Rozmowa z Jackiem Chańko

Paweł Orpik: Dwa punkty w sześciu meczach. Chyba nie spodziewaliście się takiego początku?

Jacek Chańko, pomocnik Jagiellonii: Na pewno oczekiwaliśmy dużo, dużo więcej. Niestety, w sześciu dotychczasowych meczach po prostu w głupi sposób oddawaliśmy punkty. Nie byliśmy słabsi od rywali, z którymi graliśmy dotychczas, a jednak mamy tylko dwa punkty. Popełniamy zbyt dużo błędów, nie wykorzystujemy sytuacji strzeleckich. Brakuje nam szczęścia. Jedna wygrana mogłaby wszystko zmienić, dodać nam wiary w to, co robimy. Jedyny pozytyw, jaki możemy dotychczas zauważyć, jest taki, że na wyjazdach gramy inaczej. Odważniej.

Trudno było się spodziewać, że po takich transferach, jakich dokonano, będziecie walczyć o miejsca w czubie tabeli, jak deklarował wiceprezes klubu Wiesław Wołoszyn...

- Nie wiem. W tamtym sezonie druga liga była dla nas wielką niewiadomą. A po kilku kolejkach znaleźliśmy się na szczycie tabeli. Piłka jest taka nieobliczalna. Spodziewałem się teraz miejsca znacznie wyżej, niż jesteśmy. Personalnie na pewno nie jesteśmy tacy słabi, jak nasza pozycja. To, co się dzieje, jest jak uderzenie w ścianę. Nikt z nas w najczarniejszych snach nie wyobrażał sobie tego. Przecież liga jest naprawdę wyrównana i z każdym można wygrać. Teraz mamy możliwość potwierdzenia tego, że potrafimy to robić, a to, co dotychczas, to był przypadek.

Jaka panuje atmosfera w zespole?

- Atmosferę buduje wynik. Mamy świadomość, o co gramy z Widzewem. Na pewno udowodnimy, że mamy charakter i zasługujemy na miejsce w drugiej lidze. Nie chcemy po raz kolejny zawieść naszych kibiców i działaczy. Klub wspaniale wywiązuje się z wszystkich zobowiązań. Teraz kolej na nas, byśmy się za to odwdzięczyli.

Przed tym spotkaniem dołączyło do Was dwóch nowych doświadczonych zawodników. Co o nich sądzisz?

- Roberta Kolasę znamy z pierwszej ligi. Tam był naprawdę solidnym obrońcą. O Erneście Kononie co najwyżej słyszałem. Wydaje mi się, że na pewno teraz wzrośnie konkurencja w zespole. Nikt nie może być pewny gry w podstawowym składzie.

Dwa lata temu przez pół roku byłeś zawodnikiem Widzewa. Czy ma to jakieś znaczenie?

- Na pewno nie podchodzę do tego meczu w jakiś szczególny sposób. Nie ma w Widzewie teraz ani jednego zawodnika, z którym kiedyś miałem okazję grać.

Ten mecz po prostu musicie wygrać.

- Nie mamy wyjścia. Remisu nawet nie bierzemy pod uwagę.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.