Rozmowa z Bertusem Servaasem, prezesem Vive

- Gwarantuję, że jeśli jakaś firma zaoferuje więcej pieniędzy, rozgrywki toczyć się będą pod jej szyldem - mówi Bertus Servaas, właściciel Vive, po tym, jak jego firma została tytularnym sponsorem ekstraklasy piłki ręcznej

O tym, że lada dzień rozgrywki męskiej i żeńskiej ekstraklasy piłki ręcznej nazywać się będą Vive Handball Liga, informowaliśmy w sobotę. Ofertę kieleckiej firmy przyjął zarząd Związku Piłki Ręcznej w Polsce.

Piotr Rozpara: Nie boi się Pan, że ta decyzja może być źle odbierana? Główny sponsor drużyny walczącej o mistrzostwo Polski zostaje głównym sponsorem samych rozgrywek.

Bertus Servaas, właściciel firmy Vive, prezes klubu Vive, wiceprezes Związku Piłki Ręcznej w Polsce: Jestem przekonany, że pojawią się takie głosy, ale i świadomy tego, co robię. Wiem, że będzie to źle odbierane, że narażę się na potężną krytykę, ale dla naszej dyscypliny nie ma innej drogi. Dla piłki ręcznej nie było miejsca w telewizji, nie miała swojego sponsora. Wystarczy porównać, gdzie jesteśmy my, a gdzie jest krajowa koszykówka czy siatkówka.

Pańska firma sponsoruje czołowy polski klub piłki ręcznej Vive Kielce. Teraz postanowił Pan wspomóc całe rozgrywki. Dlaczego?

- Nasza dyscyplina jest na takim etapie, że jeśli chce się pokazać w telewizji musi mieć na to pieniądze. Muszą je mieć także reprezentacja, związek, a i sami zawodnicy chcieliby dobrze zarobić. Zarówno w lidze, jak i w kadrze. Na to wszystko potrzeba pieniędzy. Ktoś musiał zrobić pierwszy krok. Trudno było oczekiwać, że na samym starcie firmy będą się pchały drzwiami i oknami. A ja chcę pokazać tym firmom, że warto wyłożyć pieniądze na polską piłkę ręczną. Mam wiele kontaktów i już jest kilka firm chętnych do współpracy. Jeśli tylko znajdzie się ktoś chętny, by dać więcej pieniędzy niż Vive, proszę bardzo. Nie będę robił przeszkód. Wtedy ta firma zostanie tytularnym sponsorem ligi. A potem może ktoś następny ją przebije. Tylko w ten sposób ta dyscyplina będzie się rozwijać.

Jest Pan także wiceprezesem do spraw marketingu Związku Piłki Ręcznej w Polsce. Znalezienie sponsora ligi to także było Pańskie zadanie.

- Owszem. I jako wiceprezes chcę teraz też pokazać, że wierzę w rozwój tej dyscypliny i inwestuję w nią własne pieniądze. Niech zobaczą to inni, niech uwierzą, że musi się udać. Pieniądze są bardzo ważne, ale trzeba także szukać innej drogi rozwoju - szkolić młodzież, zapewnić jej jak najlepsze warunki. W Świętokrzyskiem dużym powodzeniem cieszy się organizowana przez Fundację Vive Serce Dzieciom Mała Liga Piłki Ręcznej. Mam plan, żeby zrobić taką ligę w całej Polsce.

Polska liga szczypiorniaka jeszcze nigdy nie miała sponsora tytularnego. Ile to kosztuje?

- Nie chciałbym mówić o konkretnych kwotach, ale są to spore pieniądze. Z drugiej strony nie tak duże, że nie można by znaleźć kolejnych sponsorów. Jestem pewien, że za te pieniądze nie miałbym takiej reklamy, jaka będzie przy okazji magazynów ligowych Vive Handball Ligi.

Copyright © Agora SA