Ekstraklasa szczypiornistek

Jelfa po jednostronnym widowisku pokonała wysoko Piotrcovię. Gola rzuciła nawet bramkarka Izabela Czarna. Zagłębie nie sprostało mistrzyniom Polski Nacie Gdańsk

Vitaral Jelfa Jelenia Góra - Piotrcovia Piotrków 42:22 (21:6)

O meczu w Jelfy z Piotrcovią można powiedzieć jedynie tyle, że został rozegrany i że wysoko wygrał Vitaral. Na boisku niewiele się działo i wiało nudą. Podopieczne Romana Jezierskiego dominowały na boisku od pierwszej do ostatniej minuty. Drużyna z Piotrkowa natomiast sprawiała wrażenie, jakby grała za karę. Nie widać było u zawodniczek Piotrcovii, które najwyraźniej jeszcze przed spotkaniem pogodziły się z porażką, chęci walki.

W pierwszych 11 minutach Piotrcovia zdobyła zaledwie jedną bramkę. Później było niewiele lepiej, bo po 20 minutach drużyna gości miała na swoim koncie trzy trafienia. Dobrze grająca Jelfa w obronie seryjnie wyprowadzała kontrataki. Ale nawet jak Vitaral był zmuszony atakować pozycyjnie, też potrafił zdobyć gola. I tak po 20 minutach było już 15:3 dla jeleniogórzanek. Jelfa nie prezentowała się specjalnie rewelacyjnie, ale to wystarczało do powiększania swojej przewagi. Postawa zawodniczek Piotrcovii była antyreklamą piłki ręcznej - gubiły piłkę, popełniały błędy kroków, podawały w trybuny.

Po przerwie Jelfa nie grała już z taką determinacją i tylko dlatego Piotrcovia potrafiła zdołała rzucić w całym spotkaniu 22 gole. Jeleniogórzanki starały się grać kombinacyjnie, widowiskowo i ćwiczyły nowe zagrywki. Roman Jezierski drugą część spotkania potraktował już czysto treningowo i dał pograć wszystkim zawodniczkom. Bramkę dla Vitaralu rzutem przez całe boisko zdobyła nawet bramkarka Izabela Czarna.

Vitaral Jelfa: Alberciak, Czarna 1 - Oreszczuk 4, Bąkowska 1, Dyba 4, Młot 3, Buchcic 3, Szafulska 6, Wypych 12, Duran 5, Augustyniak 3.

Zagłębie Lubin - Nata Gdańsk 29:30 (14:18)

Nata była zespołem lepszym i wygrała w pełni zasłużenie. Niewiele jednak brakowało, by to ekipa z Lubina cieszyła się z kompletu punktów. Wszystko przez niesamowity zryw lubinianek między 35. a 41. minutą. Wcześniej Nata spokojnie budowała swą przewagę i kontrolowała wydarzenia na boisku. Na początku drugiej połowy gdańszczanki miały już sześć bramek przewagi (22:16 w 35. minucie) i wydawało się, że spokojnie utrzymają prowadzenie do końca meczu. Wówczas na parkiecie pojawiła się Jelena Korcić i choć prezentowała się przeciętnie, to poukładała chaotyczną dotąd grę w ataku Zagłębia. Lubinianki zaczęły odrabiać straty. Zaczęło im też dopisywać szczęście, bo rywalki nie wykorzystały aż czterech rzutów karnych, i w 41, minucie mistrzynie Polski prowadziły już tylko 22:21. Zdołały jednak opanować nerwy i w 47. minucie odskoczyły na trzy gole (27:24). Zagłębie odpowiedziało czterema celnymi trafieniami z rzędu i na niespełna cztery minuty przed końcem wyszło na prowadzenie 28:27. To jednak młode akademiczki wykazały się nerwami z żelaza i po mistrzowsku rozegrały końcówkę, korzystając z nerwowości ekipy gospodarzy. Nata rzuciła trzy gole z rzędu, na co Zagłębie odpowiedziało tylko jednym trafieniem.

Zagłębie: Kubisztal, Tsvirko - Stefan 4, Daszewska 2, Ziółkowska 2, Romańczukiewicz 2, Semeniuk 1, Kot 12, Korcić 2, Jakubowska 4, Ciepłowska 0, Jacek 0.

W pozostałych meczach: Gościbia Sułkowice - AZS Politechnika Koszalin 16:31 (7:16), Pogoń Żory - Start Elbląg 30:34 (16:20), Sośnica Gliwice - SPR Lublin 23:32 (10:16), Zgoda Ruda Śl. - Łącznościowiec Szczecin 34:20 (19:11).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.