Wspaniały mecz i wygrana 4:3 TKP w Poznaniu

W pojedynku z rezerwami Lecha torunianie dwa razy przegrywali, raz tracili prowadzenie, a jednak w ostatnich minutach zdołali wydrzeć rywalom zwycięstwo. W tabeli mają już sześć punktów przewagi nad wiceliderem

Bohaterem spotkania był Jarosław Maćkiewicz. 34-letni napastnik właśnie w Poznaniu debiutował w ekstraklasie wiosną 1999 roku, tworząc wówczas z Maciejem Żurawskim jeden z najgroźniejszych ataków ligowych w kraju. Teraz powrócił na ul. Bułgarską po dwóch latach przerwy. I to w wielkim stylu.

Gospodarze dwukrotnie w pierwszej połowie strzelali bramki (pierwszą niedawna jeszcze gwiazda polskiej ekstraklasy Krzysztof Gajtkowski), ale za każdym razem Maćkiewicz potrzebował kilku minut, żeby doprowadzić do remisu. Tradycyjnie popisywał się instynktem snajperskim, pakując piłkę do siatki z najbliższej odległości. On też wyprowadził po przerwie swój zespół na prowadzenie. W 51 minucie wyszedł na wolne pole i znakomitym strzałem z woleja z 16 metrów nie dał szans bramkarzowi Lecha.

Pół godziny później wyrównał po rzucie wolnym występujący na co dzień na boiskach ekstraklasy Adam Majewski. Torunianie konsekwentnie jednak dążyli do wygranej. W 86 minucie z linii pola karnego huknął Mateusz Dobek zdobywając czwartego już gola dla TKP. Tym razem gospodarzom nie pomogło nawet sześć doliczonych przez sędziego minut.

LECH POZNAŃ II 3 (2)

TKP TORUŃ 4 (2)

Bramki: Gajtkowski (20.), Pontus (29.), Majewski (81) - Maćkiewicz (24., 31., 51.), Dobek (86.)

TKP: Kryszak - Rogalski, Warczachowski, Malczuk, Melnicki - Świderek, Urbański, Dobek (88. Dettlaff), Hanczewski (86. Maziarz), Nowak (90. Kukowski), Maćkiewicz (69. Drwięga)

Żółte kartki: Warczachowski, Drwięga (TKP), Bandosz (Lech II)

Sędziował Dawid Piasecki (Słupsk)

Copyright © Agora SA