Dlaczego Edyta Koryzna nie gra w reprezentacji?

Koszykówka. Edyta Koryzna opuściła w lipcu zgrupowanie kadry koszykarek i zrezygnowała z gry w eliminacyjnych meczach reprezentacji, tłumacząc się kontuzją. Teraz jednak normalnie trenuje, gra w sparingach swojego klubu CCC Polkowice, a mecze Polski ogląda w telewizji. Dlaczego zatem nie występuje w reprezentacji?

- Trochę jest mi przykro, gdy oglądam mecze naszej kadry męczącej się z Bułgarią i Finlandią, czyli zespołami, które można zaliczyć do drugiej, a nawet trzeciej półki europejskiej - analizuje mecze dwa ostatnie mecze Polski (porażka z Bułgarią i minimalna wygrana z Finlandią) zawodniczka CCC Aquaparku Edyta Koryzna.

Polkowicka koszykarka zrezygnowała z gry w reprezentacji, choć nie tak dawno wydawało się, że będzie jedną z podstawowych zawodniczek naszego zespołu.

W czerwcu była nawet z kadrą na turnieju w Australii, natomiast w lipcu poinformowała trenera kadry Arkadiusza Konieckiego o kontuzji wykluczającej ją z dalszego przygotowania z reprezentacją.

- Miałam problemy z kolanami, nie czułam się najlepiej. Przy takich obciążeniach jak cztery treningi dziennie nie dałabym rady - tłumaczy Edyta Koryzna. - Uznałam, że nie ma sensu, abym przygotowywała się z zespołem, gdy nie jestem w pełni formy fizycznej - dodaje.

Zawodniczka wróciła jednak do swojego klubu CCC Polkowice, gdzie kontynuowała leczenie kontuzji, a następnie rozpoczęła przygotowania z zespołem.

- W klubie na początku traktowana byłam ulgowo. Na obozie w górach nie uczestniczyłam we wszystkich ćwiczeniach. Trener Nowakowski zna mnie bardzo dobrze i wie, że jestem już na tyle doświadczoną koszykarką, że potrafię sama dojść do optymalnej dyspozycji - tłumaczy zawodniczka. - Ostatnio jednak normalnie trenuję jak reszta drużyny - dodaje.

W ostatni weekend Koryzna uczestniczyła nawet w turnieju sparingowym w Brzegu, będąc jedną z czołowych zawodniczek polkowickiego klubu. W tym samym czasie reprezentacja przegrała u siebie ze słabą Bułgarią, a trzy dni później ledwo wygrała z jeszcze słabszą Finlandią. W kadrze brakuje klasowej rozgrywającej. Po rezygnacji z gry kilku doświadczonych koszykarek oraz kontuzji Alicji Perlińskiej teraz na tej pozycji mamy tylko zaledwie 20-letnią Paulinę Pawlak. Z kolei jej zmienniczką jest Aleksandra Karpińska, która w klubie gra zwykle na "dwójce". Edyta Koryzna nie jest co prawda klasyczną rozgrywającą, ale bywały mecze w jej karierze, gdy z powodzeniem prowadziła grę zespołu. Sama zawodniczka nie myśli jednak o powrocie do kadry.

- To już nie ma sensu. Wypadłam z cyklu treningowego kadry i mój powrót niczego by nie wniósł - mówi zawodniczka.

Koryzna to kolejna doświadczona koszykarka, która zrezygnowała z gry w kadrze. Wcześniej uczyniły to m.in. Beata Krupska-Tyszkiewicz, Sylwia Wlaźlak oraz Krystyna Szymańska-Lara, które mają za sobą sukcesy w mistrzostwach Europy i występy w igrzyskach olimpijskich.

-Wiele osób mówiło, że moje pokolenie tak zwanych doświadczonych zawodniczek się wypaliło. Tymczasem, jak widać, specjalnie nie widać następczyń - mówi Koryzna.

Zawodniczka nie zgadza się także ze słowami trenera kadry Arkadiusza Konieckiego, który w jednym z wywiadów stwierdził, że niektórym polskim koszykarkom występującym w kadrze brakuje cech wolicjonalnych.

- Znam te dziewczyny. Im się chce grać, to są ambitne koszykarki, tylko widać, że brakuje im sił. Nie wiem jednak, co jest tego przyczyną - kończy zawodniczka.

Kto odmówił kadrze?

Sylwia Wlaźlak (rozgrywająca Polfy Pabianice) - zakończyła karierę reprezentacyjną w 2003 roku po mistrzostwach Europy

Beata Predehl (rozgrywająca - na razie bez klubu) - zakończyła karierę reprezentacyjną

Krystyna Szymańska-Lara (rozgrywająca BC Namur) - zakończyła karierę reprezentacyjną

Beata Krupska-Tyszkiewicz (rozgrywająca AZS Poznań) - zrezygnowała z gry w kadrze podczas tegorocznego zgrupowania

Małgorzata Dydek (środkowa Lotosu Gdynia) - nie dostała zgody na występy w kadrze od swojego klubu WNBA San Antonio Silver Stars

Dla Gazety

Arkadiusz Koniecki

trener kadry

Edyta na własną prośbę zrezygnowała z gry w kadrze, gdyż narzekała na kontuzję. Zrozumiałem jej decyzję, gdyż zawsze uważałem, że zdrowie zawodniczki jest najważniejsze. Nie było zatem sensu, aby kontynuowała przygotowania, skoro nie czuła się najlepiej. Teraz wiem, że gra w sparingach, ale nie ma możliwości, żeby wróciła. Po pierwsze, nie jest na tym samym etapie przygotowań co inne zawodniczki, a na pozycji "dwójki", na której gra na co dzień Koryzna, mam inne koszykarki - Bibrzycką, Lamparską, Kenig czy Międzik. Nie myślałem, aby spróbować Edyty w roli rozgrywającej, gdyż na eksperymenty nie ma już czasu.

not. dk

Copyright © Agora SA