2. kolejka. Górnik Wieliczka - Stal St. Wola 2:0
Chociaż trener Tadeusz Piotrowski komplementował po meczu drużynę gości, a szkoleniowiec "Stalówki" chwalił swych chłopaków za ambicję, nic nie zmieni faktu, że to Górnik był zespołem zdecydowanie lepszym i zasłużenie zdobył pierwsze punkty w sezonie
Zawsze świetnie przygotowane boisko w Wieliczce tym razem musiało odczuć dwudniowe opady. Brodzący w pluskającej wodzie piłkarze Górnika i Stali Stalowa Wola mimo wszystko uraczyli nieliczną widownię ciekawym widowiskiem. Grający bez kontuzjowanych Marcina Juszczyka i Tomasza Kozieła (przyglądali się z boku) górnicy za wszelką cenę chcieli się zrehabilitować za porażkę sprzed tygodnia, lecz początkowe minuty nie zapowiadały wielkich emocji. Jedyną zdobyczą gospodarzy w pierwszej fazie meczu były liczne kornery. - Same rogi nie wygrywają - kwitował niezadowolony trener Piotrowski. Wystarczyło jednak pięć minut, by uśmiech zagościł na twarzy szkoleniowca. W 34. minucie Piotr Gruszka dobił obroniony strzał Pawła Zegarka i było 1:0. Po chwili dynamiczną akcję tego ostatniego zakończył celnym strzałem czubkiem buta Michał Suchan. - Mamy najwyższy atak w lidze - mówili z uśmiechem kibice, ciesząc się ze świetnej gry filigranowego Zegarka i niewiele wyższego Suchana. - Kollerów nie mamy - dodał jeden z sympatyków Górnika. O tym, że wzrost nie jest w piłce najważniejszy obrońcy "Stalówki" przekonywali się nieraz, nijak nie radząc sobie z szybkimi napastnikami z Wieliczki. - Stal się musi otworzyć. Trzeba ich raz skontrować i będzie po meczu - mówił na początku drugiej połowy Ireneusz Adamus, dyrektor ds. sportowych Górnika. Piłkarze mimo, że nie słyszeli tych podpowiedzi raz po raz zagrażali bramce Tomasza Wietechy. Na kwadrans przed końcem Robert Ziółkowski zmarnował wymarzoną okazję do podwyższenia. Po faulu na Krzysztofie Kusi, obrońca Górnika nie wykorzystał rzutu karnego. Po interwencji Wietechy głową dobijał Zegarek, lecz piłka trafiła w poprzeczkę. Na sekundy przed końcem Stal mogła zmniejszyć rozmiary porażki, lecz i tym razem piłka wylądowała na poprzeczce, a główkował Stanisław Bednarz.
STRZELCY BRAMEK
Górnik: Gruszka (34.), Suchan (38.)
Widzów 200
SKŁADY
* Górnik: Paluch - Powroźnik, Baran, Ziółkowski Ż, Pawłowicz Ż - Gruszka, Musiał, Weinar Ż (62. Cebula), Kusia - Zegarek (85. Kępski), Suchan (73. Ciężarek)
Stal: Wietecha - Oczkowski, Kasiak Ż, Drabik, Sałek Ż - Szarowski, Skiba (46. Bednarz), Drozd Ż (83. Dziedzic), Dziuba (90. Więckowski) - Radawiec, Ślusarczyk (77. Telka)
Sędziował Piotr Kołodziejski z Katowic..
Powiedzieli po meczu:
Tadeusz Piotrowski
trener Górnika
Chłopakom zależało dziś na zatarciu złego wrażenia po porażce w Lubartowie i to się udało. Jak na panującą fatalną pogodę był to dobry i szybki mecz z wieloma sytuacjami z obu stron. W tej sytuacji wynik 5:2 czy 5:3 nikogo by nie zaskoczył. Jestem zadowolony z gry i wyniku, który jest jak najbardziej sprawiedliwy. Stal to uznana firma, z którą zawsze ciężko się gra. Dlatego szczególnie się przygotowywaliśmy do tego meczu. W zeszłym sezonie zaczęliśmy od trzech remisów, a teraz po dwóch meczach mamy trzy punkty, więc jest lepiej niż przed rokiem.
Sławomir Adamus
trener Stali:
Wynik mi się nie podoba, bo nie może się podobać, ale gra nie była zła. Chłopcy pokazali charakter. Po miesiącu pracy z tą drużyną mogę powiedzieć, że widać pierwsze efekty. Na dziś nie jesteśmy jeszcze w stanie wygrywać na wyjazdach, szczególnie z tak silnymi rywalami, jak Górnik. Ale u siebie będziemy groźni dla każdego. Uważam zespół Górnika za jednego z faworytów rozgrywek.
not. wast