I liga koszykarzy: AZS - ŁKS 99:77

Najwięcej punktów w sezonie zdobył AZS Politechnika Radomska. Ale nie tylko dlatego zdecydowanie pokonał Łódzki Klub Sportowy

Tak bardzo potrzebne "akademikom" zwycięstwo nawet przez moment nie podlegało dyskusji. Gospodarze przewyższali łodzian w wyszkoleniu indywidualnym, pomyśle na grę, ale i zespołowości.

Dysponujący wysokim zawodnikami ŁKS prezentował juniorską koszykówkę. Jego akcje były szybkie, oparte na wejściach pod kosz albo akcjach dwójkowych. Siła fizyczna, defensywa i przede wszystkim skuteczność w rzutach z dystansu były już atutami radomian. Po stronie podopiecznych Bogusława Wołoszyna była też mądrość taktyczna. W grze obwodowej, AZS przewyższał rywala o klasę.

Nie od początku meczu i nie przez cały czas jego trwania, wszystko wyglądało tak różowo. Pierwsze minuty należały do gości. Głównie dlatego, że każdy oddany przez nich rzut znajdował drogę do kosza, a "akademicy" nie mogli poradzić sobie ze "sprinterami": Łukaszem Pacochą i Bartłomiejem Szczepaniakiem. Trafienia z dystansu Kamila Wójciaka i Piotra Kardasia podcięły jednak skrzydła łodzianom, a ich defensywę całkowicie rozmontowały wejścia pod kosz Daniela Walla i Łukasza Majewskiego. Goście bardzo szybko "złapali" cztery przewinienia i po każdym kolejnym, AZS premiowany był "osobistymi".

Druga kwarta to już popis gospodarzy. - Zdobyliśmy w tej części meczu dużo punktów, ale i tak kluczem do sukcesu była obrona - twierdzi Majewski.

Szkoda, że na dość długą chwilę dekoncentracji nasi gracze pozwolili sobie po przerwie. Ich prowadzenie stopniało wtedy do zaledwie siedmiu "oczek". Trener AZS-u Bogusław Wołoszyn, aż zdjął z wrażenia marynarkę. - Nie wiem, czy chłopcy przestraszyli się, że mogą odnieść bardzo wysokie zwycięstwo - zastanawiał się po meczu. - A ostrzegałem w szatni, że pojedynek jeszcze się nie skończył. Dobrze, że emocje szybko zostały ostudzone i w dalszej części gry moi podopieczni prezentowali się pozytywnie.

Rzeczywiście, pomijając końcówkę trzeciej kwarty, "akademicy" szukali, zwłaszcza w ofensywie, rozwiązań, na które ŁKS nie mógł znaleźć recepty. Rzutami z dystansu wprost "rozstrzelali" łodzian, a prym w tym elemencie gry, wiedli tym razem Kardaś i Wójciak. - Defensywa nie wyglądała rewelacyjnie, ale za to w ataku prezentujemy się ostatnio dużo lepiej - Bogusław Wołoszyn, był po ostatniej syrenie wyraźnie zadowolony.

Złudzeń nie miał szkoleniowiec ŁKS-u - Piotr Piątkowski. - Wygrał zespół lepszy. Zresztą oglądając zaplecze radomskiej drużyny, podziwiając siłownię, nie dziwię się, że przygotowanie fizyczne zawodników AZS-u jest tak dobre - stwierdził.

n Kwarty: 29:24, 30:15, 17:22, 23:16.

n AZS: Kardaś 27 (5), Wójciak 18 (4), Majewski 18 (1), Wołoszyn 14, Wall 12 (1) oraz Plutka 8, Pawlak 2, Chojecki 0, Gutkowski 0, Kogut 0, Olczyk 0.

n ŁKS: B. Szczepaniak 17, Rajkowski 17, Pacocha 15 (1), Nowak 6, Balicki 6 oraz Leśniak 8, Danjuma 8, Micielski 0, Goss 0, Gołuch 0, T. Szczepaniak 0.

Pozostałe wyniki 12. kolejki: Zastal Zielona Góra - Basket Kwidzyn 65:71, Spójnia Stargard Szczeciński - Siarka Tarnobrzeg 67:83, Sokół Łańcut - Znicz Jarosław 71:55, Górnik Wałbrzych - Tytan Częstochowa 97:102, Stal Stalowa Wola - KKS Pyra Poznań 99:64, Alba Elcho Chorzów - Polpak Świecie 73:71, Kager Gdynia - Kotwica Kołobrzeg 89:78.

Podpis pod zdjęcie:

W meczu przeciwko ŁKS-owi, Piotr Kardaś grał pierwsze skrzypce

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.