Siatkarki Nafty Piła pokonały AZS AWF Poznań 3:1

Nafta Piła wyraźnie pokonała w Poznaniu AZS AWF. Mocno zmobilizowane pilanki na własne życzenie przegrały ledwie jednego seta.

- Przegraliśmy, ale proszę zwrócić uwagę, że był to nasz czwarty mecz w ciągu tygodnia, a przed spotkaniem z Naftą przejechaliśmy grubo ponad 1000 km do Bielska-Białej i Myślenic - mówił po sobotnim pojedynku trener-koordynator AZS AWF Henryk Skrobański.

Emocji było w sobotę niewiele. Zdarzały się w ostatniej odsłonie, gdy poznanianki obroniły cztery meczbole, a przede wszystkim - w drugim secie, najbardziej zaciętym.

Na początku meczu Nafta deklasowała AZS AWF. Fantastycznie grała w sobotę Beata Strządała. Po jej dwóch mocnych atakach było 3:0 dla Nafty i trener akademiczek Roman Murdza szybko poprosił o przerwę. Akcja Moniki Trały wyprowadziła poznanianki na prowadzenie 5:4, ale po przerwie technicznej rozpoczął się popis pilanek. Trener Murdza próbował jeszcze zmian: za Janę Gromyko wpuścił na parkiet Izabelę Żebrowską, Ewę Ślusarz zastąpił inną rozgrywającą - Kingą Baran, wreszcie za Dominikę Koczorowską weszła Katarzyna Walczak. Bez efektu. Szczelny blok Nafty, mocne ataki Strządały, Gabrieli Buławczyk czy Agnieszki Orłowskiej siały spustoszenie po poznańskiej stronie siatki. Akademiczkom znów przytrafiały się głupie błędy - przekroczenie linii, atak w antenkę. Na domiar złego sporo piłek zepsuła libero AZS AWF Agata Sawicka, która uparcie przyjmowała większość zagrywek Nafty nad głową, na palce. Potem zaczęły ją "naśladować" i inne zawodniczki - fatalny odbiór zagrywki cały czas dominował w grze akademiczek.

Set drugi przyniósł emocje, na boisku i przy stoliku sędziowskim. Kiedy podwójny pilski blok Buławczyk-Orłowska dwa razy z rzędu zatrzymał najlepszą wśród poznanianek Trałę, zrobiło się 12:8 dla Nafty. Po przerwie, o którą poprosił Roman Murdza, kilka ważnych punktów zdobyła Żebrowska (m.in. dwa razy z rzędu zablokowała reprezentantkę Polski Milenę Rosner), a do remisu 12:12 doprowadziła Trała, która przedarła się przez potrójny blok Nafty.

Druga przerwa techniczna nieoczekiwanie przedłużyła się o kilka minut, bo kompletnie pogubili się sędziowie. Mieli kłopoty z ustaleniem, jaki właściwie jest wynik. 16:15 dla Nafty najpierw podwyższyli na 17:14 (za to, że chwilę wcześniej poznanianki popełniły błąd w ustawieniu), by po kolejnych konsultacjach... cofnąć tę decyzję. Dopiero kiedy AZS AWF wyszedł na prowadzenie 17:16, ukarali poznański zespół odjęciem punktu.

Wojnę nerwów w końcówce tej partii wygrały poznanianki - czwarty setbol dla AZS AWF wykorzystała Jana Gromyko. Nafta też miała piłkę setową (przy stanie 24:25), ale znów dała o sobie znać Trała, która skutecznie zaatakowała po rękach pilskiego bloku.

W kolejnych dwóch setach Nafta dominowała już wyraźnie. Jedynie w ostatniej partii akademiczki obroniły cztery meczbole.

Sety: 12:25, 29:27, 18:25, 22:25

AZS AWF: Ślusarz, Pycia, Wellna, Gromyko, Koczorowska, Trała oraz Sawicka (libero), Żebrowska, Baran, Walczak

Nafta: Buławczyk, Skorupa, Rosner, Starzyńska, Strządała, Orłowska oraz Davis (libero), Skowrońska, Staniszewska

Dla "Gazety"

Leszek Piasecki

trener Nafty Piła

Poznanianki początkowo chyba nie wierzyły, że mogą nawiązać walkę. Mają za sobą trudne spotkania pucharowe, kawał drogi przejechały. To mogło wpłynąć na ich poczynania. My też rozpoczęliśmy nerwowo, bo po takim falstarcie na początku sezonu nerwy puszczają. Na razie nie mamy pożytku z kadrowiczek, ale to naturalne, bo po ciężkim okresie gry w reprezentacji mają prawo czuć się trochę gorzej. Żal przegranego seta, ale cieszę się, że w ogóle wygraliśmy. Wystarczał moment nieuwagi, a Poznań naciskał. Mogło się zrobić gorąco nawet w ostatniej partii, mimo tego że prowadziliśmy bardzo wysoko.

Roman Murdza

trener AZS AWF Poznań

Chciałem pokonać Naftę, ale jestem realistą. Nie zmieniam zdania - Piła będzie w tym roku walczyła o złoto, a my chcemy zająć 5.-6. miejsce. Zależało nam na tym, aby jej urwać co najmniej jednego seta, i to się udało. Z tego się cieszę.

Zabrakło nam dziś dobrego odbioru. Zagrywka też nie była taka, jak ćwiczyliśmy na treningach. Pilanki dobrze wypełniały zadania trenera, zagrywały na te nasze zawodniczki, które mają kłopoty z odbiorem. My z kolei próbowaliśmy serwować większość piłek na Nicolę Davis.

Mam dziś żal do Agaty Sawickiej, dużo zdarzyło się jej błędów w ważnych momentach. Słabiej niż zwykle zagrała też Kasia Wellna.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.