Mówi Mirosław Dragan, trener Prokomu Arka Gdynia

- Jestem trenerem tej drużyny i to przecież mnie najbardziej zależy na tym, aby Arka miała jak najsilniejszy skład. To nie jest jednak takie proste. Jesteśmy ograniczeni finansowo, nie stać nas na najlepszych piłkarzy - mówi Mirosław Dragan, trener Arki

GRZEGORZ KUBICKI: W przyszłym sezonie raczej nie zobaczymy wielkiej Arki?

MIROSŁAW DRAGAN: I co mam zrobić? Jestem trenerem tej drużyny i to mnie najbardziej zależy, aby Arka była mocna. To nie jest jednak takie proste. Jesteśmy ograniczeni finansowo, nie stać nas na najlepszych piłkarzy. Niech Pan załatwi pieniądze, to zrobimy wielkie transfery. Mam pełno nazwisk, papieru już mi brakuje. Ale nie mam banku. Składam kandydaturę gracza prezesowi, kontaktuję ich ze sobą, a reszta zależy od pieniędzy. Tych nie mamy dużo, nikt nie przyjdzie do Arki z sentymentu.

Macie problemy kadrowe i może zbyt pochopnie pozbyliście się po sezonie aż 10 piłkarzy?

- Zbyt pochopnie? A kto miał pana zdaniem zostać? Niech pan poda choć jedno nazwisko.

To Pan powinien wiedzieć najlepiej, który piłkarz się nadaje. Chodzi mi jednak o to, że może trzeba było zaczekać z wyrzucaniem gracza, zanim nie znajdzie się jego następcy?

- Na piłkarzy, którzy odeszli, słyszałem i nadal słyszę same utyskiwania. Ludzie mówią mi nawet, że to dobrze, że w końcu zrobiliśmy porządek. Z drużyny odeszli zawodnicy, którzy dużo zarabiali, ale niewiele robili. Poza tym nie mieliśmy czasu, aby kogoś przetrzymywać. Piłkarzom kończyły się kontrakty i chcieli wiedzieć, co z nimi będzie. Zrezygnowaliśmy z nich, licząc, że znajdziemy następców.

Na razie ich jednak nie widać. Być może będzie Pan zmuszony postawić na graczy z lokalnych drużyn, którzy dotychczas grali w III lub IV lidze?

- Wolę postawić na młodego, perspektywicznego zawodnika, niż na piłkarza w wieku 34 lat, z którym niewiele już można zrobić. Od pewnego czasu obserwuję graczy z lokalnych klubów, patrzę, który mógłby nam ewentualnie pomóc. Nie mam innego wyjścia, bo - powtarzam - chciałbym mieć piłkarzy z górnej piłki, ale im trzeba dużo płacić, a my nie mamy z czego.

Copyright © Agora SA