Łącznościowiec Szczecin - Start Elbląg 31:23

EKSTRAKLASA PIŁKAREK RĘCZNYCH. Łącznościowiec wygrał wysoko i mógł nawet wyżej. Jeszcze na siedem minut przed zakończeniem spotkania prowadził dziesięcioma bramkami

Ze składu Łącznościowca Poczta Polska w czwartek wypadła kontuzjowana (uraz kolana) Olena Naumienko, drugi strzelec zespołu. Trener Grzegorz Gościński do ostatnich chwil wahał się czy grać na dwa koła, czy wpuścić do gry Monikę Andrzejewską. Zdecydował się na drugie rozwiązanie.

- Zabrakło mi zwłaszcza zdecydowania. Lena mówiła, żebym walczyła od początku, starałam się jak mogłam - oceniła swój występ Andrzejewska.

Koleżankę chwaliła za to bramkarka Sołomija Szywierska: - Monia nie zrobiła wielu błędów i zagrała swoje. A dzięki temu, że rzuca mniej niż Olena mogłyśmy wypełniać założenia trenera, czyli bardziej grać skrzydłami - twierdzi Szywierska.

Kto się spóźnił - ma czego żałować, bo początek był sensacyjny. Po pierwszych trzynastu minutach szczecinianki objęły prowadzenie 8:0. Spotkanie toczyło się w niezwykle szybkim tempie, ale w tym pośpiechu zdecydowanie lepiej radziły sobie miejscowe. Potwierdzał się więc przedmeczowy typ Naumienko: - Wygramy trzema lub czterema bramkami.

W drugiej połowie elblążanki zbliżyły się na dwa gole, ale później rozpoczął się koncert Łącznościowca, który odniósł pewne zwycięstwo.

Wygrać ze Startem - liderkami rozgrywek - to duża sztuka. Szkoleniowiec elblążanek Zdzisław Czoska szybko znalazł przyczynę fatalnego początku i końcowej porażki.

- Dużo błędów technicznych, kilka słupków i ręka zaczyna drżeć przy kolejnych rzutach - stwierdził Zdzisław Czoska. - Podawaliśmy piłkę Szywierskiej, która łapała je w dwie ręce i wyprowadzała kontry.

Szybkie wyjścia Joanny Sawickiej i Emilii Roguckiej były zabójcze dla gości.

- Jak dostaję takie podanie, to muszę skończyć - skromnie stwierdziła Rogucka. Natomiast "Saloma" nie chciała sama przyjmować pochwał: - Kontry, owszem zaczynały się ode mnie, lecz by były skuteczne, muszą na końcu znaleźć się tak rewelacyjne skrzydłowe.

Co ciekawe obaj szkoleniowcy zgodnie byli zaskoczeni końcowym wynikiem.

- Nie spodziewałem się porażki. Nie potrafię tego wytłumaczyć inaczej niż zlekceważeniem rywalek - mówi Czoska.

- Nie sądziłem, że tak znacząco wygramy. To znaczy, że jesteśmy już mocnym zespołem - twierdzi Gościński.

Zawodniczki faworyzowanego Startu nie kryły rozczarowania. To dopiero ich druga porażka w sezonie.

- Jak już przegrywamy, to wysoko - podsumowała załamana Kinga Polenz, skrzydłowa elblążanek.

Łącznościowiec: Szywierska - Całużyńska 7, Andrzejewska 1, Rogucka 8, Szott, 1, Piontke 4, Brzozowska 1, Sawicka 9.

Start: Zwiewka, Charłamowa - Stelina 0, Pełka 2, Koniuszaniec 0, Błaszkowska 3, Polenz 8, Szklarczuk 4, Olszewska 4, Korowacka 0, Migdaliewa 2.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.