Bielszczanie byli jednym z głównych faworytów do awansu do ekstraklasy. Tymczasem Podbeskidzie zajmuje czternastą pozycję i znajduje się w gronie zespołów walczących o utrzymanie. W dziesięciu meczach bielszczanie zdobyli dziesięć punktów. Zarząd wczoraj po raz kolejny debatował nad przyszłością trenera Jana Żurka.
Stanisław Piecuch: Żurek użył tych samych argumentów, co dwa tygodnie temu [po remisie z Ruchem Chorzów 0:0 - przyp. red.]. Zespół nadal się zgrywa i potrzebuje trochę czasu, by grać lepiej. O tym, że piłkarze są dobrze przygotowani do rozgrywek, świadczy mecz w Pucharze Polski z Górnikiem Zabrze [bielszczanie wygrali 3:2 - przyp. red.]. Rozmawialiśmy również o chybionych transferach. Największym rozczarowaniem jest postawa Błażeja Radlera. Spodziewałem się, że piłkarz, który ma za sobą mecze w reprezentacji młodzieżowej i Górniku Zabrze, będzie grał lepiej. Po dziesięciu kolejkach mamy żałosny bilans, ale nadal ufamy trenerowi Żurkowi. Jego zadaniem będzie zdobycie 15 punktów w pozostałych siedmiu meczach jesiennej rundy.
- Jestem poważnym człowiekiem i nie rozmawiałem z nikim za plecami Żurka, który na pewno będzie trenował zespół do końca rundy.
- Premie za zwycięstwa i remisy zostaną zamrożone i dopiero, kiedy zdobędziemy 15 punktów w siedmiu meczach, piłkarze je otrzymają. Jeśli ten warunek nie zostanie spełniony, zastanowimy się nad renegocjacją kontraktów.
- Przed rozpoczęciem sezonu klub opuściło dziesięciu piłkarzy. W ich miejsce zatrudniliśmy bardziej doświadczonych zawodników i spodziewałem się, że będzie to procentować.
Od dwóch lat jesteśmy w drugiej lidze i tak słabo, jak teraz, jeszcze nie graliśmy. Jednak dopiero po zakończeniu sezonu będzie można stwierdzić, czy popełniliśmy błąd.
- Jedynym piłkarzem, do którego nie można mieć żadnych zastrzeżeń, jest Kompała. Rozczarowuje Sibik, który przechodzi kryzys. Po tak doświadczonym zawodniku spodziewałem się więcej. Pater po kontuzji prezentuje się coraz lepiej. Podobnie Dubicki, który z powodu wyjazdu na Cypr miał braki kondycyjne. Najważniejsze jednak, że piłkarze z meczu na mecz grają lepiej.
- Nie myślimy już o awansie, tylko o uratowaniu twarzy. Nasi kibice są coraz bardziej rozgoryczeni, bo zamiast zwycięstw gramy słabo. Z kilkoma piłkarzami podpisaliśmy dwuletnie kontrakty [m.in. z Sibikiem, Kompałą, Paterem - przyp. red.] i walczą oni o swoją przyszłość. Zamiast awansu czeka nas walka o honor.
- Nikt nie chce, aby jego firma była utożsamiana ze słabym zespołem. Mieliśmy również propozycje od innych sponsorów, którzy chcieli nam pomóc w przypadku walki o awans. Niestety, nic z tego nie wynikło.
Podbeskidzie Bielsko-Biała
14. miejsce
2 zwycięstwa 4 remisy 4 porażki
Bramki 5-11
W sześciu z dziesięciu ligowych meczów bielszczanie nie zdobyli nawet bramki