KS Olivia walczy o nowe boisko w Gdańsku

Mateusz nie poszedł w ślady rodzeństwa. Nie chce grać w brutalny hokej, woli piłkę. Alan nie cierpi Davida Beckhama, bo za często zmienia fryzury. Co robi Witek w wolnym czasie, kiedy tylko nie gra w piłkę? Gra w piłkę... Oni i ponad setka innych młodych piłkarzy z KS Olivia mają wspólne marzenie - chcą mieć swoje boisko

Na zbiórce ustawia się 24 piłkarzy. Stoją w rzędzie, piłka przy nodze lub pod pachą, są wpatrzeni w trenera. Wszyscy mają iskierki w oczach, nieokiełznaną energię i ogromne serduszko do gry. Jest Ronaldo, Zidane i nawet dwóch Del Piero. Na razie to tylko nadrukowane nazwiska na replikach koszulek słynnych piłkarzy, ale być może kiedyś młodzi zawodnicy z KS Olvia będą tak samo sławni.

Dość korzeni i kwiatków

Mateusz Kulicki, 11 lat. Chodzi do V klasy SP 79 na Przymorzu. Ubrany w bawełniany T-shirt, spodenki reprezentacji Portugalii, korki Adidasa. Zaczął trenować w drugiej klasie, w Lechii. Teraz jest w Olivii, bo tu ma kolegów.

- Moje rodzeństwo wybrało hokej, ale ja dużo bardziej wolę piłkę. Hokej jest brutalny, a ja nie lubię brutalnej gry. Poza tym nie lubię chodzić na łyżwy - tłumaczy. Jak dobry jest w piłkę? - Jestem średni.

Jego idol to Zinedine Zidane. Ulubiony klub - Arsenal Londyn i KS Olivia oczywiście.

Na treningi chodzi trzy razy w tygodniu. - I starczy, bo dzięki temu spokojnie znajduję czas, aby się pouczyć i odrobić lekcje. No i spotkać się z kolegami - tłumaczy.

Pasjonuje go jeszcze lekka atletyka, ale nie chce mu się biegać bez piłki. Chyba że z psem.

Ma dwa marzenia. Po pierwsze - chce być dobrym piłkarzem lub komentatorem sportowym. Po drugie - chce, aby w Oliwie było nowe boisko. - Włóczymy się po różnych boiskach i trawnikach, po całym mieście. Brak mi słów. Korzenie na nich rosną i jakieś kwiatki.

To jest dopiero napadzior

Alan Trzciński nie cierpi Davida Beckhama i Luisa Figo. Zwłaszcza Beckhama, choć tak jak słynny Anglik gra na prawej pomocy. - Bo za dużo razy zmienia fryzurę i gra niedokładnie - tłumaczy. Uwielbia za to Michaela Owen. - To jest dopiero napadzior!

Jest uczniem V klasy SP 23 w Oliwie, do dwóch lat przychodzi na treningi do Olivii.

- Przyszedłem tu, bo wiedziałem, że nawet dobrze gram. Chciałem się jeszcze podtrenować - mówi.

Spokojnie godzi naukę z treningami. - To nie wszystko, bo mam jeszcze kółko polonistyczne. Ale uczę się dobrze, stopnie mogą być. Z czego ostatnio dostał piątkę? - Z polskiego, z matematyki... Trochę ich było.

W przyszłości chce być piłkarzem lub trenerem.

Paweł nie ma zwodów

Witek Umański z V klasy SP 48 na Zaspie jest najmniej rozmowny. Ale tak samo jak Mateusz i Alan uwielbia grać w piłkę nożną. Może nawet jeszcze bardziej...

- Co robisz w wolnym czasie, kiedy nie idziesz do szkoły lub na trening?

- Dalej gram w piłkę, bo za bardzo to lubię. Jak nie ma treningu, to gram na podwórku.

Jego idolem jest Ronaldo, który "nie biega, nie walczy, ale przecież strzela dużo bramek".

Witek przyznaje, że czasami kłócą się z kolegami na boisku. - Najczęściej, kiedy ktoś idzie sam i nie podaje. Wszyscy się z Pawłem o to kłócą. On myśli, że jest taki dobry, że wszystkich zrobi na szybkość. A przecież nie ma żadnych zwodów. Nikomu nie podaje, gra sam. Jak nam nie idzie, to na nas krzyczy. A jak sam zawali, to tłumaczy, że chciał podać - opowiada.

Podobnie jak Alan, Witek chce być trenerem, ale ma warunek. - Tylko w dobrym klubie - zastrzega.

Jeszcze ich dorwiemy

Wszyscy trzej mają wspólne marzenie. - Chcemy mieć swoje boisko! Najlepiej, żeby była na nim taka równa trawka - mówi Alan. - Przez to, że nie mamy gdzie grać i trenować, przegrywamy z Lechią i Arką, ale jesteśmy od nich lepsi! Oni wygrywają, bo mają takie piękne boiska - krzyczy Mateusz. Z Lechią przegrali ostatnio 1:6, a z Arką "dwa do jaja". - Ale tak nie będzie długo. Jak tylko będziemy mieli swoje boisko, to ich dorwiemy - obiecuje Mateusz.

Takich piłkarzy jak on, Alan i Witek jest w Olivii ponad setka.

W poprzednim tygodniu pisaliśmy o prezesie KS Olivia Olafie Dramowiczu, który walczy o nowe boisko dla swoich młodych piłkarzy. Klub dostał już teren, ale nie ma środków, aby powstało na nim boisko. Dramowicz nie może liczyć na pomoc władz miasta i województwa, które wymagają od niego własnego wkładu, ton papierów, przestrzegania regulaminu. Czy młodym piłkarzom rzeczywiście nie można pomóc?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.