Mikrocykl uderzeniowy w Jagiellonii

Piłkarze Jagiellonii na pierwszym zimowym zgrupowaniu ćwiczą wytrzymałość i siłę. - Po okresie wprowadzającym tutaj trenujemy w dłuższym wymiarze czasowym i z większą intensywnością - wyjaśniał nam wczoraj trener Adam Nawałka

Białostoccy zawodnicy w ośrodku Knieja pod Rajgrodem biegają po lesie, godzinami ćwiczą w hali, często w siłowni, czasem na boisku, a nawet na plaży.

- W środę zaplanowaliśmy grę wewnętrzną - mówi Nawałka. - Boisko było jednak zbyt zmarznięte, więc rozegraliśmy turniej na plaży przy Jeziorze Rajgrodzkim.

Do tego wszystkiego dochodzą zajęcia teoretyczne (głównie taktyczne). Wczoraj piłkarze spotkali się z sędzią piłkarskim

- Zapozna nas z nowinkami sędziowskimi - tłumaczył trener Jagiellonii. - Musimy być przygotowani pod każdym względem.

- Na nic nie ma czasu, ale każdy z nas rozumie, że teraz jest okres ładowania akumulatorów - stwierdził wczoraj napastnik Ernest Konon, spiesząc po drugim treningu na obiad. - Mamy 30-40 minut na kąpiel, posiłek i już jest następny trening. Trenujemy cztery razy dziennie, tak plus minus. Kiedy po ostatnich zajęciach późnym wieczorem trafiamy do pokojów, to nikt nie ma ochoty na nic poza snem.

- Nie ma nawet czasu, żeby to nam zbrzydło - dodał ze śmiechem pomocnik Jacek Chańko.

- To taki mikrocykl uderzeniowy - tłumaczy trener Nawałka. - Po okresie wprowadzającym w Białymstoku, teraz trenujemy w dłuższym wymiarze czasowym i z większą intensywnością. Pracujemy nad wytrzymałością i siłą, by być gotowym rozpocząć mikrocykl specjalny.

Mimo takiego akcentu zajęć już teraz białostoczanie ćwiczą sporo z piłkami.

- Jedyna przyjemność na obozie to gra - mówi Konon. - Na razie są w większości bardzo krótkie, często tylko na jeden kontakt. Chyba, by wywołać w nas złość piłkarską.

Mimo ogromu pracy piłkarzom dopisują humory. Nie narzekają także najmłodsi zawodnicy, którzy po raz pierwsi w życiu trenują tak intensywnie.

- W poprzednim okresie młodzież odnosiła sporo kontuzji, dlatego teraz normujemy jej obciążenia - mówi Adam Nawałka. - Niektórych ćwiczeń młodzi gracze nie wykonują w pełnym wymiarze czasowym. Ogólnie radzą sobie bardzo dobrze.

- Różne grupy sportowe tutaj przyjmujemy - stwierdził dyrektor ośrodka Knieja Jerzy Dejryng. - O Jagiellonii możemy powiedzieć tylko, że panuje w niej ład i porządek. Wszystko jest dopięte na ostatni guzik.

- Jak na ten okres przygotowań, warunki są tutaj bardzo dobre - mówi trener Jagiellonii. - Po kilku poprawkach z przyjemnością wrócimy do Kniei za rok i będziemy polecać ten ośrodek innym.

- Za rok będziemy mieli już tutaj nowy dwukondygnacyjny budynek z profesjonalną siłownią oraz pełną odnową biologiczną - zapewnił Dejryng. - Czynimy także starania, by stworzyć tutaj kriokomorę.

W sobotę białostoczanie rozegrają pierwszy sparing. Piłkarze podzieleni na dwa zespoły zmierzą się z Warmią Grajewo i Pomorzanką Sejny. To będzie koniec sześciodniowego pobytu w Kniei.

- Kiedyś zgrupowania trwały po 14 dni - mówi Nawałka. - Teraz stosujemy krótkie mikrocykle, w trakcie których czas jest maksymalnie wypełniony. Po sześciu dniach nastąpi zmęczenie, więc wracamy do Białegostoku, by wypocząć i się zregenerować. Po tygodniu będziemy gotowi do wyjazdu na zgrupowanie w Płocku, gdzie odbędziemy mikrocykl przygotowania specjalnego. Będziemy trenować w doskonałych warunkach na sztucznej nawierzchni.

Copyright © Agora SA