Po turnieju eliminacyjnym w Kielcach

- To była jedna z najbardziej profesjonalnie zorganizowanych imprez w Polsce w ostatnich latach - mówi Bertus Servaas, prezes Vive Kielce. Jego klub we współpracy z władzami miasta oraz województwa, Świętokrzyskiego Związku Piłki Ręcznej i kieleckiego MOSiR przeprowadził największą imprezę w tej dyscyplinie w Polsce

Przez sześć dni w hali przy ulicy Krakowskiej sześć reprezentacji rozegrało piętnaście spotkań. Awans do kolejnej rundy eliminacji mistrzostw świata, które odbędą się w grudniu 2005 roku w Rosji, wywalczyły Polska i Macedonia. losowanie par kolejnego etapu, czyli rywalizacji play off odbędzie się 19 grudnia.

Piotr Rozpara: Dlaczego klub podjął się organizacji?

Bertus Servaas, prezes Vive Kielce: Ciągle chcemy, by w Kielcach znów była kobieca piłka ręczna na poziomie ekstraklasy. Tym turniejem chcieliśmy pokazać kieleckim kibicom, że szczypiorniak w żeńskim wydaniu może być interesujący. Mamy też nadzieję, że reprezentantki Polski będą mile wspominać Kielce, dobrą organizację turnieju i gdy kiedyś dostaną propozycję gry w naszym klubie, to łatwiej będzie je do tego przekonać.

Co miasto i klub zyskały dzięki organizacji tej imprezy?

- Dobra opinia o Kielcach poszła w świat. Znam ją między innymi od przedstawicieli EFH i IHF [europejska i światowa federacje piłki ręcznej]. Chcieliśmy się po prostu pokazać i myślę, że to nam się udało. Trzeba pamiętać, że w Kielcach byli przedstawiciele dziesięciu krajów i to między innymi w tych państwach ludzie się dowiedzą, że gdzieś w Polsce jest takie miejsce, w którym chcą i potrafią zrobić coś dobrego dla piłki ręcznej. Zadaliśmy też kłam opiniom, że w Polsce nie da się dobrze zorganizować dużej imprezy. Udowodniliśmy, że możemy to zrobić, i to w Kielcach.

Były jakieś uwagi krytyczne pod adresem organizatorów?

- Nie lubię się chwalić, ale w poniedziałek odebrałem chyba z 70 telefonów z całej Polski z gratulacjami. To wielki komplement. Razem z władzami miasta i województwa, kieleckim MOSiR-em i ŚZPR spełniliśmy wszystkie warunki, jakie ekipy zgłaszały przed zawodami. Pomoc z ich strony była ogromna, a współpraca wzorowa. Chcę też podziękować firmie Argos oraz hotelom Kongresowy i Łysogóry za wspieranie naszej pracy. Na pewno popełniliśmy jakieś błędy, ale nie da się wszystkiego zrobić dobrze na 100 procent. Wielkich krytycznych uwag nie słyszałem. W Polsce jest tak, że jak coś się komuś nie uda lub nie wszystkim spodoba, to zaraz to wytykają. A u nas cisza. Moim zdaniem to była jedna z bardziej profesjonalnie zorganizowanych imprez w Polsce w ostatnich latach. Ale - powtórzę - to nie tylko nasza zasługa.

Siódemka turnieju

Marianna Gubova (Słowacja) - Karolina Kudłacz (Polska), Ramune Pekarskyte (Litwa), Jana Calitikova (Słowacja), Marzena Kot (Polska), Rugile Kliukaite (Litwa), Natalia Todorovska (Macedonia)

Najskuteczniejsza

Olga Bujanova (Macedonia) - 33 gole

DLA GAZETY

Bogdan Kusek

szef polskiej ekipy

Wszyscy jesteśmy zadowoleni z organizacji. Dziewczyny przebywały w dobrych warunkach, które zagwarantowano na poziomie wyższym od oczekiwań. Do tego doszedł sukces sportowy. Dobra organizacja nie jest zaskoczeniem, bo Kielce zawsze starały się przeprowadzać imprezy na wysokim poziomie. Pozytywne oceny dostaliśmy też od pozostałych uczestników turnieju.

Działacze Vive stanęli na wysokości zadania. To była pierwsza w Polsce tak duża impreza i egzamin zdaliśmy bardzo dobrze.

Zadowoleni jesteśmy też z frekwencji na spotkaniach naszej reprezentacji. Liczba widzów rosła z meczu na mecz, a na najważniejszym pojedynku z Macedonią hala była niemal wypełniona. Natomiast niewielu widzów oglądało pozostałe mecze.

Rozmawiałem z delegatami EHF i przedstawicielami ekip zagranicznych. Wszyscy byli zadowoleni z organizacji i żadnych uwag nie było. Obserwator EHF, Jan Tuik, oddelegowany na turniej do Kielc, znany był z tego, że jest bardzo drobiazgowy i trochę się nawet obawialiśmy jego przyjazdu. Ale na zakończenie turnieju nie miał żadnych zastrzeżeń i pochwalił nas za bardzo dobrą organizację zawodów.

Wojciech Dębski

dyrektor kieleckiego MOSiR

To, co leżało w obowiązkach MOSiR-u, czyli zabezpieczenie bazy sportowej, udało się. Żadnych utyskiwań nie słyszeliśmy. Oddaliśmy do dyspozycji organizatora praktycznie całe dostępne zaplecze sportowe. Hala przy Krakowskiej była wyłącznie na użytek drużyn uczestniczących w turnieju. Zapewniliśmy nawet takie z pozoru drobne sprawy, jak samochód do dyspozycji sędziów i delegatów. Szkoda, że nie wszyscy zauważyli nasz wkład w organizację tej imprezy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.