- W porze meczu było +33 stopnie w cieniu. Ciężko się było ruszać, a co dopiero grać w piłkę. Właśnie ze względu na upał tempo nie mogło być szybkie. Dlatego głównie ćwiczyliśmy ustawienie i zgranie poszczególnych formacji - opowiadał Andrzej Woźniak, drugi trener Kolportera Korona.
Kielczanie w pierwszej połowie mieli trzy świetne okazje do objęcia prowadzenia. W 16. minucie Arkadiusz Bilski trafił w spojenie, w 25. Grzegorz Piechna nie wykorzystał sytuacji sam na sam z bramkarzem Hutnika, a Jakub Grzegorzewski nie potrafił zdobyć gola głową z pięciu metrów.
Po przerwie najpierw gola zdobyli goście - w 55. głową trafił Dudek. - To trochę chłopaków wkurzyło i przyspieszyli grę. I szybko załatwili sprawę wyniku - dodał Woźniak.
Trzy minuty później Jarosław Piątkowski strzałem głową wykorzystał dośrodkowanie Roberta Bednarka, a po kolejnych trzech kapitalną akcję przeprowadził Bilski: minął dwóch rywali, wyłożył piłkę Rafałowi Wójcikowi, który trafił z 16 metrów. Potem jeszcze ten sam zawodnik miał dwie wyśmienite okazje, ale przestrzelił.
W sobotę Kolporter Korona gra ostatni w Dębicy sparing - o godz. 11 zmierzy się z Górnikiem Wieliczka. Potem piłkarze wracają do Kielc i od poniedziałku trenują na własnym obiekcie.
Kolporter Korona: Stawarz - Szyndrowski, Kaliszan, Kośmicki, Rutka - Pastuszka, Bilski, Hermes, Bednarek - Grzegorzewski, Piechna. II połowa: Wróblewski - Pastuszka, Nakielski, Gołąbek, Cichoń - Piątkowski, Bilski, Hermes, Bednarek - Wójcik, Bajera