Mutu się wywinie?

Brałem kokainę nie po to, żeby grać lepiej w piłkę, ale dla lepszych doznań w łóżku podczas seksu - ogłosił Adrian Mutu. Napastnik Chelsea dokonał samokrytyki na łamach prasy, zaczął odwiedzać w Londynie psychiatrę. Wszystko po to, żeby uniknąć długiej dyskwalifikacji za doping. Wiele wskazuje na to, że może mu się udać.

Godzinne sesje u psychiatry, wyrażenie skruchy i publiczne potępienie własnego zachowania to warunki, na jakich angielska federacja piłkarska (FA) zgodnie z własnymi przepisami może odstąpić od ukarania zawodnika za doping (kara od sześciu tygodni do dwóch lat zawieszenia). Istnieje bowiem specjalny program resocjalizacyjny dla młodych piłkarzy, którzy mieli problemy z lekkimi narkotykami - "pobudzaczami i relaksaczami" jak kokaina czy ecstasy, a nie twardymi środkami dopingującymi jak np. nandrolon czy EPO. Mutu może zostać "podciągnięty" pod program dla młodzieży. Wówczas musiałby tylko odpracować społecznie pewną ilość godzin i brać udział w spotkaniach o szkodliwości narkotyków w szkołach i ośrodkach dla trudnej młodzieży.

W sobotnim cotygodniowym felietonie w portugalskim dzienniku "Record" menedżer Chelsea José Mourinho napisał, że od dawna podejrzewał Mutu o branie narkotyków. Wskazywały na to pewne zachowania. "Nagłe zmiany nastroju, izolowanie się od grupy, nieoczekiwane kontuzje, przygnębienie, trudności z koncentracją, ucieczki przed policją nad ranem, nieprawdziwe i bezsensowne wypowiedzi" - wymienił Portugalczyk. "Poza tym kokaina to narkotyk, który nie pomaga w sportowych osiągnięciach. Jej zażywanie jest następstwem określonego sposobu życia, który w żaden sposób nie jest kompatybilny z zawodem piłkarza i który spowodował, że Mutu nie mógł sprostać wymaganiom, które niesie ze sobą bycie piłkarzem Chelsea. Mam nadzieję, że ma on wystarczająco dużo siły, aby wrócić do normalności" - pisał Mourinho.

Prawdopodobnie Chelsea nie zerwie kontraktu z Mutu mimo jego wysokiej pensji - 60 tys. funtów tygodniowo. Klub woli odczekać jego ewentualną dyskwalifikację i sprzedać, by odzyskać choć część z 23 mln euro, jakie wydał na sprowadzenie go z Parmy. Sam Mutu stwierdził, że chciałby wrócić do Włoch. I może tak się stanie - zainteresowany są nim bowiem Juventus Turyn i Lazio Rzym oraz hiszpańskie Atletico Madryt.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.