Walka Zabrze - Śląsk Wrocław 2:2

III LIGA PIŁKI NOŻNEJ. Sensacja w Zabrzu! Ostatnia w tabeli Walka podejmowała liderujący Śląsk Wrocław i wywalczyła remis. Zabrzanie strzelili wyrównującego gola już w doliczonym czasie gry. Piłkarze trenera Grzegorza Kowalskiego zawiedli. Za tydzień do Wrocławia przyjedzie współliderujący ze Śląskiem w tabeli Ruch Radzionków.

To remis na własne życzenie. Śląsk, choć wzmocniony Dariuszem Filipczakiem, Robertem Rosińskim, Krzysztofem Wołczkiem i Krzysztofem Ostrowskim, zagrał w Zabrzu przeciętnie. Na uznanie zasługuje jedynie fakt, że grając ostatnie 25 minut w dziesiątkę, wrocławianie strzelili bramkę na 2:1. Cóż jednak z tego, skoro w doliczonym czasie gry gospodarze wyrównali.

Mecz miał bardzo dramatyczny przebieg. Do 69. min wszystko układało się po myśli wrocławian. Piłkarze Śląska grali może nie najlepszy mecz od początku sezonu, ale więcej niż poprawny. Mieli przewagę i co chwila pod bramką gospodarzy stwarzali groźne sytuacje. Przez pierwszą część spotkania grali jednak nieskutecznie i dopiero trzy minuty przed przerwą udało im się strzelić gola. Jego autorem był niezawodny Krzysztof Ulatowski. Napastnik Śląska znakomitym płaskim strzałem zakończył szybką kontrę wrocławskiej drużyny. Bramkarz Walki był bez szans.

W drugiej połowie Śląsk miał wciąż przewagę. Całkowicie panował na boisku i wydawało się, że kolejne bramki będą kwestią czasu. Przełom w meczu, niestety, na niekorzyść Śląska, nastąpił w 69. minucie. Wrocławianie wyprowadzali szybką akcję, która mogła przynieść im bramkę. Krzysztof Ostrowski podał jednak niecelnie wprost pod nogi rywala i w efekcie to goście skontrowali. Do długiej piłki ruszył wprowadzony chwilę wcześniej napastnik Walki Jarosław Dolny. Za nim ruszył zaś grający na lewej obronie Tomasz Rudolf i gdy rywal wbiegł w pole karne, podciął go. Sędzia bez wahania podyktował "jedenastkę" i pokazał wrocławskiemu zawodnikowi żółtą kartkę - drugą w meczu. Rudolf opuścił boisko, a karnego na wyrównującego gola zamienił Przemysław Gałecki.

Doszło do nerwowej końcówki. Śląsk, choć grał w osłabieniu, starał się atakować. Wysiłki wrocławskich zawodników przyniosły efekt. Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry wrocławianie znów prowadzili. Drugiego gola zdobył Marek Kowalczyk, który wykorzystał kiks obrońcy Walki - Tomasza Rzepki. I gdy już wydawało się, że Śląsk odniesie czwarte w tym sezonie zwycięstwo, debiutujący piłkarze trenera Grzegorza Kowalskiego zupełnie się zdekoncentrowali. W doliczonym czasie gry gospodarze wywalczyli rzut rożny. Na pole karne piłkę dośrodkował strzelec pierwszego gola Dolny, jego centrę przedłużył głową jeden z piłkarzy Walki, a Damian Stemplewski, także głową, skierował ją do bramki zaskoczonego Janukiewicza.

Chwilę później sędzia zakończył mecz. W Śląsku zagrało dwóch nowych graczy - pozytywnie wypadł występ na prawej obronie Krzysztofa Wołczka, na w sumie niezłą ocenę gry Krzysztofa Ostrowskiego cieniem kładzie się nieudane zagranie, po którym rywal wyrównał, a Śląsk stracił gola.

Za tydzień mecz na szczycie - we Wrocławiu Śląsk podejmie mający także 10 punktów Ruch Radzionków. To spotkanie wiele powie o prawdziwych możliwościach i formie wrocławskich piłkarzy. Na razie, mimo wzmocnień, zespół gra przeciętnie.

Walka Zabrze - Śląsk Wrocław 2:2 (0:1)

Strzelcy bramek

Walka: Gałecki (70. karny), Stemplewski (90.)

Śląsk: Ulatowski (42.), Kowalczyk (89.)

Składy

Walka: Jarkiewicz Ż - Gałecki, Okoń Ż, Maj, Stemplewski Ż - Rączka (62. Rzepka), Domagała Ż (55. Sosna), Musiał, Piwowar Ż - Suker (55. Dolny), Waniek.

Śląsk: Janukiewicz - Rudolf Ż CZ (69.), Kosztowniak, Ignasiak, Wołczek Ż - Szewczyk (78. Rosiński), Filipczak, Ostrowski Ż (72. Wielgus), Ulatowski Ż - Kowalczyk, Kasprzycki Ż (61. Małecki Ż).

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.