Przed meczem AZS Politechnika Koszalin - SPR Lublin

Piłkarki ręczne SPR wyjeżdżają na mecz z AZS Politechniką Koszalin. Po dwóch porażkach lublinianki muszą wreszcie wygrać, zwłaszcza, że rywal to beniaminek, zamyka tabelę z dwoma zaledwie zdobytymi punktami

- Dwa razy pod rząd przegraliśmy w fatalnym stylu, pora się przełamać i wygrywać - mówi trener SPR Edward Jankowski. Lubelski szkoleniowiec nawiązuje do porażek poniesionych przez jego zespół w Szczecinie z Łącznościowcem i w Lublinie ze Startem Elbląg. Zespoły te dzieliła kiedyś od lublinianek różnica co najmniej klasy, a teraz SPR nie mogło zbyt wiele zdziałać, aby uniknąć porażek. - Musimy nadrabiać straty, trzeba wygrać wszystkie mecze do końca rundy, włącznie z ostatnim z Vitaralem w Jeleniej Górze - dodaje trener Jankowski. Przypomnijmy, że naszym szczypiornistkom pozostało jeszcze spotkać się z AZS Politechniką, Piotrcovią Piotrków Trybunalski i z Vitaralem.

- Porażki pokazały, że trzeba intensywniej pracować, zwłaszcza nad grą naszej drugiej linii - uważa trener. W jego ocenie rozgrywające nie stwarzają odpowiedniego zagrożenia rzutami, a kiedy już podejmują próby, często rzucają niecelnie lub z nieprzygotowanych pozycji. - W naszej sytuacji kadrowej nie możemy sobie pozwolić na to, żeby mieć na kilku pozycjach luki z powodu czyjejś słabej gry, nie mamy ich przecież kim wypełnić - podkreśla Edward Jankowski.

Gospodynie niedzielnego meczu nawet przy słabszej obecnie formie lublinianek nie powinny być dla nich równorzędnymi rywalkami. Wskazują na to dotychczasowe wyniki akademiczek z Koszalina. Przegrały siedem spotkań, raz wygrały - z Gościbią Sułkowice. Porażki w nieznacznych rozmiarach poniosły tylko ze słabymi ekipami - Piotrcovią i Pogonią Żory, z innymi przegrywały bardzo wyraźnie. AZS gra poniżej oczekiwań niektórych obserwatorów. Po wejściu do ekstraklasy klub pozyskał trzy klasowe i doświadczone zawodniczki - Sylwię Pociechę, Joannę Dworaczyk i bramkarkę Iwonę Pabich. Po drużynie uzupełnionej młodymi zawodniczkami wywodzącymi się ze Słupii Słupsk czy Startu Elbląg i prowadzonej przez trenerów Waldemara Szafulskiego i Dariusza Dworaczyka (trenera kadry młodzieżowej) spodziewano się więcej. Niewykluczone jednak, że gruntownie przebudowany zespół płacił dotąd frycowe i będzie stopniowo grał coraz lepiej. Porażka w Lubinie z Zagłębiem pięcioma bramkami (22:27) może to zapowiadać.

Copyright © Agora SA