Marek Motyka: Marzymy o remisie

Doskonale znany w Krakowie Marek Motyka przywiezie w piątek pod Wawel drużynę Polonii Warszawa na mecz z Cracovią. To kluby zaprzyjaźnione, ale na boisku chyba tego nie będzie widać.

Waldemar Kordyl: Od trzech sezonów prowadzone przez Pana zespoły (Szczakowianka, Tłoki Gorzyce, Polonia) regularnie spotykają się bądź to z Wisłą, bądź z Cracovią.

Marek Motyka: Rzeczywiście, znów zagram przeciwko zespołowi z mojego rodzinnego miasta. Jako zawodnik w Cracovii grałem tylko półtora roku, zdecydowanie dłużej występowałem w Wiśle. Mecz zapowiada się jako wielki piknik, ale tylko dla kibiców. Choć Cracovia ma wspaniałą passę, postaramy się pokrzyżować jej plany. Mecz podniesie mi poziom adrenaliny i nie ukrywam, że chciałbym dobrze wypaść.

Pewnie będziecie dodatkowo zdopingowani, bo dyrektor sportowy Polonii Jerzy Engel znalazł sponsora gotowego wyłożyć na "Czarne Koszule" 150 mln euro!

- To ciekawa perspektywa. Jak są dobre wyniki, łatwiej kogoś przekonać do inwestowania w solidną drużynę. Cracovia już ma sponsora, o jakiego my zabiegamy. W przyszłości też chcemy być na "górnej półce" ekstraklasy.

Dzisiejsza Polonia to młody zespół na dorobku.

- Plejada młodych piłkarzy ma się od kogo uczyć. Dariusz Dźwigała i Igor Gołaszewski są autorytetami na boisku i poza nim. Od nich zaczyna się ustawianie składu, pod warunkiem że są w formie. Młodym trzeba dać czas. Analizujemy błędy Polonii, to dopiero trzeci miesiąc pracy. Obyśmy nie musieli dramatycznie walczyć o utrzymanie, tak jak przed rokiem.

Ma Pan receptę na Cracovię? W zeszłym sezonie Tłoki pokonały "Pasy" 1:0.

- Nie czarujmy się: Cracovia była w Gorzycach lepszym zespołem, ale w piłce nie zawsze wygrywa ten, kto ma optyczną przewagę. Wyszła nam jedna kontra Darka Solnicy. Cracovia popełniła jeden błąd w tamtym meczu, za szybko uwierzyła w wygraną.

Na Wisłę też Pan miał sposób. Jako trener Szczakowianki wywalczył Pan dwa remisy 1:1 i 2:2.

- Remisy były zasłużone i pozostał niedosyt. W debiucie pierwszoligowym było 1:1, a gdyby Łukasz Błasiak strzelił gola w sytuacji sam na sam, byłaby sensacja. W Krakowie do 86. min prowadziliśmy 2:1 i tylko przez gapiostwo nie wygraliśmy. Po meczu komentowano, że nastawiłem zespół na zasadzie "rąbania". To nieprawda, graliśmy twardo i zdecydowanie. Tylko faul Abela Salamiego na Marcinie Baszczyńskim był umyślny, pozostałe starcia były przypadkowe. Gramy twardo przeciwko każdej drużynie, a nie tylko Wiśle i Cracovii. Faule biorą się ze słabego poziomu polskiej ligi i słabego wyszkolenia obrońców. Nigdy nie będę nastawiał zespołu na kopanie bez piłki.

Jakie są słabsze strony Cracovii?

- Tego panu nie powiem. Cracovię mamy dobrze rozpracowaną, wiemy o ich atutach i kłopotach. Powiem tylko tyle, że trzeba zneutralizować pomoc Cracovii. Marzymy o remisie. Wygra ten, kto popełni mniej błędów.

A co jest siłą "Pasów"?

- Siłą Cracovii jest zgrany zespół i kombinacyjna gra. Cabaj jest ciekawym zawodnikiem, szybko nie puści gola. W środku obrony Kazimierz Węgrzyn świetnie się trzyma mimo zaawansowanego wieku. Bardzo mocnym punktem jest uniwersalny Łukasz Skrzyński, umie silnie strzelić, nie dał się wygryźć rutynowanemu Robertowi Kolasie. Najsilniejszą formacją jest pomoc z Arkadiuszem Baranem, który niebawem pewnie trafi do kadry A. W ataku są Paweł Drumlak i Piotr Bania.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.