Konflikt Śląska Wrocław z Klubem Wesołego Kibica

Czy nazwanie prezesa klubu sportowego, a zarazem posła na Sejm "prezesoposłem" jest obraźliwe? Dla szefa Śląska Wrocław Grzegorza Schetyny chyba tak. Fani koszykarzy z Klubu Wesołego Kibica tylko domyślają się, że stali się w klubie osobami niepożądanymi, gdy takiego określenia użyli w wydawanej przez siebie gazecie.

O wrocławskich koszykarzach mówi się, że mają najlepszą publiczność w Polsce. Na mecze Śląska do Hali Ludowej zawsze przychodziły tłumy. Najbarwniejsza grupa fanów to poubierany zawsze w koszulki w barwach klubowych Klub Wesołego Kibica. Flagi, transparenty, bębny, pomalowane twarze wyróżniają ich spośród ogółu kibiców.

Założyła go grupa entuzjastów w 1999 roku. Od tamtego czasu to KWK w największym stopniu organizuje doping podczas meczów. Kibice z Klubu jeżdżą na mecze poza Wrocław, a gdy Śląsk grał w Eurolidze, ich dopingiem zachwycali się w halach w całej niemal Europie. Specjalnością Klubu były spotkania kibiców z zawodnikami.

- Było w nas tyle inwencji, zapału... - wspomina Maciej Dziubański "Leon" z KWK. - Można było wtedy stworzyć świetny, partnerski układ z klubem.

To już jednak historia, bo obecne relacje klubu z kibicami z partnerstwem niewiele mają wspólnego. - Nasze kontakty ostatnio bardzo się ochłodziły - mówi Waldemar Nowacki z KWK.

Brakuje klimatu

- Kiedyś było inaczej. Z tymi samymi ludźmi - "Pszczołą" [Dariuszem Pszczołowskim, kiedyś wiceprezesem - przyp. red.] i prezesem Śląska Grzegorzem Schetyną - mieliśmy świetne układy. Gdy organizowali sparingi zamknięte dla kibiców, nas prosili, żebyśmy przyszli. Mówili, że dla nas drzwi są zawsze otwarte - wspomina "Leon". - Teraz nie ma dawnego klimatu. Może to jeszcze nie jest wojna, ale nasze relacje nie są dobre.

Zaczęło się psuć dwa lata temu. "Leon" taką sytuację łączy z faktem, że w klubie w coraz większym stopniu do głosu dochodziła żona prezesa Kalina Rowińska-Schetyna.

- Kilka osób z KWK zostało wtedy bardzo źle potraktowanych w klubie. Nagle wszystko się urwało - opowiada Dziubański.

Kalina Rowińska-Schetyna jest wiceprezesem zarządu Sportowej Spółki, ale w ogóle nie chce rozmawiać z nami.

- Bardzo mi przykro, że moje nazwisko w ogóle pojawia się w tej sprawie. Nie jestem w stanie do niczego się odnieść, bo nigdy nie wypowiadam się w gazetach - ucina rozmowę, gdy pytamy ją o relacje klubu z kibicami.

Fani z KWK przekonują, że wkład klubu w wyjazdy kibiców na mecze jest nieporównywalnie mniejszy niż w innych miastach. W Ostrowie i Włocławku kluby wynajmują autobusy dla kibiców. W Sopocie zarząd klubu zapewnia fanom roczny budżet na wyjazdy. Rok temu w wysokości 30 tysięcy złotych! Śląsk w żaden sposób nie wspomaga swoich fanów. - Zawsze wszystko organizowaliśmy sami - podkreśla Nowacki.

Antyśląska "Kosynierka"

Otwarty konflikt wybuchł przed rokiem. Klub zabronił kibicom rozprowadzania na terenie Hali Ludowej "Kosynierki" - gazetki koszykarskiej wydawanej przez KWK i "Vulkan" - nieformalną grupę kibiców, którzy spotykają się codziennie na witrynie internetowej o tej nazwie.

- Zawodnicy otrzymali zakaz udzielania wywiadów do naszej gazety. Potem przestał z nami rozmawiać prezes - opowiada Marcin Podolski z "Vulkana".

- Wytłumaczono nam, że nie możemy rozdawać "Kosynierki", bo to gazeta "antyśląska". Zupełnie nie wiem, co to znaczy. Oczywiście otwarcie pisaliśmy o tym, co nam się nie podoba. Kiedyś użyliśmy w stosunku do prezesa określenia "prezesoposeł", może dlatego jesteśmy teraz niechciani - zastanawia się "Leon".

Mimo to przed rozpoczęciem ubiegłorocznych rozgrywek udało się zorganizować spotkanie z zawodnikami Śląska. Przyszli koszykarze i pięćdziesięciu kibiców. Koszykarze odpowiadali na pytania kibiców. Od całkiem poważnych, o szanse zespołu na awans do Top 16, po całkiem humorystyczne - do Tanela Teina, czy zdaje sobie sprawę, że jest najseksowniejszym koszykarzem Śląska.

W tym roku spotkania nie będzie.

Zawodnicy i klub to nie to samo

- Do tej pory takie spotkania organizował klub - tłumaczy "Leon". - W tym roku nie chcieli. To dziwne, bo przecież drużyna jest całkiem nowa. Szkoda, bo mamy takie fajne pomysły.

Kibice podkreślają, że ich stosunki z działaczami nie wpływają na relacje z samymi zawodnikami. Jak co roku, zorganizują wspólną imprezę na statku, będą się spotykać w Gafie, najbardziej koszykarskim klubie w mieście.

- Zawsze będziemy z zawodnikami Śląska - przekonują fani z KWK. - Jednak klub i drużyna to dwie różne sprawy. Chcemy je bardzo wyraźnie rozgraniczyć.

Podobnie sprawę stawia Nowacki. - Nie pytaj mnie, dlaczego na stronie internetowej Śląska nie ma już linku Klubu Wesołego Kibica ani dlaczego klubowi nie zależy na kontaktach z nami. Trzeba o to pytać w Śląsku. Ale tam nikt nie czuje potrzeby współpracy z nami, a my nic nie będziemy robić na siłę - ucina rozmowę wyraźnie rozżalony.

Copyright © Agora SA