Identyfikujemy się ze sportowcami z Płocka

I piłkarze nożni Wisły doczekali się wreszcie swojego przedstawiciela w czołowej grupie. Przebojem wdarł się do niej Tomek Grudzień. A Ireneusz Jeleń? Poza dwudziestką

Wszystko wskazuje na to, że właśnie nastoletni nafciarz będzie najwyżej sklasyfikowanym futbolistą. Skoro już teraz bije na głowę starszego "Jelonka", jak by nie patrzył reprezentanta kraju, to chyba jego fani już do końca nie odpuszczą. Na razie Grudzień trzyma się dzielnie. Walkę do samego końca obiecują też i potwierdzają to z każdym nadesłanym sms-em zwolennnicy Piotra Szulińskiego. Czy się to komuś podoba czy nie, młody lekkoatleta MUKS-u bije w tej chwili na głowę o wiele bardziej utytułowanych sportowców. Nie wszystkim kibicom to się podoba, ale przecież zamiast narzekać, mogą spróbować to zmienić. A wtedy walka na pewno stanie się jeszcze ciekawsza i zabawa trwać będzie dalej. Bo właśnie o nią tu chodzi.

Andrzej Zarębski: Jak plebiscyt został przyjęty przez kibiców i członków Stowarzyszenia Sympatyków klubu Wisła Płock?

Robert Dobkowski: Ciepło to złe słowo. Ale to fajny pomysł. Tylko tak można zintegrować płockie środowisko sportowe - zawodników, trenerów i kibiców. Nie chodzi w nim przecież o to, kto jest najlepszy, a raczej o to, kogo się bardziej lubi. Tu powinien wygrać ktoś będący wzorem do naśladowania. Wcale też nie jest powiedziane, że mają wygrać przedstawiciele naszego klubu - szczypiorniści i futboliści.

Ale to przecież piłkarze ręczni i nożni powinni być najpopularniejsi. To oni gromadzą największą publiczność, to oni są na świeczniku.

- Fakt. Teoretycznie obie drużyny powinny być najpopularniejsze, a na podium jest tylko "Gadżet". O czymś to musi świadczyć, że jest inaczej. Z dotychczasowych wyników widać, że wolimy identyfikować się z ludźmi z Płocka. Inna sprawa, że formuła plebiscytu faworyzuje osoby, na które głosują bliscy. Naprawdę trudno dociec przyczynę takiego stanu rzeczy.

Ty byś wolał, żeby wygrał piłkarz, szczypiornista, czy może pływaczka? A może trener tańca sportowego?

- Podchwytliwe pytanie. Chciałbym, żeby wygrał najpopularniejszy sportowiec w naszym mieście. A prywatnie chciałbym, żeby to był piłkarz.

Dlaczego?

- Bo to najbardziej popularna dyscyplina, na dodatek moja ukochana. Teraz wyniki tego nie odzwierciedlają, ale może się jeszcze wszystko zmienić. Jeszcze przecież plebiscyt nie osiągnął półmetka.

To którego z piłkarzy byś wybrał?

- Tu górę bierze lokalny patriotyzm. Ktoś z czwórki Paweł Sobczak, Wahan Geworgian, Sławek Peszko, Tomek Grudzień. A na którego zagłosuję? To już moja tajemnica.

Da się obiektywnie porównać osiągnięcia zawodników Wisły i pozostałych sportowców?

- Myślę, że jest to trudne zadanie. Bo jak porównać Mistrzostwo Polski piłkarzy ręcznych z 5. miejscem futbolistów, czy też udział w Paraolimpiadzie Piotrka Jaroszewskiego? Jak już wcześniej mówiłem, ten plebiscyt nie ocenia tego, kto jest najlepszy, ale to kto jest najpopularniejszy. Tu mogą się wypromować nawet mało znane dyscypliny.

Czy członkowie stowarzyszenia umawiali się jak głosować? Macie swoją dyscyplinę?

- Z formalnego punktu widzenia nie. Każdy dowolnie głosuje. Ważne jest tylko to, żeby w dziesiątce byli przedstawiciele naszej Wisły.

Kiedy uznacie, że osiągnęliście swój cel?

- Tak naprawdę odpowiedź da dopiero druga, kuponowa część plebiscytu. Ona dopiero rozstrzygnie, kto jest najpopularniejszy. Teraz w eliminacjach nie jest źle. Mamy w czołowej grupie trzech zawodników - dwóch piłkarzy ręcznych i jednego nożnego. Na granicy dziesiątki jest jeszcze Artur Góral. Nie ma co narzekać.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.