W Atenach numerem jeden w polskiej ekipie była Otylia Jędrzejczak. Pływaczka z Rudy Śląskiej, startująca w barwach warszawskiego klubu, zdobyła aż trzy medale: jeden złoty i dwa srebrne. Olimpijskie złoto przywiózł też z Aten Tomasz Wylenżek, który podstaw sportu kajakowego uczył się w Świerklańcu. Tyle tylko, że teraz startuje w barwach... Niemiec. A jak spisywali się zawodnicy ze śląskich klubów?
Jako jedna z pierwszych uściskała swego brata Roberta tuż po zdobyciu przez niego czwartego złotego medalu. Sama kilka dni wcześniej zajęła 20. miejsce w chodzie, ale zapewnia, że w Pekinie będzie lepiej. Chyba można jej wierzyć, bo Korzeniowscy to słowna rodzina.
Przed wyjazdem do Aten dżudoka Czarnych Bytom zarzekał się, że frycowe ma za sobą, bo zapłacił je na olimpiadzie w Sydney, gdzie przegrał już na dzień dobry. Jednak dopiero teraz nasz zawodnik poznał znaczenie tego słowa, dając się pokonać przez ippon w półfinale, gdy do końca walki pozostały ledwie trzy sekundy. W rodzinnym Radzionkowie znajomi i rodzina Roberta złapali się w tym momencie za głowy.
Przed wyjazdem zaklinał się, że chce być w czołowej dwunastce chodu na 20 km. I był dwunasty. W Pekinie młody katowiczanin zamierza kontynuować serię Roberta Korzeniowskiego i zdobyć medal. Łatwo jednak nie będzie, bo Chińczycy żadnego dystansu nie odpuszczą.
Przed wyjazdem dżudoka z Bytomia zapowiedział, że każdy wynik jest możliwy. Miał rację. Najpierw pechowe losowanie, a potem dwie porażki. Wraca na tarczy. Jak większość naszych zawodników.
Była silnym punktem lekkoatletycznej sztafety 4x400 metrów, Polki awansowały do finałów, w których zajęły piąte miejsce. Mimo najlepszego miejsca w karierze nasz zespół był jednak nieco rozczarowany. Nie wymagajmy jednak za wiele, Radecka i jej koleżanki przygotowują się co prawda na Czarnym Lądzie, jednak czarnej skóry i lekkoatletycznych predyspozycji Murzynek nie mają.
Siatkarz mistrzów Polski z Jastrzębia po cichu liczył na medal. Skończyło się na miejscach 5.-8. i kiepskich doniesieniach na temat atmosfery w polskiej ekipie. Drugi raz taka szansa już się może nie powtórzyć.
Łuczniczka na długo zapamięta egzotyczną rywalkę z Myanmaru, który kiedyś zwał się Birmą. Pojedynek z Azjatką był istnym horrorem, po 18 strzałach wciąż był remis, także trzy dogrywki niczego nie rozstrzygnęły, o zwycięstwie Polki zadecydowała dopiero czwarta dogrywka. Poprzedni tak długi pojedynek zdarzył się osiem lat wcześniej w Atlancie! W innych startach Polce nie szło już tak dobrze.
- Czuję, że jestem w dobrej dyspozycji, humor mi dopisuje - mówił przed startem pochodzący z Będzina szablista. Doświadczony zawodnik sosnowieckiego MOSiR-u w 1/8 finału turnieju trafił na mistrza olimpijskiego Rumuna Mihai Covaliu i odpadł.
Piąta i zapewne ostatnia olimpiada zapaśnika Unii Racibórz to jedna z jego największych klęsk. Mistrz olimpijski z Atlanty tym razem był bezradny jak małe dziecko we mgle. Doświadczony zawodnik w Atenach zdobył ledwie dwa punkty techniczne w pojedynkach z Azerem i Kubańczykiem. Chyba pora na koniec kariery...
Najjaśniejszy punkt w naszej ekipie. Najsłynniejsza mieszkanka Jeleśni przywiozła z Grecji brązowy medal, na Chinkę i Koreankę nie było bowiem bowiem silnych. Kiedy Agata stawała na pomoście, cała Jeleśnia wstrzymała oddech przed telewizorami. Burmistrz miasta myśli teraz o produkcji koszulek z podobizną sztangistki.
Jako pierwsza zaczęła starty z naszych zawodników i jako pierwsza przeżywała rozczarowanie. Sponsorowana przez jastrzębską piekarnię dżudoczka dobrze zaczęła, ale potem dwa razy przegrała przez ippon i skończyło się na siódmym miejscu.