudnia pracował w Kotwicy Kołobrzeg.
- W czwartek powinny zapaść decyzje - stwierdził Bogusław Kowalski, prezes AZS-u.
Nie wiadomo, kto będzie asystentem nowego szkoleniowca. Murowany kandydat Józef Janiel nie chce. Kwestią otwartą pozostają również transfery. Już w weekend (wyjazdowe spotkania z Astorią Bydgoszcz, w lidze i pucharze) w zespole AZS-u ma zadebiutować niski skrzydłowy Jamal Thomas. Jeśli wypadnie dobrze - zostanie do końca sezonu. Na europejskim rynku poszukiwany jest center.
- Żadnych propozycji kadrowych nie przedstawiłem. Wkrótce przyjdzie na to czas - tłumaczy Gembal.
Za to Olejniczak pozostanie w klubie i będzie pełnić dwie funkcje: doradcy prezesa Kowalskiego i szefa banku informacji.