Podlascy olimpijczycy gośćmi u wojewody

Pięciu z siedmiu podlaskich olimpijczyków występujących w Atenach było wczoraj gośćmi wojewody Marka Strzalińskiego. - Jesteście Państwo wzorem właściwego modelu życia dla młodzieży - chwalił sportowców wojewoda

- W Atenach daliście z siebie wszystko, dziękujemy Wam za ofiarną postawę. Żałujemy, że nie przywieźliście medalu, ale nie wszyscy mogą stanąć na podium - stwierdził wojewoda, kierując słowa do obecnych w salce Urzędu Wojewódzkiego: kulomiotki Krystyny Zabawskiej, boksera Aleksego Kuziemskiego, badmintonisty Michała Łogosza oraz kajakarzy Adama Wysockiego i Marka Twardowskiego.

- To pierwsze w mojej karierze spotkanie sportowców z osobą na tak wysokim szczeblu - mówił Andrzej Siemion, trener kajakarzy Sparty Augustów. - To może być nowy impuls, który pomoże nam się lepiej przygotować do olimpiady w Pekinie. Żeby zaistnieć poza naszym regionem, potrzebne jest poparcie właśnie takich osób, jak wojewoda.

Nie żałują występu

Podobne zdanie mieli kajakarze Sparty, którzy pojawili się w eleganckich olimpijskich garniturach.

- Spotkania z kibicami, bez względu czy z wojewodą, czy uczniami, są potrzebne - tłumaczy Wysocki, który dziś z Twardowskim zostanie przyjęty przez premiera Marka Belkę. - Przez to wiemy, że nasz wysiłek jest potrzebny i doceniany. Po to harujemy cztery lata, aby później zostać zauważonym. Autograf, o który prosi nas dziecko, jest nagrodą. Nie żałujemy naszego występu w Atenach i czwartego miejsca. Gdybym za godzinę miał ponownie stanąć do finału, nie zmieniłbym niczego. W ocenie fachowców to był nasz najlepszy wyścig od pięciu lat.

- Nie ma co wracać do finałowego biegu, w którym tak niewiele zabrakło do medalu - dodaje Twardowski. - Trzeba żyć przyszłością i z zapałem ruszać do dalszej pracy.

Boks poza treningiem

Wojewoda Strzaliński gratulował sportowcom dobrych wyników, ale nie wszystkim. Zganił pięściarza Aleksego Kuziemskiego, twierdząc, że wobec niego oczekiwania były znacznie większe.

- Rzeczywiście nie zawalczyłem na najwyższym poziomie - przyznał sam bokser. - Nie spaliłem się przed walką, po prostu ten start mi nie wyszedł. To moje pierwsze igrzyska. Mam nadzieję, że nie ostatnie.

Wojewoda nie zawahał się wypomnieć białostockiemu pięściarzowi ostatnich ulicznych incydentów z jego udziałem.

- Nie wychodźcie z treningami poza halę sportową - skierował się do grupy trenerów i Kuziemskiego, którzy przyjęli to ze spuszczonymi głowami i kwaśnymi minami.

Rozmowa zeszła też na temat skromnej bazy szkoleniowej podlaskich sportowców.

- Obiekty, na których trenujecie, to dziadostwo, aż dziw, że trenując na nich, można odnosić takie sukcesy - mówił Strzaliński, przedstawiciel rządu w naszym regionie.

- Najbardziej brak nam środków finansowych, organizacyjnie jesteśmy w stanie sporo osiągnąć - dorzucił Romuald Kabroński, dyrektor Sparty Augustów. - A spotkania ze sponsorami oraz władzami wojewódzkimi mogłyby pomóc w napływie pieniędzy do naszych klubów.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.