Puchar Polski: Wisła - Koszarawa Żywiec 4:0 (1:0)

Piłkarze ?Białej Gwiazdy?, grając na luzie, rozgromili czwartoligową Koszarawę. Mistrzostwo Polski, Puchar Polski, mistrzostwo jesieni, żadnej porażki na krajowych boiskach, grad strzelonych goli i garstka straconych - taki był dla Wisły 2004 rok. Gdyby nie to Dinamo Tbilisi...

Ale pierwsza połowa środowego meczu była fatalna. Wiślacy walili głową w mur czwartoligowej obrony. Część z krakowskich piłkarzy myślami było już chyba na wakacjach, bo jak wytłumaczyć niecelny strzał na pustą bramkę Tomasza Frankowskiego z 5 m (14. min po akcji Aleksandra Kwieka z Maciejem Żurawskim) czy kilka fatalnie niecelnych podań? Lepszą okazję do zdobycia gola mieli goście (kontra po stracie Mirosława Szymkowiaka), ale po siarczystym strzale Bartłomieja Sochy podeszwą buta piłki sięgnął Radosław Majdan.

W 32. min sędzia wyrzucił z boiska za drugi faul Kwieka. Młody pomocnik schodził do szatni z płaczem, trener Henryk Kasperczak nie mógł się pogodzić ze zbyt pochopną decyzją sędziego i klepał się po głowie, a Szymkowiak wymachiwał wściekle ręką, aż uspokajał go Nikola Mijailović.

Gol dla wiślaków padł w najmniej spodziewanym momencie. Marcin Baszczyński bez przekonania podał w pole karne, ale obrońcy Koszarawy zachowali się jak na czwartoligowców przystało i żaden z nich nie wybił piłki, ta wpadła więc pod nogi "Żurawia". Kapitan Wisły wypalił pod poprzeczkę.

W drugiej połowie wiślakom nie przeszkadzał brak jednego z kolegów. Po błyskotliwym wypadzie lewą flanką Nikola Mijailović zagrał tak dokładnie do aktywnego Marka Zieńczuka, że ten tylko lekko kopnął piłkę obok wychodzącego z bramki Dariusza Chmiela. Niespełna kwadrans później lewonożny "Zieniu" popisał się siarczystym uderzeniem z prawej nogi po zbyt krótkim wybiciu piłki przez obrońców. Dzieła rozbicia czwartoligowców dokonał "Żuraw" pięknym strzałem głową w róg po centrze... Zieńczuka.

Henryk Kasperczak czekał na schodzących do szatni piłkarzy i z każdym z nich przybijał "piątkę". Czy był to jego ostatni mecz w roli trenera Wisły? - Jeszcze dużo meczów przede mną. Mam kontrakt do 2008 r. - zapewniał wczoraj trener.

STRZELCY BRAMEK

Wisła: Żurawski (45. z podania Baszczyńskiego, 70. głową z podania Zieńczuka), Zieńczuk (52. z podania Mijailovicia, 66.).

SKŁADY

Wisła: Majdan - Baszczyński (67. Stolarczyk), Kłos, Głowacki, Mijailović (78. Mysiak) - Kwiek Ż, CZ (32.), Cantoro, Szymkowiak Ż, Zieńczuk - Żurawski, Frankowski (67. Gorawski).

Koszarawa: Chmiel - Pindel, Matras, Augustyniak, Żak (61. Porębski) - Kolisz, Pluta, Gadomski (85. D. Stolarczyk), Woźniak Ż (61. Jarosz Ż) - Kamionka, Socha.

Sędziował Marcin Borski z Warszawy. Widzów 6000.

Zdaniem trenerów

Marek Piotrowicz (Koszarawa): Wisła udzieliła nam lekcji. To będzie procentowało w przyszłości. Nie dostaliśmy żadnej taryfy ulgowej.

Henryk Kasperczak (Wisła): Wygraliśmy wszystkie mecze tej jesieni. Zespół potwierdził klasę, zagrał dobry mecz w trudnej sytuacji, grając w dziesiątkę. Mnie czekają mecze jeszcze do 2008 r. Spotkanie z właścicielem, jeżeli będzie, będzie dotyczyć spraw sportowych. Czy nie będzie to najtrudniejszy mecz? To nie będzie mecz, tylko dyskusja.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.