Unia/Wisła Kraków - Prokom Trefl Sopot 66:76 w Era Basket Liga

Ten mecz pokazał, jak dużą przewagę może dać doświadczenie. Fascynujący pojedynek strzelecki najstarszych w swoich drużynach - Michaela Ansleya i Adama Wójcika, wygrał minimalnie Amerykanin, ale to drużyna Wójcika cieszyła się z drugiej wygranej w tym sezonie

Ansley ma 37 lat i wyraźną nadwagę (126 kg). Nadal jest jednak świetnym koszykarzem, a trener Prokomu Eugeniusz Kijewski powiedział o nim po meczu: "On jest jak dobre wino. Im starszy, tym lepszy". W meczu z mistrzami Polski Ansley już do przerwy rzucił swojej byłej drużynie 20 punktów i to dzięki niemu gospodarze długo wierzyli w sensacyjną wygraną.

Wójcik jest nową gwiazdą Prokomu i nie ma wątpliwości, że choć w Sopocie jest mocny i wyrównany skład, on i tak będzie się wyróżniał. W Krakowie Wójcik najpierw spokojnie obserwował popisy Ansleya, a w drugiej połowie przystąpił do ataku. Rzucił po przerwie 19 punktów, wpędzając w spore kompleksy Piotra Szybilskiego, także byłego gracza Prokomu, oraz Wojciecha Żurawskiego. Co prawda 31-letniemu Szybilskiemu nie brakuje doświadczenia, ale jeżeli chodzi o umiejętności, jest daleko za Wójcikiem.

W tym meczu najciekawiej było właśnie pod koszem: popisy Ansleya, świetna gra Wójcika (10/15 z gry, 5 zbiórek) i wsparcie Harolda Jamisona, który pomagał swojemu koledze w walce z potężnymi graczami Unii/Wisły. Jamison miał siedem zbiórek oraz dwie asysty i przez długi czas był na parkiecie razem z Wójcikiem. Tym samym mniej niż zwykle zagrał Tomas Masiulis (14 minut), który w poprzednim sezonie regularnie spędzał na parkiecie powyżej 30 minut, a także Filip Dylewicz (10 minut), choć akurat on powinien grać jak najwięcej.

Prokom prowadził przez całe spotkanie, choć nie była to przewaga wyraźna. Kiedy goście uciekli na 12 punktów (39:27 w 18. minucie) punkty seryjnie zdobywał Ansley i przewaga szybko malała. Decydujący cios zadał Unii/Wiśle Istvan Nemeth. Węgier, który debiutował w lidze po kontuzji, cztery minuty przed końcem zdobył pięć punktów w dwóch kolejnych akcjach. Prokom prowadził 69:59 i gospodarze stracili wiarę w wygraną. Nawet kiedy chwilę później z boiska zeszli za pięć fauli Wójcik i wspierający go Goran Jagodnik (9 zbiórek). - Oglądaliśmy mecz Wisły z Anwilem [drużyna z Krakowa przegrała we Włocławku 62:86 - red.], ale okazało się, że u siebie to zupełnie inny, silniejszy zespół. Każdy przeciwnik w Polsce będzie miał z nimi problemy - ocenił rywala Jagodnik.

Nemeth po raz drugi okazał się "mężem opatrznościowym" drużyny z Sopotu. Na turnieju przed sezonem w Sankt Petersburgu jego akcje zdecydowały o wygranej z Żalgirisem Kowno.

Trener Unii/Wisły Mariusz Karol, jeszcze dwa lata temu asystent Kijewskiego w Prokomie, był zadowolony z gry drużyny i bronił koszykarzy. - Niech żaden z panów nie próbuje nawet napisać czegoś złego, mimo że przegraliśmy - przekonywał dziennikarzy.

Ciekawostką jest, że na trybunach zasiadło 800 kibiców, choć sprzedano tylko 250 biletów.

Kwarty: 17:20, 18:20, 17:17, 14:19

Unia/Wisła: Ansley 30 (2), Anderson 15 (1), Szybilski 7, Tuljković 4, Szcześniak 4 oraz Suski 2, Żurawski 2, Sulowski 2, Golański 0

Prokom: Wójcik 28 (1), Jagodnik 19, Pacesas 4 (1), Maskoliunas 3, Masiulis 2 oraz Nemeth 7 (1), Jamison 5, Cirić 4, Dylewicz 2

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.