Wyniki piłkarskiej III ligi - grupa II

Piłkarze Warty Poznań obnażyli wszystkie słabości beniaminka z Chojny - wygrali wysoko, choć mogli... jeszcze wyżej. Emocje były też w Gnieźnie, gdzie Mieszko podzielił się punktami z rezerwami ?Kolejorza?.

Warta Poznań - Odra Chojna 8:0

"Zieloni" rozgromili beniaminka, a gdyby wykorzystali wszystkie dogodne sytuacje, wynik mógłby być dwucyfrowy. - Kiedy prowadzi się wysoko, to łatwo jest popuścić wodze fantazji. Gdybyśmy grali prostszą piłkę, skuteczność byłaby wyższa - przyznał po meczu Czesław Owczarek, grający asystent trenera Jarosława Araszkiewicza.

Warta od początku zdominowała wydarzenia na boisku. Pierwszy gol padł po ładnej wrzutce w pole karne Krzysztofa Piosika. Piłka trafiła do Tomasza Magdziarza, a ten z bliska pokonał Tomasza Dżegana. W 32. min padła najładniejsza bramka meczu: z prawej strony dośrodkował Janusz Niedźwiedź, a Piosik strzelił głową nad bramkarzem Odry. Piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do siatki. Jeszcze przed przerwą poznaniacy dorzucili dwa gole - najpierw Owczarek strzelił głową (podawał z rzutu rożnego Magdziarz), a potem Piosik, po akcji z Magdziarzem, pokonał Dżegana w sytuacji sam na sam.

Uspokojeni wysokim prowadzeniem "Zieloni" grali po przerwie radosny futbol. Obrońcy Odry pozwalali im na wiele - sam Magdziarz trzy razy znajdował się sam przed bramkarzem z Chojny (za każdym razem górą był Dżegan). Swoją trzecią bramkę w meczu zdobył w 56. min Piosik, który już z linii wepchnął piłkę do siatki (golkiper Odry miał kłopot z obroną uderzenia Niedźwiedzia). Trzy ostatnie bramki padły w końcówce meczu. Najpierw z bliska trafił Tomasz Bzdęga, potem do pustej bramki piłkę wbił Tomasz Lewandowski (dobitka strzału w słupek Damiana Ludwiczaka), wreszcie w ostatniej minucie w zamieszaniu podbramkowym przytomność umysłu zachował Niedźwiedź.

Odra najlepsze okazje stworzyła po przerwie, ale bardzo dobrze grał bramkarz gospodarzy Artur Topolski. W 85. min obrońcom Warty uciekł Karol Turkiewicz, ale "Topol" spokojnie na niego poczekał i... złapał piłkę.

Bramki: 1:0 Magdziarz (11. min), 2:0 Piosik (32.), 3:0 Owczarek (35.), 4:0, 5:0 Piosik (39., 56.), 6:0 Bzdęga (84.), 7:0 Lewandowski (86.), 8:0 Niedźwiedź (90.)

Warta: Topolski - Owczarek, Konkiewicz, Cudny (69. Tomaszczak), Niedźwiedź - Otuszewski (61. Rydlewski), Rybarczyk, Magdziarz, Małecki (46. Lewandowski) - Piosik Ż (65. Ludwiczak), Bzdęga

Mieszko Gniezno - Lech II Poznań 2:2

W tym meczu to piłkarze z Gniezna mieli więcej sytuacji do zdobycia gola. Mogli ten mecz wygrać, ale nie wykorzystali wybornych okazji. I sami stracili gola już na początku spotkania. W 3. min po dośrodkowaniu z lewej strony Tomasz Zibert z Mieszka wybił piłkę z pola karnego, ale wprost pod nogi biegnącego w kierunku bramki Michała Chmieleckiego. Ten uderzył na bramkę z pierwszej piłki. Strzał nie był zbyt mocny, ale bramkarz Krzysztof Tyma dał się zaskoczyć.

Wyrównanie mogło paść już dwie minuty później, ale doświadczony Bartosz Tarnogrodzki z odległości 5 m trafił piłką wprost w bramkarza Lecha Łukasza Fabiańskiego.

Gospodarze do remisu doprowadzili dopiero w drugiej połowie. W zamieszaniu pod bramką Lecha na plecy Michałowi Juszczakowi wskoczył Dariusz Imbiorowicz. Sędzia podyktował rzut karny, który wykorzystał Paweł Iwanicki. Jednak kilka minut później znów Lech prowadził. Po akcji Zbigniewa Zakrzewskiego, który przebiegł z piłką ponad 30 m, do siatki gnieźnian trafił Paweł Buzała. Wprawdzie lechita oddał niezbyt czysty strzał, lecz Tyma znów był zaskoczony uderzeniem.

Wynik został ustalony w 75. min, kiedy błąd popełnił bramkarz Lecha. Fabiański nie porozumiał się z Arkadiuszem Czarneckim, który zbyt krótko podał do niego piłkę. Przejął ją Karol Car i strzelił do pustej bramki.

Bohaterem gnieźnieńskiej publiczności mógł był debiutujący w meczu pierwszej drużyny Mieszka Bartosz Staszewski. W 85. min dostał piłkę, gdy stał 5 m przed bramką Lecha. Lecz tak długo przymierzał się do oddania strzału, że gdy w końcu strzelił, trafił piłką w... słupek.

Bramki: 0:1 Chmielecki (3. min), 1:1 Iwanicki (48., z rzutu karnego), 2:1 Buzała (53.), 2:2 Karol Car (75.)

Mieszko: Tyma - Piotrowski, Zibert, Konicki, Sporakowski, Gąsiorowski (55. Car), Ditbrener, Juszczak, Tarnogrodzki (46. Klofik), Iwanicki (72. Staszewski Ż), Pawłowski.

Lech: Fabiański - Imbiorowicz, Czarnecki, Strugarek, Marciniak (53. Plich), Łukasik (46. Buzała), Chmielecki (77. Bandosz), Wilk Ż, Stachowiak Ż, Pontus Ż (83. Mazurek), Zakrzewski Ż.

Pogoń II Szczecin - Amica II Wronki 3:2

Gra była bardzo wyrównana. - Ale można było wygrać - powiedział po meczu trener rezerw wronieckiej Amiki Roman Kabaciński. Piłkarze z Wronek mieli kilka bardzo dobrych sytuacji, ale m.in. Andrzej Borys i Arkadiusz Dereżyński z kilku metrów nie trafiali piłką do bramki.

W 44. min silny ból w nodze poczuł Marcin Tarnowski. Musiał opuścić boisko. Czeka go badanie USG. - To może być mięsień dwugłowy, ale poczekajmy na diagnozę - mówił Kabaciński.

Bramki: 1:0 Kowal (6. min), 1:1 Kowalczyk (30.), 2:1 Terlecki (51.), 3:1 Łabędzki (68.), Kowalczyk (90.)

Amica: Cierzniak - Lisowski, Wołąkiewicz, Kabaciński, Pek (75. Boryczka), Kowalczyk Ż, Nowak Ż, Dereżyński (76. Nadworny), Łudziński, Tarnowski (44. Borys), Bieniek.

Tur Turek - Kaszubia Kościerzyna 1:1

Mecz nie był porywającym widowiskiem. Mało było klarownych sytuacji do zdobycia gola. Bramka dla Tura w 60. min padła z rzutu karnego. Obrońca Kaszubii zagrał ręką piłkę dośrodkowywaną przez Roberta Hyżego. - W pierwszej połowie jedna z sytuacji była identyczna. Wtedy sędzia nie podyktował karnego, później się zrehabilitował - ocenił po meczu trener Tura Turek Włodzimierz Tylak.

10. minut później strzelec bramki, Hyży, stracił piłkę w środku boiska. Akcja Kaszubii błyskawicznie przeniosła się na pole karne Tura. Z 8 metrów do bramki zaskoczonych piłkarzy z Turku strzelił Robert Kugiel.

Bramki: Hyży (60. min, z rzutu karnego), Kugiel (71.)

Tur: Robakiewicz - Sałaciński, Andrzejczak, D. Nawrocki, P. Nawrocki Ż, Grabowski (46. Pańczyk), Sessu, Hyży, Zasada, Kanclerowicz, Majewski.

Chemik Bydgoszcz - Obra Kościan 3:0

Już w 6. min gospodarze objęli prowadzenie. Z rzutu wolnego dośrodkował Paweł Olszewski, a głową celnie strzelił obrońca Marcin Tlałka. Goście mieli o czym dyskutować w szatni po tym, jak w 44. min kolejną ładną akcję przeprowadzili napastnicy Chemika Damian Świerblewski z Michałem Zarembskim. Pierwszy dokładnie podał piłkę partnerowi, który z czystej pozycji strzelił w tzw. długi róg bramki, nie pozostawiając wątpliwości.

Po zmianie stron Obra nadal nie stwarzała zagrożenia pod bramką bydgoszczan. Raz tylko piłka uderzona z rzutu wolnego odbiła się od poprzeczki. Natomiast Chemik nieustannie atakował. Świerblewski nie wykorzystał aż trzech sytuacji, gdy miał przed sobą tylko bramkarza. Groźne były stałe fragmenty gry w wykonaniu Zarembskiego. To on, po jednym z takich zagrań w 78. min, asystował przy trzecim golu.

Bramki: 1:0 Tlałka (6. min), 2:0 Zarembski (44.), 3:0 Wolski (78.)

Obra: Brzostowski - Lisiecki, Potaś, Olejniczak Ż (76. Spirzak), Sołtysiak - Putz (46. Kostyk, 76. Łuczak), Sikora, Marek (52. Wróbel), Wojciechowski Ż - Piechniak, Piątek.

Pozostałe wyniki

Unia Tczew - Kotwica Kołobrzeg 2:3, Lechia Gdańsk - TKP Toruń 3:3, Flota Świnoujście - Unia Janikowo 1:0.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.