Szymon Kołecki uniewinniony!

Szymon Kołecki może wrócić do startów. Podwyższony poziom nandrolonu w organizmie ciężarowca mogły spowodować leczenie kręgosłupa, dieta lub branie odżywek - uznał słynny niemiecki farmakolog Werner Franke oraz warszawski Instytut Sportu, a Polski Związek Podnoszenia Ciężarów odstąpił od wymierzenia kary

26 czerwca podczas mistrzostw Polski w organizmie 23-letniego Kołeckiego, srebrnego medalisty igrzysk w Sydney, wykryto nandrolon (był na poziomie 2,68 nanogramów przy limicie 2). PZPC wycofał go ze startu w Pucharze Bałtyku, który był turniejem ostatniej szansy na zakwalifikowanie się do Aten.

Gdy próbka B potwierdziła pozytywny wynik, Kołecki został zawieszony do czasu wyjaśnienia sprawy. Groziła mu nawet dyskwalifikacja dożywotnia, ponieważ jako 16-latek został przyłapany na dopingu podczas ME juniorów. Sportowiec bronił się, mówiąc, że badania podczas mistrzostw Polski mógł uniknąć, że przyszedł na nie z domu, spod prysznica, poproszony przez telefon przez trenera Iwana Grikourowa, że brał leki, i to one mogły wpłynąć na wynik badania. Potem zamówił dwie ekspertyzy i zapłacił za nie - u znanego niemieckiego farmakologa Wernera Frankego (zasłynął jako demaskator państwowego dopingu w NRD) i w warszawskim Instytucie Sportu. - W konkluzji stwierdziliśmy, że nie jest wykluczone, iż obecność nandrolonu spowodowały leki, dieta lub odżywki - powiedziała szefowa laboratorium Instytutu Dorota Kwiatkowska.

We wtorek na podstawie ekspertyz wydział dyscypliny PZPC zdecydował, że odstępuje od wymierzenia kary. - Przecież Kołecki brał leki, aby wystartować w Atenach. To srebrny medalista olimpijski, nie jakieś fiu-bździu i to wzięliśmy pod uwagę - wyjaśnił Marek Gołąb, sekretarz PZPC.

- Kołecki dopiero po zawieszeniu dostarczył listę leków, których używał w związku ze swoim leczeniem. Jak je zobaczyłem, od razu wiedziałem, że mogły mieć wpływ na poziom nandrolonu - stwierdził szef komisji antydopingowej prof. Jerzy Smorawiński.

- Nie spodziewałem się niczego innego. Emocje związane z wykluczeniem z igrzysk już minęły. Ktoś pewnie poniesie konsekwencje tego, że nie pojechałem tam, ale chyba niezbyt poważne. A może tylko wspomną o tym - stwierdził Kołecki, którego czeka poważna operacja kręgosłupa.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.