Mówi Jacek Szczepaniak

Po meczu Stal Rzeszów - Pogoń Leżajsk

Byliśmy beznadziejni

Marek Kruczek: - Występ piłkarzy Stali Greinplast przeciwko Pogoni Leżajsk był kompromitacją. I nie chodzi tu o wynik bo Pogoń w kilku ostatnich meczach pokazała, że dołek ma już za sobą, ale o styl. Rzeszowscy piłkarze grali jakby wybiegli na boisko za karę. Co się stało?

Jacek Szczepaniak, prezes sekcji piłkarskiej Stali Rzeszów: - Byłem na wszystkich meczach naszych i Pogoni na własnym boisku. Czwartkowy wynik jest jest dla mnie zaskoczeniem żeby nie powiedzieć szokiem. Nasza drużyna podeszła do tego meczu nie z takim nastawiemiem jak powinna. Chyba już przed meczem doliczyli sobie trzy punkty. Wszyscy byliśmy zaskoczeni, a piłkarze chyba najbardziej. Pogoń zrobiła w pierwszej połowie dwie ciekawe akcje i strzeliła dwie bramki. Ja przed meczem nie tyle obawiałem Pogoni co martwiłem się o nastawienienie naszych piłkarzy do meczu. I moje obawy niestety się sprawdziły. Pogoń przecież nie zagrała fantastycznego meczu. Zagrali poprawnie i konsekwentnie, a to my byliśmy beznadziejni.

Tomasz Walat jeszcze rok temu nie miał miejsca w pierwszej jedenastce Stali kiedy prowadził ją trener Kuźma. Podobnie Bogusław Sierżęga, który rzadko grywał. Teraz obaj znacząco przyłożyli się do zwycięstwa nad Stalą.

- Tomek Walat strzelił dopiero pierwszą bramkę w tym sezonie. Pogoń we wcześniejszych 14 meczach zdobyła tylko 14 punktów, my 29. Tak więc nie grali dotychczas fantastycznie i nie przeceniajmy ich. To my zagraliśmy beznadziejnie. Mimo wysiłków nie udało nam się zmotywować piłkarzy.

Co dalej? Przecież drużyna z takim podejściem do gry jak w czwartkowy wieczór nie ma szans na awans.

- Zaprosiłem zarząd i trenerów na szczegółową analizę meczu. Zobaczymy kto jak się przyłożył do gry. Być może skończy się na karach finansowych dla piłkarzy bo to co zagrała każda forma to była kompromitacja. Trener Domaradzki włożył sporo wysiłku w pracę z drużyną, a teraz został najmormalniej zrobiony w konia przez piłkarzy. Tak ja to odbieram. Na pewno postawa naszych zawodników w meczu z Pogonią nie przejdzie bez echa.

Może trener Kuźma ma rację, mówiąc, że Stal jest za słaba mentalnie.

- Nasza drużyna już od dawna ma ten problem. Trener Kuźma dobrze o tym wie bo sam także notował wpadki np. z Siarką Tarnobrzeg czy Polonią Przemyśl. Od tamtej pory w tym względzie niewiele się zmieniło. Nasi piłkarze na słabszego przeciwnika nie potrafią się zmobilizować. Nie potrafił tego zmienić trener Kuźma i nowi trenerzy też nie. Może trzeba zatrudnić psychologa

Co Pan myśli o ustawieniu drużyny. To grzech żeby taki rozgrywający jak Sławek Szeliga grał w obronie. Nie trzeba było zmienić ustawienia jeszcze w czasie meczu?

- Woźniak skręcił nogę, Kędzior wyleciał ze składu za kartki i nie było kogo tam wstawić. Szeliga już kiedyś grał na tej pozycji. Trenerzy tak a nie inaczej ustawili zespół, ale to piłkarze nie wywiązali się z zadań.

Burdy na stadionie trwały kilkadziesiąt minut. Ochrona nie dawała sobie rady policja nie interweniowała. Kibice, którzy przyszli na stadion z dziećmi na pewno długo tu się nie pojawią.

- Rzeczywiście to jest nie przyjęcia. I niestety na razie nie mamy sposobu jak sobie poradzić z bandytami. Podobnie zresztą jak na innych stadionach w kraju. Ale coś zrobić trzeba. Przed nami przerwa zimowa. Spotkamy się z przedstawicielami władz miasta, policją i ochroniarzami. Musimy wspólnie wymyśleć jak w przyszłości zapobiec indydentom. Prawdopodobnie od wiosny wprowadzimy identyfikatory.

Kibice mają pretensje o to, że bilet jest za drogi, a my wydajemy po niemal każdym meczu po 4-5 tys złotych na remonty. Wszyscy cierpimy z powodu bandytyzmu. Chcemy temu skutecznie zapobiec.

Copyright © Agora SA