GORZYCE. Tłoki - Kmita 1:1
Gdyby nie karny
Po remisie z Motorem na inaugurację rozgrywek beniaminek z Zabierzowa przywiózł cenny punkt z Gorzyc, choć mógł się pokusić o trzy punkty
Na początku nieznacznie przeważały Tłoki (sytuacje Wojciecha Fabianowskiego, Pawła Szafrana i Marcina Dziewulskiego), jednak goście stworzyli w I połowie lepszą sytuację: Maciej Bębenek z pięciu metrów główkował prosto w bramkarza Tłoków Kamila Beszczyńskiego.
Po przerwie obraz gry się nie zmienił, tyle że kontry Kmity były coraz groźniejsze, aż w 58. min Bębenek dograł piłkę na 9. m do Piotra Bagnickiego, a ten mocnym strzałem nie dał szans Beszczyńskiemu.
Chaotyczne akcje miejscowych nic by nie dały, gdyby nie to, że w 84. min w zamieszaniu w polu karnym Kmity upadł Marcin Pacuła. - Poczułem odepchnięcie łokciem i przewróciłem się - mówił po meczu napastnik Tłoków. Wbrew protestom piłkarzy z Zabierzowa sędzia podyktował "jedenastkę", którą na wyrównującego gola zamienił Marek Kusiak. - Do końca obserwowałem, jak zachowa się bramkarz. Gdy zobaczyłem, że rzuca się w jeden róg, strzeliłem w środek bramki - mówił później.