Cracovia zaczęła odważnie i już po 25 sekundach Krzysztof Śmiełowski powędrował na ławkę kar, gdyż faulem ratował GKS przed utratą bramki. W pierwszych pięciu minutach krakowianie dwa razy grali w przewadze, a w 9. minucie objęli prowadzenie. Goście zgubili krążek we własnej tercji obronnej. Dominik Pawlik wyłożył go Karelowi Hornemu, a ten pokonał Arkadiusza Sobeckiego. Pierwsza tercja mogła się podobać, a w jej końcówce mocniej przycisnęli goście i chwilami nie opuszczali tercji obronnej Cracovii. Przyniosło to efekt w 18. minucie - wyrównujący gol Andrzeja Gretki.
Potem gospodarze nie potrafili z tyszanami nawiązać równorzędnej walki, a na domiar tego kontuzji nabawili się Horny i Damian Słaboń. Uraz tego drugiego wyglądał poważnie. Słaboń w pewnym momencie z grymasem bólu upadł na lód, jak się okazało z postrzałem w kręgach szyjnych.
Tyszanie z wolna przejmowali inicjatywę i widać było, że kolejne bramki są kwestią czasu. Gole dla gości rzeczywiście padły, choć dopiero w ostatnich ośmiu minutach spotkania. Z dobrej strony pokazał się grający dopiero po raz drugi w GKS-ie Bacul, który w końcówce zdobył dwie bramki (powyżej opis sytuacji z 53. minuty).
Co ciekawe, niewiele brakło, żeby we wczorajszym spotkaniu Bacul zagrał w barwach Cracovii. Rudolf Rohaczek, trener krakowskiego klubu, pojechał za Baculem do Czech zanim ten podpisał pisał kontrakt z GKS-em i namawiał hokeistę, by ten zdecydował się jednak na grę w Cracovii. Bacul postawił jednak na tyskie piwo.
Tyszanie dobili zespół Cracovii w ostatniej minucie meczu, dokładając jeszcze dwa trafienia.
- Zespół wraca do wysokiej formy. Szkoda, że zagramy jeszcze dwa mecze i liga znowu będzie miała przerwę - żałował Karol Pawlik, dyrektor tyskiego klubu. - Dobrze wytrzymaliśmy mecz kondycyjnie. Dopiero drugie spotkanie zagrał Czech Bacul, a już strzela bramki, w poprzednim spotkaniu asystował przy jednym golu. Ważne były dziś dla nas gole na 1:1 i 1:3. Ten drugi to przełomowy moment spotkania. Cracovia straciła wtedy ochotę do gry - stwierdził Wojciech Matczak, trener GKS-u. - Nie wpuściłem na taflę wszystkich zawodników, gdyż losy meczu długo się ważyły, a poza tym nie chciałem ryzykować ich kontuzji, ponieważ dwie tercje siedzieli nierozgrzani - dodał.
Bramki: 1:0 Horny - Pawlik (9.), 1:1 Gretka - Belica - Justka (18.), 1:2 Majkowski - Gretka (28.), 1:3 Bacul - Justka (53.), 1:4 Bacul (57.), 1:5 Krzak - Ślusarczyk (60.), 1:6 Bagiński - Justka (60.).
SKŁADY
Cracovia: Radziszewski; P. Urban - Csorich, Smreczyński - Marcińczak, Kozendra - Kotuła; Twardy - Słaboń - Sarnik, Malinowski - Pawlik - Horny, S. Urban - Cieślak - Drozdowicz oraz Malacz, Gąska, Witowski, Śliwa.
Tychy: Sobecki; Kuc - Śmiełowski, Gretka - Majkowski, Gwiżdż - Sosiński; Ślusarczyk - Parzyszek - Krzak, Justka - Belica - Bagiński, Bacul - Bober - Woźnica.
Kary: 10 - 14, widzów 1000.
Trudno odmówić hokeistom z Katowic ambicji i woli walki, umiejętności i sił na walkę z drużyną z Torunia już jednak zabrakło. Najlepszym zawodnikiem zespołu gospodarzy był Jacek Zając. Bramkarz GKS-u od dłuższego czasu zmaga się z kontuzją kolana. Wyjechał na lód na prośbę trenera. - Noga bardzo mnie boli, nie wiem, czy dałbym radę gdyby nie środki przeciwbólowe - mówił.
Tomasz Kowalczyk, który do tej pory zastępował Zająca, nabawił się poważnej kontuzji w czasie ostatniego meczu w Sanoku. Lekarz stwierdził u Kowalczyka rozwarstwienie kości piszczelowej! - Chcąc nie chcąc musiałem bronić, inaczej byłaby kompromitacja - podkreślał Zając.
Wszystko wskazuje, że już niedługo skończą się kłopoty kadrowe katowiczan. Wkrótce treningi mają wznowić kontuzjowani Adrian Labryga i Rafał Plutecki. W poniedziałek Andrzej Tkacz, szkoleniowiec GKS-u, jedzie do Oświęcimia, by finalizować transfery kilku zawodników z drużyny rezerwowej. - Naprawdę niewiele trzeba, by ten zespół zaczął grać dużo lepiej. Trzech, czterech nowych, dobrych zawodników i to będzie zupełnie inna drużyna - podkreślał.
GKS Katowice 1 (0 1 0)
TKH Toruń 4 (2 2 0)
Bramki: 0:1 Jóźwik - Laszkiewicz (5.), 0:2 Proszkiewicz - Tyczyński (17.), 0:3 Sagło - Laszkiewicz (28.), 0:4 Tyczyński - Fraszko (35.), 1:4 Tkacz - R.Sobała.
SKŁAD
GKS: Zając; Bułka - Szamański, Marcin Trybuś (2) - Kowalski (2); Tkacz - G. Sobała - R. Sobała, Goliński (4) - Baka - Mirocha (4), Fonfara - Elżbieciak - Marznica.
Kary: 12 - 18, widzów: 200
Wojciech Todur
Pozostałe wyniki: Unia Oświęcim - KH Sanok 5:0 (1:0, 2:0, 2:0), Podhale Nowy Targ - Stoczniowiec Gdańsk 4:3 (1:0, 1:2, 2:1)
I LIGA HOKEJA NA LODZIE.
Polonia Bytom - Stoczniowiec II Gdańsk 5:2, 2:0. Naprzód Janów - SMS II Sosnowiec 4:2, 4:2, Zagłębie Sosnowiec - TKH II Toruń 9:2, 7:1.
Zespół Zagłębia poważnie myśli o awansie do ekstraligi. W piątek działacze sosnowieckiego klubu podpisali kontrakty z dwoma zawodnikami Unii Oświęcim: Grzegorzem Majem i Tomaszem Połącarzem. Działacze sosnowieckiego klubu, który od kilku lat przeżywa kłopoty finansowe, szczycą się, że teraz pieniądze są na kontach zawodników przed terminem! Liderem rozgrywek jest zespół KTH Krynica.
tod