Piłka nożna. Cracovia ćwiczy w Turcji

Tego nie było w planach przed wyjazdem do tureckiego Kemer. Krakowianie w nocy z niedzieli na poniedziałek przeżyli trzęsienie ziemi o sile 5,5 stopnia w skali Richtera.

Zachwyceni warunkami do trenowania i fantastyczną słoneczną pogodą piłkarze wypoczywali po trudach niedzielnych zajęć, gdy po godz. 23 czasu miejscowego zatrzęsło ich hotelem. - Przebudziłem się i wystraszyłem tak jak pozostali, bo po raz pierwszy przeżyłem podobną przygodę. Wielki hotel kiwał się, wyskakując na zewnątrz, zdążyłem złapać tylko spodnie od dresu i bluzkę - opowiadał trener Cracovii Wojciech Stawowy. Trzęsienie trwało ok. 15-20 sekund i miało siłę 5,5 stopnia w skali Richtera. Czterogwiazdkowy hotel wytrzymał wstrząs, bo przed rokiem, gdy oddano go do użytku, został wyposażony w specjalne zabezpieczania.

W poniedziałek piłkarze mieli dwa treningi praktyczne. Pierwsze zajęcia poświęcono motoryce, sile ogólnej i wytrzymałości tlenowej. Po południu drużyna ćwiczyła taktykę - wymienność miejsca w ataku pozycyjnym. Treningi są monitorowane przez fizjologa prof. Jana Chmurę. Dzięki dokładnemu badaniu każdy piłkarz wie, co robił dobrze, a co źle, i co musi skorygować. Oprócz tego Cracovia dwa razy miała zajęcia teoretyczne, podczas których analizowano sposoby rozgrywania piłki w obronie. Dzień zakończyła odnowa biologiczna. Piłkarze mają do dyspozycji m.in. łaźnię turecką, masaże wodne, jacuzzi i basen. Co ciekawe, w tym okresie treningowym zawodnikom nie wolno korzystać z sauny.

Trener Stawowy chwali warunki klimatyczne. - Pogoda jest jak w lecie w Polsce: 17 stopni i słońce od rana do wieczora. Hotel otoczony jest górami z pięknie ośnieżonymi szczytami. - Z hotelowego balkonu wydaje się, że są one niemal na wyciągnięcie ręki - wyznaje trener.

Szkoleniowiec chwali też stan boisk treningowych, które są pokryte "trawą jak dywanik".

Jak czują się piłkarze, którzy dopiero wchodzą do zespołu? - Tomek Moskała czuje się tak, jakby z Cracovią był od paru lat, bo do tej grupy pasuje. Jest prawdomówny, wesoły i zawsze uśmiechnięty, lubi pożartować, ale i popracować - ocenia napastnika Stawowy.

Coraz lepiej czuje się Argentyńczyk ("solidny, ambitny") Matias Favano, z kolei Paragwajczyk Roberto Blanco jest zagubiony. Dodajmy, że Marcin Makuch został na rok wypożyczony do drugoligowego Podbeskidzia Bielsko-Biała.

Copyright © Agora SA